Wygnańcy

Fot. Trafnie.eu

Liga Mistrzów pożegnała się z Polską. W rundzie jesiennej mecze prestiżowych rozgrywek znów mogli oglądać kibice w Warszawie, jednak w wersji…

W środę odbyła się ostatnia szósta kolejka fazy grupowej, zakończonej w tym sezonie ponad miesiąc wcześniej z powodu przeniesienia na listopad i grudzień finałów mistrzostw świata. Polscy kibice mieli możliwość oglądania na żywo jej meczów, ale jedynie w wersji z importu, ponieważ mistrz ich kraju, niestety już tradycyjnie, nie zdołał awansować do głównej fazy rozgrywek. Pozostało więc emocjonowanie się zmaganiami Szachtara Donieck, który z powodu wojny w Ukrainie rozegrał mecze teoretycznie „u siebie” na stadionie Legii w Warszawie.

W dużym skrócie – przed ostatnią kolejką drużynie z Ukrainy potrzebne było zwycięstwo nad niemieckim RB Lipsk, by zająć drugie miejsce w grupie za Realem Madryt i na wiosnę grać w fazie pucharowej tych samych rozgrywek. Trzecie miejsce miał zapewnione (czwarty w tabeli Celtic Glasgow nie mógł go już wyprzedzić), co gwarantowało udział w fazie pucharowej Ligi Europy.

Szachtar rozpoczął Ligę Mistrzów znakomicie pokonują na początku września drużynę RB w Lipsku 4:1. Zakończył słabiutko przegrywając z nią w Warszawie 0:4, a w konsekwencji przegrywając też bezpośrednią rywalizację o drugie miejsce w grupie.

W środę był tylko tłem dla rywali, tracąc bramki na własne życzenie. Pierwszą, po stracie przy wyprowadzaniu piłki i kontrze rywali. Drugą, tuż po przerwie, w kuriozalnej wręcz sytuacji, gdy piłka jakimś cudem znalazła drogę do siatki tuż przy słupku, po nawet nie strzale, ale jakimś jej muśnięciu. Trener ukraińskiej drużyny Igor Jovićević stwierdził, że to był decydujący moment, po których jego piłkarze nie zdołali się już podnieść.

Nie mam wątpliwości jak bardzo chcieli wygrać, ale wyglądali jak drużyna bez ducha, stłamszona i przybita. By to zobrazować opiszę jedną sytuację. Trzy minuty przed końcem meczu przy bocznej linii piłka wręcz turlała się wychodząc poza boisko. Dwóch piłkarzy Szachtara było od niej w odległości trzech – czterech metrów. Jeden patrzył na drugiego, a żaden do tej piłki nie wystartował, pozwalając jej w konsekwencji wyjść na aut.

Nie mam jednak najmniejszego zamiaru pastwić się nad przegranymi. Trener Jovićević stwierdził, że jest dumny ze swoich piłkarzy. I jestem w stanie mu uwierzyć. Też z podziwem patrzyłem na ich rywalizację, w której teoretycznie nie mieli prawa brać udziału. Bo Szachtar to przecież drużyna wygnańców. Choć wszyscy mówią o ośmiu miesiącach wojny w Ukrainie, to ona przecież trwa już osiem lat! Rosja, realizując swój bandycki plan, zajęła jej wschodnie rejony w 2014 roku, mając milczące przyzwolenie świata, który bardziej zdecydowanie zareagował dopiero w tym roku. Zajęła wtedy między innymi Donieck wyrzucając Szachtara z jego miasta i z jego stadionu, czyli skazując na tułaczkę. Gdy było to jeszcze możliwe rozgrywał mecze w innych miastach ukraińskich. W tym sezonie w Lidze Mistrzów korzystał z gościny w Polsce.

Życzyłem Szachtarowi wygranej z RB Lipsk. Teraz mu życzę pokonania na wiosnę kolejnego rywala w Lidze Europy, którego pozna po losowaniu zaplanowanym na poniedziałek. 

▬ ▬ ● ▬