2017-01-17
Są jeszcze młodzi piłkarze, którzy...
Teoretycznie informacja jak każda inna w okresie, gdy codziennie pojawiają się dziesiątki podobnych o transferach. Ta jednak czymś się od nich różni.
Znalazłem tekst, z którego dowiedziałem się, że Wisła Kraków została na lodzie. Tytuł dość intrygujący zważywszy, że klub nie posiada, według mojej wiedzy, ani sekcji hokeja na lodzie, ani łyżwiarskiej. Podobno wyrolował go pewien zawodnik. Ale to tylko jedna z interpretacji wydarzeń, zdecydowanie nie do zaakceptowania.
Chodzi o piłkarza, który nazywa się Alan Czerwiński, ma 23 lata i jest obrońcą GKS Katowice. Doprecyzuję – w grudniu otrzymał nagrodę (prezentuje ją na zdjęciu) dla najlepszego piłkarza tego klubu w 2016 roku! Dobrze to o nim świadczy, skoro występuje na boku defensywy. Podobne wyróżnienia najczęściej zgarniają przecież napastnicy lub rozdzielający piłki pomocnicy.
I tego Czerwińskiego chciała właśnie Wisła. Chciało go już kilka klubów i to nie tylko teraz, ale także przed rokiem i jeszcze w lecie. Najbardziej Jagiellonia. Wydawało się, że trafi jednak do Krakowa. Wisła sprzedała do Turcji swojego prawego obrońcę Bobana Jovicia. Potrzebowała więc kogoś, kto mógłby go zastąpić. Wybór wydawał się logiczny.
Doszło do rozmów, które nie zakończyły się jednak podpisaniem kontraktu, co właśnie zostało określone „zostawieniem Wisły na lodzie”. Szczególnie w tytule brzmi zachęcająco, ale z pewnością nie odzwierciedla sedna sprawy. Na oficjalnej stronie internetowej GKS Katowice pojawiła się taka deklaracja Czerwińskiego:
„Poprzedni rok był dla mnie udany pod względem sportowym. Po zakończonej rundzie musiałem rozważyć, co dalej z moją karierą. Po głębokim namyśle zadecydowałem, że najlepiej, jeśli wypełnię mój kontrakt w GKS-ie i pomogę klubowi w walce o najwyższe cele w pierwszej lidze”.
Tak się złożyło, że na jesieni 2015 roku miałem okazję poznać Czerwińskiego. Wymieniliśmy poglądy na tematy piłkarskie. Między innymi i te związane z transferami. Spotkanie miało charakter prywatny, więc nie zdradzę, o czym dokładnie rozmawialiśmy. Ale mogę zdradzić, jakie odniosłem po nim wrażenie.
Zaimponował mi zdroworozsądkowym podejściem do kariery. Szczególnie tym, że na pewno nie myślał wyłącznie o kasie, ale głównie o własnym rozwoju. Dlatego byłem przekonany, że nie zgłupieje, jak przedszkolak na widok pięknej zabawki, gdy usłyszy nazwę znanego klubu, który się nim interesuje.
Oczywiście po jednym spotkaniu trudno jednoznacznie ocenić człowieka, zawsze można się pomylić. Jednak pewne wrażenia pozostają. Mam nadzieję, że moje okażą się słuszne. Będę uważnie obserwował rozwój kariery Czerwińskiego. Nie wiem czy szczytem jego możliwości okaże się Ekstraklasa, czy może występy w reprezentacji Polski. Tego na razie nie wie nawet on sam.
Miło jednak uświadomić sobie, że są jeszcze w Polsce młodzi piłkarze, którzy z zimną głową planują karierę, zamiast zachłystywać się każdą złożoną im ofertą. Gdyby było ich więcej, może nie czytalibyśmy tylu bzdur po finalizacji zagranicznych transferów naszych grajków, a później ich skomlenia, że nie podnoszą się nawet z ławy…
A wracając do Czerwińskiego zapewniam, że nikogo na lodzie nie zostawił. Nadal myśli bardzo racjonalnie, gdy dostaje jakąś ofertę. Jego niedoszłym transferom towarzyszyły baaaaardzo pikantne szczegóły. Szczególnie tym wcześniejszym, zanim pojawiła się Wisła. Mam nadzieję, że kiedyś będzie okazja o tym napisać.
▬ ▬ ● ▬