2022-11-04
...że jakaś w ogóle gra na wiosnę
Lech Poznań awansował do fazy pucharowej Ligi Konferencji Europy po zwycięstwie nad Villarrealem 3:0. Wynik z cała pewnością cenny, ale…
Przed ostatnią szóstą kolejką rozgrywek grupowych Villarreal miał zapewnione pierwsze
Przed ostatnią szóstą kolejką rozgrywek grupowych Villarreal miał zapewnione pierwsze miejsce. Lech, by utrzymać drugie, musiał z nim wygrać, ewentualnie zremisować, ale wtedy liczyć jeszcze na korzystny dla siebie rezultat w drugim meczu grupowym Hapoelu Ber Szewa z Austrią Wiedeń. Okazało się, że najlepiej liczyć na siebie. Remis nic by Lechowi nie dał, bowiem drużyna z Izraela wygrała aż 4:0. Na szczęście prawie równie wysoko pokonał Villarreal i nie musiał śledzić rezultatu w równolegle rozgrywanym meczu.
W Poznaniu prawdziwa euforia, bo tak zdecydowane pokonanie półfinalisty Ligi Mistrzów poprzedniej edycji tych rozgrywek, jest z pewnością sukcesem, nawet wielkim. Nie chcę go umniejszać, ale nie wolno mi zachłystywać się nim ponad miarę.
Na tak pewne zwycięstwo mistrzów Polski złożyło się kilka czynników, ale tylko na jeden mieli bezpośredni wpływ. Villarreal, z zapewnionym już przed meczem awansem z pierwszego miejsca w grupie, wysłał do boju nie najmocniejszy skład. Z pewnością nie rezerwowy, ale kilku kluczowych graczy zostało na ławce rezerwowych.
Goście na początku stworzyli sobie dwie dość dobre okazje do zdobycia bramki, ale na szczęście ich nie wykorzystali. Choć w całym meczu oddali więcej strzałów niż gospodarze, zdecydowanie nie grzeszyli celnością.
I jeszcze czynnik zupełnie pomijany, a moim zdaniem w jakimś stopniu istotny. W Villarrealu niedawno zmienił się trener. Nie dlatego jednak skończył pracę, bo nie miał zadowalających wyników. Wręcz przeciwnie, doceniono wyniki pracy Unaia Emeryego, dlatego pod koniec października angielska Aston Villa skorzystała z klauzuli w jego kontakcie i wykupiła z hiszpańskiego klubu, według medialnych informacji za 6 milionów euro! Zastąpił go Quique Setién. Ta niespodziewana zmiana musiała mieć wpływ na zespół, raczej negatywny.
Dopiero na tak przygotowanym tle można oceniać wynik tego meczu. Choć opisane okoliczności z pewnością sprzyjały Lechowi, trzeba jednak docenić jego grę w czwartkowy wieczór. Poza dopuszczeniem do opisanych wcześniej sytuacji na początku spotkania i widocznych wtedy problemów z wychodzeniem spod pressingu, można go wyłącznie chwalić. Trzy wręcz perfekcyjnie przeprowadzone kontrataki zupełnie zaskoczyły rywali, zapewniając mu trzy bramki. Jedną zdobył Norweg Kristoffer Velde (na początku sezonu wręcz wyszydzany przez poznańskich kibiców!), dwie Michał Skóraś. Widać było, że po każdej cały zespół jest coraz bardziej zmotywowany, uważniej grając w obronie i starając się ruszać do przodu z kolejnymi kontrami.
Nawet biorąc pod uwagę wszelkie wymienione okoliczności, wynik Lecha i tak jest cenny. W poniedziałek przekona się z kim zagra w wiosennej fazie pucharowej Ligi Konferencji Europy. Ale ciesząc się z awansu nie można zapominać, ze te rozgrywki to tylko trzecia liga europejska. Dlatego Lech trafi na jedną z drużyn, które zajęły trzecie miejsce w Lidze Europy, czyli tej drugiej według stopnia ważności, i zostały spuszczone do trzeciej w ramach pocieszenia, czyli na: AEK Larnaka (Cypr), Bødo/Glimt (Norwegia), Lazio Rzym (Włochy), Łudogorec Razgrad (Bułgaria), Sheriff Tyraspol (Mołdawia), Sporting Braga (Portugalia), Trabzonspor (Turcja) i Karabach Agdam (Azerbejdżan).
Gdyby trafił na tę ostatnią drużynę, która zlała go strasznie na początku sezonu jeszcze w eliminacjach do Ligi Mistrzów, moglibyśmy się przekonać jak duży zrobił postęp przez tych kilka miesięcy, bo choćby mecz z Villarrealem udowodnił, że zrobił.
Życzę Lechowi awansu do kolejnej rundy na wiosnę, choć na pewno łatwo nie będzie. Może w przyszłym roku jakaś polska drużyna zdoła awansować chociaż do drugiej europejskiej ligi, czyli Ligi Europy? Na razie trzeba się cieszyć, że jakaś w ogóle gra w europejskich pucharach także na wiosnę.
▬ ▬ ● ▬