2019-11-11
Za co powinien przeprosić Dybala?
Tematem dnia (nie tylko) we Włoszech jest zachowanie Cristiano Ronaldo po niedzielnym meczu ligowym. Ja na pewno zaskoczony niczym nie jestem.
Juventus, z pewnie broniącym Wojciechem Szczęsnym, pokonał w Turynie 1:0 AC Milan, ze słabo grającym Krzysztofem Piątkiem. Jedyną bramkę zdobył pod koniec meczu Paulo Dybala. Choć ważniejszą informacją jest minuta, w której pojawił się na boisku. A istotną dlatego, że wszyscy o niej najbardziej dyskutują.
Otóż w 55. minucie Dybala zmienił Cristriano Ronaldo. Jak to się ładnie mówi – „trener idealnie trafił ze zmianą” - skoro wprowadzony zawodnik zapewnił drużynie wygraną, popisując się udanym zwodem i wypracowując sobie pozycję do oddania strzału kluczowego dla losów spotkania. A ten, którego zmienił, nie popisał się wcześniej właściwie niczym godnym uwagi.
I pewnie temat należałoby uznać za wyczerpany, gdyby rzecz nie dotyczyła narcyza o potężnie rozbudowanym ego. Pan Ronaldo po zejściu z boiska nawet nie pofatygował się na ławkę rezerwowych, tylko pomaszerował prosto do szatni. I jeszcze przed końcem meczu odjechał ze stadionu.
Niczym zaskoczony nie jestem. Właściwie powinienem napisać – a nie mówiłem?! Przecież nie tak dawno szczerze przyznałem jak go nie cierpię. Opisane więc zachowanie stanowi dla mnie jedynie kolejny argument, że prawidłowo oceniam Ronaldo za całokształt twórczości skażonej od lat toksycznym samouwielbieniem.
Choć po sobotnim meczu bronił go Szczęsny, że taki gwiazdor ma prawo być wściekły, gdy tak wcześnie schodzi z boiska. Bronił go i trener Maurizio Sarri, że dziwiłby się, gdyby schodził z obojętną miną.
Najzabawniejsze, czy może najsmutniejsze, w całej historii jest to, że Ronaldo wyszedł do gry z drobną kontuzją kolana, poprzedniego meczu też nie dograł do końca z tego samego powodu, a trener jeszcze przed rozpoczęciem spotkania z Milanem zdecydował, że w tym też zdejmie go z boiska. O co więc te dąsy? Pretensje do trenera czy do własnego... kolana? Zbyt logiczne pytania, by kierować je do rozkapryszonego bachora. Bo czy taki potrafi równie logicznie odpowiadać na pytania? Jeśli Ronaldo nie strzeli w meczu trzech bramek, ma pretensje do całego świata, dając temu wyraz każdym gestem i kapryśnymi minami.
Dlatego działa na mnie alergicznie od lat, czemu wyraz dawałem już wielokrotnie. I wreszcie znalazłem mocne wsparcie. Znany włoski trener Fabio Capello w wypowiedzi dla „Sky Sports Italia” też się po nim odpowiednio przejechał (za: wp.pl):
„Fakt, że nie usiadł na ławce i mówił brzydkie słowa w kierunku Sarriego nie jest dobrym obrazem. Trzeba być mistrzem także przy zmianie. Nie jest teraz w formie. Prawda jest taka, że nie przedryblował rywala od trzech lat. Pamiętam jak zostawiał piłkarzy za plecami. Teraz tego nie robi, w przeciwieństwie do Douglasa Costy i Dybali”.
Ale właściwie jakie znaczenie ma opinia Capello? Przecież Ronaldo wierzy, że jest i zawsze już będzie najlepszym piłkarzem w historii futbolu. Więc pewnie Dybala powinien go jeszcze przeprosić, że w niedzielę sam strzelił zwycięska bramkę zamiast niego…
▬ ▬ ● ▬