2013-04-07
Tydzień wielkanocnych jaj
W kończącym się tygodniu trudno nie pochylić się nad piłkarskimi wiadomościami przypominającymi wydłużony Prima Aprilis.
Tradycja robieniem sobie dowcipów sprawia, że zawsze pierwszego kwietnia ze dwa razy czytam uważnie wszystkie informacje i ze trzy zastanawiam się – „Jaja, czy nie”? Ponieważ w tym roku Prima Aprilis zbiegł się z Wielkanocą, zacząłem już podejrzewać, że wyjątkowo tradycja rozciągnęła się na cały tydzień. Tydzień wielkanocnych jaj.
Najpierw jaja z importu. Manchester United zatrudnił profesjonalnego akustyka, który ma sprawdzić stadion Old Trafford. Powód? Doping podczas meczów podobno za cichy, kibice narzekają, że ich nie słychać. Pierwsze skojarzenie – jak stadion jest nazywany „Teatrem Marzeń”, doping za głośny być nie powinien. Teatr ma przecież swoje prawa. Zdrowy rozsądek też. A tego na szczęście nie brakowało jednej z największych gwiazd United. Dlatego Roy Keane rozwiązał zagadkę z akustyką i kibicami już w… 2000 roku. „Mają swoje drinki i kanapki z krewetkami, i nawet nie zdają sobie sprawy co dzieje się na boisku” – podsumował armię z lóż VIP-owskich pojawiającą się na meczach.
Jeśli szefów United rzeczywiście dręczy problem z akustyką na Old Trafford, niech wynajmą chłopaków z City. Byłem kiedyś na meczu drużyny z błękitnej części miasta jeszcze na jej starym stadionie Maine Road. Ze względów konstrukcyjnych (trybuny nie tworzyły zamkniętej niecki) nie miało prawa tam być dobrej akustyki. A zaręczam, że wszystko wokół wirowało i ruszało się od dopingu. Czyli kibic potrafi. Także w Manchesterze. Rekomendację tym z City już dał sam Sir Alex. Przecież to on nazwał rywali zza płotu „hałaśliwymi sąsiadami”! Trzeba przyznać, proroczo…
Teraz wiadomość z kraju. Dowiedziałem się z „Faktu”, że Maciej Sawicki, sekretarz generalny PZPN, w niecałe pół roku zaoszczędził (w skali kadencji) ponad 25 milionów złotych. Jeszcze sprawdziłem co mówił nowy prezes zaraz po wyborze. „Z głodu nie umrzemy” – przyznał wtedy Boniek i wyjawił, że w kasie związku jest ponad 40 milionów złotych. Dzięki temu wiadomo na pewno jakiego rzędu pieniędzmi obraca PZPN. Jeśli porówna się to z dokonaniami pana sekretarza, wniosek może być tylko jeden - Sawicki to GENIUSZ!
Trudno, trzeba go poświęcić, są ważniejsze sprawy niż piłka nożna. Powinien zostać (CO NAJMNIEJ!) ministrem finansów. Jakby się wziął za dług publiczny, nikt by za kilka tygodni nie mówił, że znów brakuje pieniędzy na służbę zdrowia, nie narzekał na podatki, nie martwił się o OFE. Wszyscy żylibyśmy w raju. Dzięki temu szczęśliwszy kibic z większym zrozumieniem potrafiłby przyjąć nawet dotkliwe porażki reprezentacji. I to bez względu na akustykę (całkiem dobrą) Stadionu Narodowego.
▬ ▬ ● ▬