2024-06-08
Słodko - gorzki wieczór
Polska pokonała w Warszawie Ukrainę 3:1. Ważniejsze od wyniku było to, co działo się w drugiej minucie i niecałe półtorej godziny po meczu.
To był przedostatni sprawdzian dla piłkarzy Michała Probierza przed wylotem do Niemiec na finały mistrzostw Europy. Wyjściowy skład wyraźnie sugerował, że dla niektórych występ przeciwko Ukrainie może bezpośrednio zadecydować o wspomnianym wyjeździe. Trener nie wystawił bowiem najsilniejszej jedenastki, tylko kilku zawodników, którym mógł się jeszcze raz przyjrzeć przed podjęciem decyzji, czyli pozostawieniu w kraju trzech z 29-osobowej kadry. Tę ostateczną PZPN musiał podać do UEFA do północy z piątku na sobotę, czyli niecałe półtorej godziny po meczu.
Minęło w nim ledwie półtorej minuty, gdy nastąpiła pierwsza, brutalna niestety, selekcja naturalna. Na murawie usiadł Arkadiusz Milik, co było bardzo niepokojącym sygnałem. Gdy po kilku kolejnych minutach zaczął opuszczać boisko w towarzystwie osób ze sztabu medycznego reprezentacji, z ogromnym trudem stawiał każdy krok. Stało się jasne, że w mistrzostwach nie zagra. Według wstępnej diagnozy będzie musiał poddać się operacji kolana.
Zastąpił go 19-letni Kacper Urbański, który w ten sposób zaliczył debiut w reprezentacji. Choć został zmieniony po przerwie, sprawdzian na pewno wypadł pozytywnie. Od początku było go dużo na boisku, to znaczy wykazywał się wielką aktywnością, cały czas mową ciała dając wyraźny sygnał - ”zagraj do mnie”. Sporo podań otrzymywał, sporo piłek sam zagrał. Debiutanckiej tremy nie było po nim widać na pewno, więc nie można być zaskoczonym, że do Niemiec poleci, mimo skromnego stażu w kadrze seniorów.
Dla drugiego debiutanta, Jakuba Kałuzińskiego, który zastąpił na boisku Urbańskiego na ostatnie pół godziny, mecz z Ukrainą miał wybitnie słodko – gorzki smak. Widać było, że strasznie się stara, próbując zabłysnąć czymś wyjątkowym, choć z różnym skutkiem. Bo tylko tak można chyba wytłumaczyć, że w jednej z pierwszych akcji zdecydował się na strzał spoza pola karnego, nie za bardzo do tego przygotowany, więc piłka pofrunęła daleko od bramki.
Probierz na mistrzostwa go nie zabrał, co nie było, przynajmniej dla mnie, wielkim zaskoczeniem. Został przecież dowołany w trybie awaryjnym, więc należało oczekiwać, że nie ma za wielkich szans, by pozostać w ostatecznej 26-osobowej kadrze.
Trzecim zawodnikiem, który się w niej nie znalazł, jest Paweł Bochniewicz, który w piątkowy wieczór w ogóle nie zagrał. Od kilku dni w mediach krążyła informacja, że Probierz dokona selekcji wśród obrońców i właśnie on stał się jej ofiarą.
Przyznaję, że obserwowałem mecz z Ukrainą głównie pod kątem tej selekcji, czyli zastanawiałem się przy każdym zagraniu, czy zawodnicy przybliżają się nimi do wyjazdu na mistrzostwa. Gdy pierwszą bramkę zdobył Sebastian Walukiewicz, pomyślałem od razu – teraz to już go nikt z kadry nie wyrzuci. Gdy trzecią strzelił Taras Romanczuk, uznałem, że przypieczętował nią wyjazd do Niemiec, choć nie wierzyłem, by Probierz mógł go nie zabrać.
Godne podkreślenia jest fakt, że obie bramki padły po rzutach rożnych, a przecież stałe fragmenty powinny stanowić ważną broń w walce o korzystny rezultat dla drużyny mierzącej się z teoretycznie silniejszymi rywalami. Polskiej reprezentacji przydzielono przecież rolę dostarczyciela punktów w grupie D na mistrzostwach. Jak na potencjalnego słabeusza Ukrainie strzelała gole wyjątkowo łatwo. Tego trzeciego, a drugiego w kolejności, zdobył Piotr Zieliński. Miało być podanie, a wyszedł z tego strzał, po którym piłka wpadła przy słupku do bramki. Ważniejsze, że po zawirowaniach w Napoli, gdy zdecydował się odejść do Interu Mediolan, Zieliński zaprezentował swój normalny poziom.
Niestety polska drużyna też dość łatwo bramkę straciła po precyzyjnym uderzeniu Artema Dowbyka. A otrzymała wcześniej wyraźne ostrzeżenie, gdy ten zagrał piętą w polu karnym do Heorhija Sudakowa, ale na szczęście piłkę po jego uderzeniu świetnie obronił Łukasz Skorupski. Bramkarz FC Bologna w ten sposób udowodnił, że w każdej chwili z powodzeniem jest w stanie zastąpić Wojciecha Szczęsnego.
W poniedziałek jeszcze ostatni sprawdzian z Turcją w Warszawie, a potem już pierwszy mecz na mistrzostwach z Holandią w Hamburgu.
▬ ▬ ● ▬