Ta rana zostanie na sercu

Fot. Trafnie.eu

Reprezentacja Polski zakończyła udział w EURO 2016 na ćwierćfinale. Nie rozpaczałbym jednak z tego powodu. Choć do półfinału zabrakło niewiele.

Mecz z Portugalią w Marsylii zakończył się wynikiem 1:1. Trzeba było znów wyłonić zwycięzcę w serii rzutów karnych, jak ze Szwajcarią. Tym razem lepiej strzelali rywale, a spudłował Jakub Błaszczykowski. Dlatego awansowała Portugalia.

„Na pewno to boli” - przyznał Robert Lewandowski. „Odpadła drużyna, która nie przegrała na EURO, a drużyna, która nie wygrała, jest w półfinale”.

To właśnie on zdobył bramkę dla Polski już w drugiej minucie. Od razu pomyślałem - wreszcie przestaną się go czepiać. Znajomy dziennikarz z Węgier zapytał mnie przed meczem co się dzieje z Lewandowskim. Przecież to ten sam piłkarza co w eliminacjach, drużyna ta sama, więc dlaczego wcześniej strzelał jak karabin, a teraz brakuje mu naboi.

Zwróciłem mu uwagę na pewien drobiazg. W eliminacjach Polska zdobywała mnóstwo bramek, ale i wiele traciła. We Francji traciła niewiele, ale i niewiele strzelała. Być może to jest rozwiązanie owej zagadki. Drużyna więcej energii poświęca na bronienie, co przynosiło wymierne efekty, ale nie starczało jej widocznie w ofensywie, skoro nawet Milik (co potwierdził Nawałka) otrzymał specjalne zadania defensywne w meczu ze Szwajcarią.

W pierwszej połowie pojedynku z Portugalią Lewandowski wreszcie dostał kilka podań i wykorzystał już pierwsze. To najlepiej świadczy o jego klasie, w którą nigdy nie zwątpiłem. I nigdy też nie kazałem mu się „wreszcie przebudzić”, jak inni. Lewandowski zauważył:

„Początek mieliśmy dobry. Czasami się zastanawiam, czy nie powinniśmy podjąć więcej ryzyka, jeśli chodzi o nasze akcje. Widać było, że gdy przycisnęliśmy Portugalczyków, zaczynali się gubić”.

To już temat na oddzielną pogadankę, najlepiej z trenerem. Na razie Adam Nawałka zdradził co powiedział w szatni:

„To dla nas trudny moment, bo zawodnicy włożyli w mecz tyle serca. Przegraliśmy dopiero po rzutach karnych, rozczarowanie jest bardzo duże. Ale trzeba z optymizmem patrzeć w przyszłość. Ważne, co przed nami. To właśnie powiedziałem zawodnikom w szatni”.
Na razie to jeszcze na pewno do nich nie dotarło, skoro Arkadiusz Milik stwierdził:

„Ciężko coś powiedzieć po takim meczu. Nie do końca zasłużyliśmy, żeby odpaść”.

W podobnym tonie wypowiadał się Kamil Grosicki:

„Jestem psychicznie strasznie zmęczony. Muszę odpocząć. Odpadliśmy po rzutach karnych. Nieszczęście... Trzeba iść do przodu. Wracamy z podniesionymi głowami. Mieliśmy szansę dalej pisać historię. Szkoda... Piłka nożna jest piękna, ale czasami niesprawiedliwa. Na pewno ta rana zostanie na sercu”.

Chyba z tą raną trochę przesadził. Gdyby ktoś zaproponował mi przed mistrzostwami taki scenariusz, jakiego bohaterami byli Polacy we Francji, wziąłbym go w ciemno. Zresztą nie tylko ja, także Lewandowski:

„Dzisiaj jest wielki ból. Ale jeśli na całe EURO popatrzymy, nikt się nie spodziewał, że zagramy wćwierćfinale i odpadniemy z Portugalią po rzutach karnych”.

Polska osiągnęła na EURO 2016 maksimum tego, co mogła. Paradoks polega na tym, że mogła jeszcze... więcej. Karne to przecież loteria. Ale na loterii nie można ciągle wygrywać. Jak się nie potrafi wygrać w ciągu dziewięćdziesięciu minut, trzeba liczyć na szczęście. Tym razem go orłom Nawałki zabrakło. Tak jak zabrakło Szwajcarom w ubiegłym tygodniu w Saint-Etienne. Pewnie wspominając ten mecz też mówią – a było tak blisko...

▬ ▬ ● ▬