2017-02-25
Tak trudno zrozumieć?
Dwie informacje z pozoru nie mające ze sobą absolutnie nic wspólnego. A mimo wszystko można znaleźć w tle coś, co je jednak łączy.
Claudio Ranieri nie jest już menedżerem Leicester City. W czwartkowy wieczór angielski klub oficjalnie potwierdził informację o jego dymisji. Spekulowano o tym od kilku tygodni, ale wydano wtedy komunikat, że nikt nie ma zamiaru nikogo zwalniać. Czyli finalnie potwierdziła się stara zasada, by wierzyć wyłącznie w informacje dementowane!
Dziennik „Daily Mail” wyliczył, że Włocha pogoniono 298 dni po zdobyciu mistrzostwa Anglii, czyli dokonaniu niemożliwego. Został w ubiegłym roku uznany za najlepszego trenera na świecie w różnych plebiscytach. Dawny gwiazdor, a teraz telewizyjny ekspert Gary Lineker, nie mógł uwierzyć w jego dymisję:
„Po tym wszystkim, co zrobił dla Leicester City, wylanie go teraz z pracy jest niewytłumaczalne, niewybaczalne i wręcz przyprawiające o mdłości”.
Ze zdymisjonowaniem Włocha nie mógł się też pogodzić Jose Mourinho, nazywający go „przyjacielem”:
„Nikt nie może wymazać historii, którą napisałeś”.
Ale kogo to obchodzi? Szefów Leicester City na pewno nie. W ich oficjalnym komunikacie znalazło się stwierdzenie, że „decyzja była bolesna, ale konieczna”.
Ja swój „wyrok” na Ranieriego wydałem już wcześniej. Sam jest sobie winny, bo dokonał więcej, niż powinien, więc musi za to zapłacić! Gdyby w ubiegłym sezonie tylko utrzymał spokojnie drużynę w lidze, pewnie teraz szefowie Leicester City byliby szczęśliwi, że jest ciągle nad strefą spadkową, a nie na samym dnie. Bo przecież to nie żaden potentat z Londynu, Manchesteru czy Liverpoolu. I wątpię, by takim kiedyś się stał.
Dymisję Ranieriego skojarzyłem z meczem… Legii w Amsterdamie, rozgrywanym w tym samym momencie, gdy on wylatywał z roboty. Co jedno ma z drugim wspólnego? Moim zdaniem trochę ma.
W pomeczowych komentarzach pojawił się cały wachlarz opinii. Oprócz tych, że Ajax awansował zasłużenie, próbowano tłumaczyć porażkę Legii brakiem spokoju, szczęścia, konsekwencji, dziwnymi decyzjami trenera czy nawet polskim minimalizmem. Zastanawiam się czy na przykład Belg Vadis Odjidja-Ofoe, jakby nie było jeden z liderów drużyny, wie w ogóle co ostatnie określenie znaczy?
Gdy próbuje się znaleźć tyle różnych przyczyn, najczęściej wyjaśnienie jest proste. Zabrakło piłkarskich umiejętności, może niewiele, ale jednak. I z tym tak trudno się pogodzić. Legia zapewniając sobie w grudniu prawo gry w Lidze Europejskiej zrobiła więcej, niż można było od niej oczekiwać. Dlatego teraz niektórym trudno zrozumieć, że już wyżej nie podskoczy.
Tak jak szefom Leicester City chyba trudno zrozumieć, że ich drużyna osiągnęła w ubiegłym roku kosmiczny sukces ponad miarę i teraz zwyczajnie powróciła na swoje miejsce w szeregu.
▬ ▬ ● ▬