Wiele do poprawki

Fot. Trafnie.eu

Awans reprezentacji Polski do finałów mistrzostw świata komentowany jest na wszelkie sposoby. To nie dziwi. Zaskakuje za to ton wypowiedzi.

Pamiętam co się działo przed dwoma laty po awansie na EURO 2016. Pełne szaleństwo. Odnosiłem wrażeniem, że Polska zostanie we Francji mistrzem… świata. Jak można zostać mistrzem świata w mistrzostwach Europy? A jakie to ma znaczenie? Nastroje zostały tak rozbujane, że pasowało do nich hasło reklamowe jednego w producentów sprzętu sportowego – niemożliwe nie istnieje.

Po kolejnym awansie do finałów wielkiej imprezy już zachowanie zawodników w strefie udzielania wywiadów było wymowne. Po niedzielnym meczu z Czarnogórą nie zauważyłem żadnego szaleństwa. Raczej mocno wyważone wypowiedzi, czyli równie mocne stąpanie po ziemi. A w pytaniach dziennikarzy więcej było o błędach i brakach, niż o zwycięstwach i sukcesach.

Robert Lewandowski otwartym tekstem wręcz przejechał się po drużynie, której jest gwiazdą. Mecz nazwał słabym, mimo zwycięstwa, i zauważył, że wiele jest jeszcze do poprawki. Najbardziej bolała go postawa drużyny po przerwie, gdy wyraźnie przysnęła i dała rywalom strzelić dwie bramki, praktycznie sama wyłączając się z gry.

Stwierdził stanowczo, że „skład i ławka rezerwowych jest do poprawy”! I nie ma zamiaru mówić, że jest świetnie, skoro nie jest. Świetnie, że ma odwagę to głośno powiedzieć. To dobrze wróży i jemu, i reprezentacji.

Oczywiście były też inne głosy, ale w zdecydowanej mniejszości. Kamil Grosicki marzy na przykład o półfinale mistrzostw świata. Zawsze warto marzyć. Bez marzeń życie traci sens. Ja marzę na przykład o locie w Kosmos. Kto mi zabroni? A mogę najwyżej odlecieć po przesadnej konsumpcji w knajpie o nazwie „Kosmos”, jeśli taka istnieje. Pewnie gdzieś istnieje.

Głos zabrał też mój ulubiony ulubieniec Jan Tomaszewski. Otóż widzi naszych w półfinale w Rosji. On z reguły widzi to, czego nie widzi nikt inny, więc nie jest mnie w stanie zadziwić. Ale ciągle jest w stanie zdenerwować. Teraz znęcaniem się nad Piotrem Zielińskim, który, jeśli dać wiarę jego słowom, z Czarnogórą zagrał beznadziejnie. Gdybym pomocnika Napoli nie widział w akcji w ostatnich meczach, musiałbym uwierzyć, że jest źródłem całego zła w polskiej reprezentacji.

Lepiej by było, żeby pan Tomaszewski nie zajmował się oceną zawodników. A czym powinien się zajmować? No, to jest trudne pytanie. Nie mam zielonego pojęcia, ale najlepiej, żeby nie zabierał głosu na żaden temat. I może niech się zastanowi komu będzie kibicował w Rosji? Bo już kiedyś przecież kibicował Niemcom…

▬ ▬ ● ▬