Wydoić ile się da!

Fot. Trafnie.eu

Flota Świnoujście nie dokończy rozgrywek pierwszej ligi. Gdy dokona się szczegółowej sekcji zwłok można znaleźć ciekawe przyczyny zgonu pacjenta.

Klub nie ma pieniędzy na rozegranie kilku meczów w końcówce sezonu. Zostanie więc karnie zdegradowany, choć nie zajmuje miejsca w strefie spadkowej. Jeśli PZPN spojrzy na niego przychylnym okiem może w przyszłym sezonie uda mu się wystartować w czwartej lidze (trzy poziomy niżej). To scenariusz optymistyczny. Pesymistycznego lepiej na razie nie rozpatrywać.

Przyszły mi od razu do głowy dwa skojarzenia. Pierwsze dotyczące... Paula Pogby. Od kilku dni czytam spekulacje gdzie w przyszłym sezonie może zagrać. W środę zagrał na Santiago Bernabeu. Czy zostanie piłkarzem klubu, który regularnie rozgrywa tam swoje mecze? Nie wykluczam takiej opcji, bo Real nie lubi tanio kupować. Jeśli ktoś ma przyjść do Madrytu, musi być o tym głośno, no i drogo.

Drogo będzie na pewno, o co dba agent piłkarza Mino Raiola. Przede wszystkim dba jednak o własne interesy. Tak dobrze, że w styczniu postanowił wystartować w wyborach na prezydenta FIFA. Przez „przypadek” podszepnął o tym dziennikarzowi. Ten napisał, reszta zacytowała i gdy cały piłkarski świat nasycił się informacją, nastąpiła tzw. spodziewana niespodzianka. Pan Raiola wycofał się z kandydowania. Genialny manewr – za darmo zrobił sobie wspaniałą reklamę.

W angielskich mediach znalazłem informację, że Manchester City będzie płacił Pogbie 250 tysięcy funtów tygodniowo. I to netto, po odliczeniu podatków! Tym razem nie przeliczę tego na złotówki, by nie stresować piłkarzy ze Świnoujścia. Bo jego potencjalne dwie tygodniówki to roczny budżet Floty.

Co ma z nią wspólnego Pogba? Wbrew pozorom wiele. W obu przypadkach działa bowiem ten sam mechanizm przerabiany z powodzeniem od wielu lat – wydoić ile się da!

Nie wiem czy Manchester City rzeczywiście chce tyle płacić Francuzowi. Nie wiem też ile jest prawdy w informacji, że Juventus żąda za niego sto mionów euro. Tam gdzie rządzi prawo popytu i podaży, a podaż (piłkarskie gwiazdy!) jest skromna, cena musi być wysoka. Dlatego w cenie są informacje, prawdziwe lub nie, pojawiające się w mediach, by potencjalny kontrahent wiedział ile powinien przygotować pieniędzy. Skoro Raiola potrafił lansować się na prezydenta FIFA, bez problemów poradzi sobie z wylansowaniem Pogby ponad jego wartość.

Trzeba korzystać z okazji i wydoić ile się da. Tak to właśnie działa. I drugie skojarzenie z... Barceloną. We wtorek awansowała do finału Ligi Mistrzów, a w sezonie 2013/14 zanotowała rekordowe przychody aż 530 milionów euro. Zakomunikowała wtedy, że udało jej się zredukować dług do 287 mln. Niebywały sukces, bo cztery lata wcześniej była pod kreską aż 431 mln!!!

Wniosek - kto może doi Barcelonę. Agenci na pewno, ale i cały łańcuszek ludzi i firm żyjących świetnie dzięki niej. Dokładnie taki sam scenariusz przerabiano w Świnoujściu, co uświadomiłem sobie, gdy przeczytałem w „Przeglądzie Sportowym” wypowiedź biznesmena, który w tym sezonie sponsorował Flotę:

„Zespół jadł obiady w Świnoujściu w restauracji należącej do jednego z klubowych działaczy. Koszt posiłku był dwa razy droższy niż w hotelu przy promenadzie, gdzie ja się stołowałem. Transport na mecze kosztował dwa razy więcej od cen rynkowych. Za hotele na trasie przepłacano dwukrotnie. Niektórzy w Świnoujściu dobrze żyli z Floty. Nic dziwnego, że klub tak bardzo się zadłużył”.

Czyli pacjent zmarł z wyczerpania. Barcelona nie umrze na pewno. Jest za wielka, by ktoś na to pozwolił. A przede wszystkim nie byłoby już kogo doić. 

▬ ▬ ● ▬