2016-12-18
Zarabiajcie jak najwięcej!
W ostatnim tygodniu po raz kolejny obchodziliśmy dzień Matki Boskiej pieniężnej. Tym razem jednak z Polakami w głównych rolach!
Liczenie zarobków innych pozostaje niezmiennie ulubionym sportem na całym świecie. Zaglądanie na konta piłkarzy – jego najbardziej ponętną wersję. Właśnie nadarzyła się okazja, by takiej operacji dokonać przy podpisaniu nowego kontaktu przez Roberta Lewandowskiego. Nie wiem czy to tylko zbieg okoliczności, ale dzień po ogłoszeniu niesławnych wyników plebiscytu „France Football”, w którym zajął dopiero szesnaste miejsce, powetował sobie ten policzek zawarciem nowej umowy z Bayernem Monachium. Będzie obowiązywała aż do 2021 roku.
Zgodnie z jej ustaleniami Lewandowski ma zarabiać rocznie (nie licząc premii) 15 milionów euro. To znaczy tak twierdzi większość mediów poza jednym, obstającym przy kwocie 20 milionów. Czyli rozbieżność dotycząca wysokości kontraktu Polaka wynosi skromnych pięciu mionów euro!!!
To w przybliżeniu trochę więcej, niż na przykład budżet Jagiellonii Białystok. Porównanie oddaje w dość brutalny sposób przepaść jaka dzieli polską piłkę od najlepszych lig europejskich. Gdyby brać pod uwagę tylko same pieniądze, w przypadku Bundesligi i Ekstraklasy, porażkę 0:6 Legii z Borussią na inaugurację Ligi Mistrzów należałoby uznać za całkiem niezły rezultat.
Nowy kontrakt Lewandowskiego zasługuje na uwagę z jeszcze jednego powodu. Zawsze w takich przypadkach zastanawiam się, dlaczego kwoty, które powinny być objęte ścisłą tajemnicą, natychmiast stają się powszechnie znane? Przecież wysokość zarobków to nie jest cena pietruszki na straganie. Na miejscu Lewandowskiego niekoniecznie cieszyłbym się z faktu, że wysokość moich nowych zarobków jest powszechnie znana.
Zagwozdka tym większa, że do wspomnianych danych ma teoretycznie dostęp garstka osób. Jak to więc możliwe, że niemal zawsze wyciekają, choć raczej nie powinny, skoro kluby na każdym kroku starają się podkreślić swój profesjonalizm?
Okazuje się jednak, że jest coś gorszego, niż podanie do publicznej wiadomości zarobków piłkarskich gwiazd. Do takich wniosków prowadzi analiza wypowiedzi innego polskiego piłkarza. Dziennik „L'Equipe” opublikował listę najwyższych wynagrodzeń w lidze francuskiej. Otwiera ją z zarobkami 1,1 miliona euro miesięcznie Thiago Silva z Paris Saint-Germain. Ale czy na pewno?
Publikację wyśmiał Kamil Glik, podważając jej wiarygodność. Według „L'Equipe” jego miesięczna pensja wynosi na pewno mniej niż 85 tysięcy euro. Tyle według gazety zarabia jedenasty na liście wynagrodzeń w Monaco Kylian Mbappé. Ostatni na liście w tym klubie opublikowanej przez francuski dziennik, na której w ogóle zabrakło reprezentanta Polski. To go wyraźnie ubodło. Stwierdził z ironią na twitterze, że niby zarabia „mniej niż w Turynie”.
Dzięki temu poznaliśmy minimalną wysokość pensji Glika w ubiegłym sezonie w barwach Torino. Przy okazji refleksja. Piłkarz może się poczuć urażony, gdy zostanie niedoceniony na boisku, ale chyba jeszcze bardziej, gdy niedoszacowane zostaną jego zarobki!
Mając powyższe na uwadze, szczerze życzę wszystkim polskim zawodnikom – zarabiajcie jak najwięcej...
▬ ▬ ● ▬