2025-03-26
Słowo, które robi karierę i...
Czytanie i słuchanie komentarzy po pierwszych dwóch meczach reprezentacji Polski w eliminacjach do mistrzostw świata wyzwala skrajne emocje.
Tylko przypomnę, że oba były wygrane, 1:0 z Litwą i 2:0 z Maltą, co daje Polsce przodownictwo w tabeli grupy G. Jest się z czego cieszyć, przynajmniej do chwili, gdy ktoś sobie uświadomi, że nie uwzględniono w niej Holendrów, faworytów do awansu z pierwszego miejsca, bowiem dopiero w niedzielę wylądowali w tej właśnie grupie, więc żadnych meczów jeszcze grać nie mogli.
Racząc się komentarzami po występach Polaków naprawdę trudno się nudzić. Może zacznę od zasług rodzimej piłki we wzbogacaniu ojczystego języka. Zauważyłem pojawienie się nowych terminów, których wcześniej nie znałem, choć od wielu lat dość dokładnie śledzę wyniki reprezentacji i towarzyszące im komentarze. Po „zwycięskiej żenadzie” dostrzegłem kolejne - „ciarki żenady” i „żenadometr”. Jestem pod wrażeniem szczególnie tego ostatniego! Oto jak piłka nożna potrafi wpływać na twórczość redaktorów, którzy się nią zajmują. Nie ma wątpliwości, że w połączeniu z nią słowo „żenada”, użyte w każdej (nie)możliwej formie, w ostatnich dniach jest jednym z ulubionych wśród rodaków.
Były selekcjoner Jerzy Engel bez słownych fajerwerków tak ocenił dotychczasową pracę selekcjonera Michała Probierza (za: wp.pl):
„Trudno mówić o postępie, jeśli w drużynie nie ma stabilizacji. Im dłużej selekcjoner pracuje z kadrą, tym ta stabilizacja powinna być większa. Tak, żeby w ciemno można było powiedzieć, jakie jest ustawienie i jaki jest kręgosłup tego zespołu. W tej reprezentacji wszystko jest płynne, piłkarze pojawiają się i znikają. Kończy się to tym, że nie jesteśmy w stanie wypracować żadnych automatyzmów, bo piłkarze za każdym razem grają w innym zestawieniu. Stabilizację widać tylko w defensywie. Michał Probierz wybrał sobie Jakuba Kiwiora, Jana Bednarka i Kamila Piątkowskiego i na tych obrońców będzie stawiał. Ale już w pomocy o jakiejkolwiek stabilizacji nie może być mowy. Tu selekcjoner nadal szuka”.
Inny były selekcjoner, Zbigniew Boniek, nie szukał dla Probierza żadnych usprawiedliwień (sport.tvp.pl):
„Michał lubi dużo zmieniać, dużo wymyślać i nikt nie jest w stanie na niego wpłynąć. Tak grała Cracovia, tak grały wszystkie jego drużyny. Pamiętam, jak kiedyś dzwonił do mnie i mówi: "Słuchaj, mam tu takiego znakomitego młodego chłopaka w Cracovii. Zobaczysz, wychodzi w pierwszym składzie, za pół roku będzie w reprezentacji". Po trzech meczach już nie było o nim słychać, bo gdzieś go wyrzucił, przywrócił do drużyny juniorów. Michał lubi takie rzeczy. Ja chce spokojnie żyć i nie mam zamiaru się z nim boksować”.
Poboksować postanowił się za to były prezes PZPN Grzegorz Lato, biorąc selekcjonera w obronę (za: wp.pl):
„Michał Probierz dobrze prowadzi kadrę i mówią to wyniki. Nie powinien odchodzić z reprezentacji Polski. Ta ekipa na pewno w jakiś sposób się rozwija. Już mieliśmy różnych cudotwórców z zagranicy i nie wyszło to nikomu na dobre. Niech ci pseudofachowcy, którzy domagają się jego zwolnienia, siedzą cicho i nic nie mówią”.
Nie przypominam sobie, bym otwarcie domagałem się jego zwolnienia, więc chyba mam prawo się odzywać na wspomniany temat?
▬ ▬ ● ▬