2015-03-25
Temat trudny i delikatny
Kadra na zgrupowaniu przed meczem z Irlandią miała zaplanowane pierwsze zajęcia we wtorek. Ale już wcześniej zawodnicy zaliczyli zajęcia dodatkowe.
Właściwie zadanie do wykonania pod tytułem – jak się wyłgać z od odpowiedzi na pytanie o Błaszczykowskiego? Zawodnicy zostali przepytani na tę okoliczność wszędzie tam, gdzie tylko redaktorzy zdołali ich dopaść. Muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem udzielanych odpowiedzi. Jeśli na boisku w Dublinie będą tak sprytnie mijać rywali, jak sprytnie starali się nic konkretnego nie powiedzieć, o wynik można być spokojnym.
Bo to prawdziwa sztuka odpowiadać na pytanie, by:
a) nie podpaść temu, którego nie ma, bo jeszcze może być, a poza tym to przecież zawodnik tej samej drużyny, choć (chwilowo?) nieobecny
b) nie podpaść tym co są, a nie przepadają za tym, którego nie ma, skoro razem mają walczyć w jednej drużynie
c) nie podpadając temu, którego nie ma, nie podpaść jednocześnie selekcjonerowi, który go (czasowo?) odstrzelił
Mój opis jest równie precyzyjny jak precyzyjne były odpowiedzi kadrowiczów. Zacytuję tylko Sławomira Peszkę. Choć właściwie nie powiedział nic, na tle innych i tak sporo, że „temat jest trudny i delikatny”.
Jak bardzo, można było się przekonać podczas pierwszej oficjalnej konferencji prasowej jaka odbyła się we wtorek na zgrupowaniu reprezentacji. Selekcjoner Adam Nawałka próbował zaspokoić ciekawość obecnych dlaczego nie powołał Jakuba B.? Chyba nie wszystkich przekonał, ale starał się jak mógł. Najbardziej utkwiło mi w pamięci stwierdzenie, że „zadecydowały względy sportowe”, powtarzane chyba ze trzy razy.
Zapamiętałem też kwestię, że Błaszczykowski nie odbierał telefonu od Nawałki i Lewandowskiego. To już czegoś nie rozumiem. Bo skoro rzeczywiście olał selekcjonera, trudno się dziwić, że ten go pogonił. Żaden trener nie może sobie pozwolić, by jakiś zawodnik był ważniejszy od niego.
W takim razie dlaczego Nawałka stara się wszystkich (także siebie?) przekonać, że „zadecydowały względy sportowe”? Niech powie otwartym tekstem prawdę, a nie opowiada tylko, że Błaszczykowski ma wrócić na Gruzję. Jeśli tak, po co wspominać o nieodebranych telefonach, skoro nie miały dla niego większego znaczenia?
Na temat Błaszczykowskiego wypowiedział się też pan prezes PZPN, który w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej” poczęstował czytelników taką refleksją:
„Czasy, gdy piłkarzy do kadry powoływali dziennikarze, a tak było moim zdaniem w ostatnich latach, już minęły. Dziś rządzi i decyduje selekcjoner”.
Bardzo bym prosił o więcej szczegółów, naprawdę... Szalenie mnie intryguje którzy selekcjonerzy byli na smyczy redaktorów i skąd Boniek posiadł tak precyzyjną wiedzę. Mam nadzieję, że wśród tych „wyróżnionych” trenerów nie był... on sam, bo też ma na koncie ,niestety niezbyt chwalebny, epizod w roli selekcjonera.
▬ ▬ ● ▬