Przezorność na cztery gwiazdki

Fot. Trafnie.eu

Mistrzostwa świata zakończyły się śmiesznym akcentem. Kibice drużyny, która została skompromitowana w półfinale, dopingowali w decydującym meczu swoich oprawców.

W niedzielę od rana o finale w Rio de Janeiro przypominali głównie Argentyńczycy. Co jakiś czas słychać było dźwięki klaksonu z samochodów, z okien których powiewały biało – błękitne flagi. Jak mi powiedział jeden z kibiców z Buenos Aires na ten mecz z Argentyny miało przyjechać nawet sto tysięcy ludzi. Nie wiem czy aż tylu przyjechało, ale widać i słychać w Rio było ich na pewno.

Kibice argentyńscy i brazylijscy za sobą nie przepadają. Doszło więc do tego, że ci drudzy ze wszystkich sił dopingowali w finale Niemców, którzy zleli w półfinale ich drużynę 7:1. Żeby tylko niekochani sąsiedzi nie cieszyli się z tytułu na Maracanie. Po meczu doszło między nimi do kilku starć, ale na szczęście nikt poważnie nie ucierpiał.

Emocje udzieliły się też redaktorom na trybunie prasowej. Podczas odgrywania hymnów jeden Argentyńczyk tak się dał ponieść chwili, że próbował dyrygować siedzącymi wokół niego dziennikarzami. W czasie meczu za plecami ciągle słyszałem brawa. Biorąc pod uwagę w jakich momentach, musiały to być brawa niemieckie.

Tej samej narodowości były nerwy po mojej lewej stronie. Koleś bardzo przeżywał finał, choć starał się jak mógł tego nie okazywać. Ale ciągle podskakiwał na krześle, albo irytował się mocno po nieudanych akcjach swoich rodaków, albo groźnych kontrach rywali. Gdy mecz się wreszcie kończył, wyjął komórkę, rozstawił cztery palce w jednej dłoni i zrobił sobie ich fotkę na tle Maracany. Po minie widać było, że jest dumny z pomysłu utrwalenia triumfu reprezentacji Niemiec w ten oryginalny sposób.

W strefie udzielania wywiadów widać było z kolei, że jedna firma odrobiła pracę domową z wyprzedzeniem. Nowi mistrzowie świata pochwalili się koszulkami reprezentacji, na których nad herbem ich federacji były już cztery gwiazdki za cztery tytuły. 

Od razu zacząłem się zastanawiać – czy Adidas przygotował też taki sam komplet dla Argentyńczyków z trzecią gwiazdką? Raczej na pewno, wiele to nie kosztuje. Choć firmie mającej swą siedzibę w Niemczech lepiej smakuje tytuł jej własnej reprezentacji. Obie drużyny w finale ubrane w jej stroje, to sukces wizerunkowy, którym teraz długo się pożywi...

Niemcy wychodzili z szatni nie tylko z nowymi koszulkami, ale i puszkami piwa w rękach. Lukas Podolski był w szampańskim nastroju, choć w finale nie grał. Powiedział polskim dziennikarzom, że był mistrzem Niemiec, zdobył Puchar Anglii, a teraz jeszcze mistrzostwo świata, więc ma już wszystko. I to najszczęśliwszy dzień w jego karierze. Bo tylko rodzina od tego pucharu jest ważniejsza. A że ponaglał go zmęczony już trochę nadmiarem wrażeń syn, więc rozmowa za długo nie trwała.

Gdy spora grupa zawodników już powiedziała co miała do powiedzenia, w strefie udzielania wywiadów pojawiła się wesoła kompania. Ruszyli przez nią ze śpiewem na ustach. Rej wodził Manuel Neuer i Per Mertezaker. Ten drugi na pewno był nie po jednym piwie, nawet nie po dwóch.

Dobrze, niech się chłopaki nacieszą, niech się wyszaleją. ZASŁUŻYLI!

▬ ▬ ● ▬