Zastanów się co mówisz!

Oprócz biegania za piłką zawodnicy czasami coś klepną tu i tam. Często bez żadnych konsekwencji. Ale niestety bywa też zupełnie odwrotnie.

Z tą ostatnią sytuacją mieliśmy niedawno do czynienia. Cieszy mnie, że mogę o niej pisać już w czasie przeszłym. Choć nie ukrywam, że niespodziewany finał mocno i pozytywnie mnie zaskoczył.

Chodzi o boiskową pyskówkę pomiędzy Dominikiem Furmanem i Tarasem Romanczukiem podczas meczu ligowego Jagiellonii Białystok z Wisłą Płock. Padły mocne słowa, za mocne, między innymi o banderowcach. Choć obie strony miały mocno różniące się spojrzenie na to, co zaszło, czyli co kto powiedział.

Sytuacja wydawała się być mocno rozwojowa, nawet z zarzutami o charakterze kryminalnym. I nagle trafiłem na oświadczenie wydane wspólnie przez obu zawodników, a opublikowane za pośrednictwem portalu PZPN - „Łączy nas piłka” (najważniejsze fragmenty):

„(…) Każdy kto grał w piłkę nożną (nawet na najniższym poziomie), wie jak trudno zapanować nad emocjami, zwłaszcza tymi złymi, niegodnymi szanującego się sportowca.

W związku z tym chcielibyśmy przeprosić wszystkich tych, którzy obserwowali ten mecz i całą polską rodzinę piłkarską. Zdajemy sobie sprawę, jak złe wrażenie wywołała nasza „dyskusja”. Wyjaśniliśmy to między sobą i podaliśmy (na razie wirtualnie) sobie ręce.

Jesteśmy piłkarzami od lat, gramy w ekstraklasie i dobrze wiemy, że na naszej postawie wzoruje się wielu młodych adeptów piłki. Nie możemy dawać takiego przykładu. Jeszcze nieraz zagramy przeciwko sobie – jak zwykle ofiarnie i ambitnie. Ale obiecujemy, że do takich incydentów, jak ten w Białymstoku z naszym udziałem, już nie dojdzie.

Ktoś kiedyś powiedział, że futbol jest grą błędów. Dobrze o tym wiemy, chcemy szczerze przyznać się do błędów, naprawić je, przeprosić wszystkich zainteresowanych i wybaczyć sobie wzajemnie”.

Oświadczenie naprawdę mnie zszokowało. A to dlatego, że w tym wstrętnym świecie, w jakim żyjemy, pełnym nienawiści oraz braku szacunku dla kogokolwiek i czegokolwiek, nagle ktoś wykonał krok w zupełnie innym kierunku. Zamiast pogardy, zacietrzewienia i bezwzględnej walki na wyniszczenie, deklaracja pojednania z obu stron.

I drugi przypadek słownej pyskówki. Na szczęście nieporównywalny, czyli znacznie bardziej błahy w swej wymowie, choć ciągle bez szczęśliwego zakończenia. Właściwie od kilku tygodni żadne nowe słowa nie padły, ale zaistniały okoliczności, dzięki którym można na wcześniejsze wypowiedzi spojrzeć pod innym kątem.

Chodzi o sporą aktywność medialną Dawida Kownackiego tuż przed i tuż po zmianie klubu. Gdy tylko znalazł się w nowym, Fortunie Düsseldorf, nie mógł się go nachwalić twierdząc, że „czuje się jak w domu”. To jeszcze potrafię zrozumieć. Ale po co było wcześniej wygadywać o poprzednim klubie, Sampdorii Genua (za: se.pl):     

„Nie chcę tu zostawać, chcę odejść! I nie będę chciał tu wrócić, chcę zamknąć ten rozdział raz na zawsze”.

Początkowo myślałem, że Kownacki został sprzedany do Fortuny, więc postanowił się ostatecznie rozliczyć z Sampdorią. Ale przecież został tylko wypożyczony na pół roku, więc Włosi ciągle są jego głównym pracodawcą!

A niestety los spłatał mu przykrą niespodziankę, bo liczył na grę w nowych barwach, a na razie zaliczył piętnaście minut w jednym z trzech meczów Bundesligi (do tego jeszcze wejście z ławki w spotkaniu Pucharu Niemiec). Trener Fortuny Friedhelm Funkel powiedział niemieckim mediom, że na razie Kownacki jeszcze się nie nadaje do gry w jego drużynie w większym wymiarze czasowym.  

Czyli na razie jego sytuacja jest patowa. Już nie ma żadnego alibi, skoro nawet w drużynie klubu, w którym „czuje się jak w domu”, brakuje dla niego miejsca. Ale po co było tak bezmyślnie palić mosty w Genui? A jeśli Fortuna nie zdecyduje się go wykupić po półrocznym wypożyczeniu (w tej chwili więcej niż pewne)?

Przy okazji uwaga do wszystkich piłkarzy – zanim coś powiecie, zastanówcie się chociaż przez moment nad możliwymi konsekwencjami swoich słów. Tak jak zastanawiacie się (mam nadzieję) przed każdym kopnięciem piłki, by wykonać je jak najsensowniej...

▬ ▬ ● ▬