Zwycięstwo, którego mogło nie być

Zwycięstwo, którego mogło nie być
Po czwartkowym meczu reprezentacji Polski w Lidze Narodów ze Szkocją przez rodzime media jak zwykle przelała się obfita fala komentarzy.

Odniosłem wrażenie, że najwięcej różnorakich emocji wzbudził występ dwóch zawodników. Pierwszym z nich był Marcin Bułka. Wystawiając go w bramce trener Michał Probierz z pewnością zaskoczył, bo media właściwie już namaściły do występu ze Szkocją Łukasza Skorupskiego jako oczywistego następcę Wojciecha Szczęsnego, po jego decyzji o zakończeniu kariery. Miało za nim przemawiać choćby doświadczenie i znakomity występ w ostatnim meczu Polaków w finałach mistrzostw Europy z Francją w Dortmundzie, ale...

Probierz beznamiętnie stwierdził, że walka o miejsce w bramce trwa, a w dwóch wrześniowych meczach Ligi Narodów wystąpią w niej dwa bramkarze. Gdy spokojnie przeanalizować tę ostatnią deklarację, wybór Bułki wydaje się wręcz logiczny. Skoro ma bronić dwóch, lepiej postawić na tego mniej doświadczonego w meczu z teoretycznie słabszym rywalem. Dlatego pewnie przeciwko Chorwacji w Osijeku zagra Skorupski.

Wydaje mi się, że zagra pewniej w odróżnieniu od swoich dwóch konkurentów w reprezentacji, spośród których mógłby się wyłonić, według rodzimych mediów, „bramkarz na lata” po dominacji Szczęsnego. Choć to wcale nie wydaje się ani proste, ani oczywiste. O pierwszym z nich, czyli Kamilu Grabarze, pisałem niedawno przypominając niezbyt udany debiut, i jedyny jak dotąd występ, w reprezentacji. Bułka przeciwko Szkocji zagrał w niej po raz drugi, a pierwszy w podstawowym składzie. I „nie był to jego dzień”, ujmując ocenę w eufemistyczne ramy. Przy pierwszym dośrodkowaniu łapał piłkę na trzy tempa, co chyba miało wpływ na jego (nie) pewność siebie, do końca meczu.

Jak widać na tych przykładach, można zbierać dobre recenzje za dobrą grę w dobrych drużynach w dobrych ligach, a mimo to poczuć wyraźnie ciężar gry w reprezentacji, bo ta jednak sporo waży. Dla Skorupskiego jednak nie za dużo, o czym mam nadzieję się przekonać w najbliższym meczu z Chorwacją i kolejnych w październiku.

Drugim wspomnianym wcześniej zawodnikiem był Jakub Kiwior. Został sponiewierany za swój występ, uznany powszechnie za najgorszego gracza, ze względu na popełniany „błąd za błędem”. Wniosek był taki, że Kiwiorowi brakuje regularnych występów w klubie, bo w tym sezonie w barwach londyńskiego Arsenalu jeszcze nie pojawił się na boisku. Wniosek wydaje się logiczny, ale…

Chwalony bardzo za postawę ze Szkocją Kacper Urbański zaliczył od początku sezonu tylko dziewięć minut w zespole Bologny w jej ostatnim meczu w Serie A z Empoli. Czy więc owe dziewięć minut może mieć aż tak fundamentalny wpływ na różnicę w ocenie obu zawodników? Na dodatek Urbański nie został zgłoszony przez swój klub do Ligi Mistrzów, a Kiwior w kadrze Arsenalu do tych samych rozgrywek się znalazł.

Na ironię zakrawa jeszcze pewien drobiazg w ocenie występu reprezentacyjnego obrońcy. Szkoci strzelili Polakom obie bramki, dopiero wtedy, gdy nie było go już na boisku.

Generalnie zwycięstwo na inaugurację Ligi Narodów przyjęte zostało… różnie. Oto przykład (za: przegladsportowy.onet.pl)

„Ostatecznie to Biało-Czerwoni zadali decydujący cios i wygrali 3:2, co nie oznacza, że Michał Probierz nie będzie miał po tym meczu bólu głowy. Nie tylko gra naszego zespołu czy indywidualne błędy Polaków mogą spędzać sen z powiek selekcjonera”.

A oto opinia z innego tekstu (to samo źródło):

„Ogólne wrażenia z meczu są pozytywne, bo graliśmy odważnie i potrafiliśmy wygrać w meczu z solidną europejską drużyną. Pokazaliśmy też siłę mentalną. Jednak Szkoci doszli nas z 0:2 na 2:2 i to oni wydawali się mieć w tym momencie przewagę psychiczną. A jednak chłopcy Probierza pokazali kilka fajnych zrywów”.

Ale bazując na przedmeczowej wypowiedzi Probierza - „jest jeszcze przeciwnik i trzeba o tym pamiętać” – warto posłuchać, co mieli do powiedzenia pokonali. Rozgoryczony trenera Szkotów, Steve Clarke’a, stwierdził:

„Przegraliśmy mecz, którego nie powinniśmy przegrać”.

Zawsze miło mieć świadomość z odniesionego zwycięstwa, którego wcale nie musiało być. I nie podniecać się nim ponad miarę przed niedzielnym meczem z Chorwacją w Osijeku, który pewnie będzie trudniejszy niż ze Szkocją w Glasgow.

▬ ▬ ● ▬