Wreszcie przemówił ludzkim głosem

Fot. Trafnie.eu

Po ostatnich derbach Manchesteru ważniejsze od wyniku było urealnienie oczekiwań wobec jednego z miejscowych klubów. I to przez kogo?!

Manchester City pokonał Manchester United 3:1. Wynik nie powinien być niespodzianką, choć w derbowych meczach teoretycznie wszystko zdarzyć się może. Choć akurat w tym się nie zdarzyło.

Menedżer United Jose Mourinho próbował jeszcze szukać usprawiedliwień dla swojej drużyny. Po pierwsze, nie wystąpił kontuzjowany Paul Pogba. Po drugie, wystąpił od początku Marouane Fellaini, który nie był przygotowany na grę przez dziewięćdziesiąt minut. Gdyby więc zagrał pierwszy, a drugi wypoczęty pojawił się w końcówce, to kto wie...

Tak jednak tłumaczy się menedżer słabej drużyny, który rozpaczliwie stara się poskładać wszystkie swoje atuty licząc, że może jednak się uda. Bo na taką właśnie, na tle „hałaśliwych sąsiadów”, jak ich arogancko nazywał Alex Ferguson, wygląda teraz Manchester United.

Już bardziej trafiały do przekonania argumenty Mourinho dotyczące meczów obu zespołów w środku poprzedniego tygodnia. Manchester City łatwo rozprawił się u siebie z Szachtarem Donieck wygrywając aż 6:0. Natomiast Manchester United mierzył się w Turynie z Juventusem, w spotkaniu które, według słów Mourinho, „przypominało występ w finale przeciwko jednej z najlepszych drużyn w Europie”, z „maksymalnym zaangażowaniem fizycznym i mentalnym” jego piłkarzy.

Choć wygrali na wyjeździe 2:1 nie pozostawili na mnie wrażenia drużyny, która może w tym sezonie odegrać znaczącą role w Lidze Mistrzów. Wręcz przeciwnie, wynik stanowił raczej efekt niefrasobliwej gry Juventusu, w czym spory udział miał niestety także jego polski bramkarz Wojciech Szczęsny.   

Po porażce w derbach były piłkarz Liverpoolu, a dziś ekspert telewizyjny Graeme Souness, jednoznacznie winą za wyniki drużyny obarczył Jose Mourinho. Jego zdaniem zawodnicy United nie grają teraz na miarę swych możliwości, a odpowiada za to właśnie Portugalczyk.

To chyba zbyt duże uproszczenie w ocenie wyników w tym sezonie, choć oczywiście każdy ma prawo do własnego zdania. Przypomnę tylko, że jeszcze zanim Premier League na dobre się rozkręciła, nie dawałem Manchesterowi United szans na walkę o mistrzostwo Anglii.  

Wydaje mi się, że po derbowym meczu Mourinho już się zorientował, że dłużej nie da się czarować rzeczywistości nawet za pomocą najbardziej nawet kontrowersyjnych wypowiedzi, czy prowokacyjnych zachowań. I chyba dlatego zaczął przemawiać bardziej ludzkim głosem.

Na pytanie o szanse swojej drużyny na zdobycie mistrzostwa Anglii, odpowiedział żartobliwie, że… spadek raczej jej nie grozi. Stwierdził, że na drugie miejsce w lidze w ubiegłym sezonie trzeba teraz patrzeć jako na prawdziwy sukces. A Manchester United czeka w obecnym znacznie trudniejsze zadanie, by zakończyć rozgrywki Premier League w pierwszej czwórce, co zagwarantuje udział w Lidze Mistrzów w przyszłym sezonie (zajmuje ósme miejsce z siedmioma punktami straty do czwartego Tottenhamu Hotspur).

Czyżby Mourinho spokorniał? A może doszedł do ściany i zrozumiał, że dalsze pyskówki nic mu w tym momencie już nie dadzą? Z całą pewnością jednak niczego nie powiedział przez przypadek, czy pod wpływem emocji. Widocznie uznał, że w danej chwili to dla niego najkorzystniejszy wariant.

▬ ▬ ● ▬