2024-09-25
Trzech winnych
Kazimierz Moskal nie jest już trenerem Wisły Kraków, co wiąże się z mnóstwem komentarzy w mediach. Jego dymisja zasługuje na uwagę co najmniej z…
Jak to zwykle bywa w takich przypadkach klub wydał lakoniczny komunikat, podziękował trenerowi, życząc sukcesów w dalszej pracy zawodowej. Właściwie norma, choć tym razem zwolniony uciekł od banału natychmiast komentując okoliczności w jakich się znalazł (za: meczyki.pl):
„Byłem wiele razy w takich sytuacjach, ale w takich chwilach to czasami mam naprawdę dosyć. Zająć się może czymś innym, wyjechać w Bieszczady, bo naprawdę czasami ciężko cokolwiek próbować zrobić”.
Moskal pracował w Wiśle od początku czerwca i po raz trzeci był jej trenerem. Raczej czwarty raz nie będzie, bowiem przyznał, że nie wyobraża sobie ponownego podjęcia pracy w tym klubie. Odważna deklaracja nacechowana sporą frustracją, bowiem uważany jest za osobę mocno z nim związaną emocjonalnie.
Wisła znalazła się w strefie spadkowej drugiej ligi, zwanej pierwszą, choć miała walczyć o awans do Ekstraklasy. Oczywiście jej zdobycz punktowa potencjalnie może być znacznie większa biorąc pod uwagę kilka zaległych meczów. Ale w ostatnich dniach sytuacja w klubie była więcej niż gorąca. Trudno więc być tak do końca zaskoczonym, szczególnie w polskiej rzeczywistości, dymisją trenera, bo ten najczęściej płaci za słabe wyniki drużyny głową.
Być może zajęcie się czymś innym, zasugerowane przez Moskala, wcale nie jest głupim pomysłem. Z podobnym spotkałem się niedawno, choć dotyczył innej branży. Znajomy dziennikarz przyznał szczerze, że chyba trzeba sobie poszukać nowego zawodu. Ma już dość bezwzględnej walki o klikalność w medialnej korporacji, w której pracuje. Jego szefa nic poza tym nie interesuje. Może być nawet najbardziej debilny tekst, byle ludzie w niego klikali.
Dlaczego o tym piszę? Bo jeden przypadek z drugim ma wiele wspólnego. Nawet stanowią dwa kolejne elementy w układance. Zwolnienie Moskala z pewnością znacznie lepiej się klikało, niż na przykład tekst przekonujący po raz kolejny, że trzeba dać mu nieco więcej czasu na poskładaniu klocków w przewidywalnie grającą drużynę. Przekonywał zresztą do tego prezes Wisły Jarosław Królewski i to zaledwie kilka dni wcześniej. Ale widocznie nie wytrzymał ciśnienia, bo jest gigantyczne, gdy siedzi się na tak gorącym stołku w tak wielkim klubie. Musiał czuć na sobie potężną presję kibiców, którzy chcą sukcesów, przede wszystkim powrotu do Ekstraklasy.
Wszyscy czegoś chcą i to natychmiast, dlatego nikt nie ma czasu na czekanie. Gdy ciśnienie przekracza niebezpieczną granicę często wykonuje się gwałtowne ruchy i często płaci za to ten, którego najprościej wskazać jako winnego, czego namacalny dowód stanowi pogonienie z klubu. Analiza rzeczywistych przyczyn problemu jest znacznie trudniejsza i wymaga pogłębionej analizy, na co często nie ma czasu i także ochoty.
Jeśli ktoś szuka winnych obecnych problemów Wisły, chętnie ich wskaże. To trzech piłkarzy: bramkarz Anton Chichkan, obrońca Alan Uryga i kolejny obrońca Eneko Satrústequi. Pierwszy wykopał piłkę z własnej połowy tak, że poleciała na pole karne rywali. Drugi zgrał ją głową, a trzeci posłał do siatki. Działo się to w dziewiątej minucie doliczonego czasu gry (!) finału poprzedniej edycji Pucharu Polski. Wisła zdobyła w ten sposób wyrównującą bramkę, a w dogrywce kolejną dającą jej zwycięstwo.
To był początek nieszczęść, bo oznaczał zdobycie pucharu, dający prawo gry w eliminacjach do Ligi Konferencji. I jak zauważył Moskal (za: przegladsportowy.onet.pl) ):
„Nie jest łatwo pierwszoligowej drużynie grać w jednym czasie w lidze i w pucharach”.
Oczywiście, że nie. To, co się teraz dzieje w Wiśle jest w pewnym sensie ceną jaką płaci, z Moskalem czy już bez niego, za niespodziewane zdobycie pucharu. Choć nie jest to oczywiwście jedyny powód jej problemów, ale na pewno nie sposób go bagatelizować.
Sukces ogromny, zupełnie niespodziewany, ale też ponad miarę aktualnego potencjału klubu i drużyny. Teraz wszyscy w krakowskim klubie się przekonują jak kosztowny rachunek pozostał po nim do spłacenia.
▬ ▬ ● ▬