Przekleństwo Tomasza I.

Fot. Trafnie.eu

Kończący się tydzień był wyjątkowo gorący w polskiej piłce. Oczywiście najwięcej uwagi przyciągały, jak zwykle, wydarzenia poza boiskiem.

Afera pijacko-karciana w kadrze została rozdmuchana, ale tylko trochę. Podejrzewam, że w zależności od potrzeb mogą za chwilę pojawić się nowe fakty. Na razie napiętnowanych zostało dwóch zawodników i dyrektor reprezentacji.

Okazało się, że ten ostatni, czyli Tomasz Iwan, jest najbardziej winny. Bo niby z polecenia selekcjonera miał trzymać w ryzach kadrowiczów. Dlaczego nie sam selekcjoner? Widocznie Nawałka nie lubi tracić czasu na takie drobiazgi. Woli go poświęcić na rozpracowywanie rywali i opracowywanie do bólu skutecznej taktyki na kolejne mecze.

Wynikałoby z tego, że gdyby nie Iwan, który popuścił piłkarzom, ci na pewno by nie pili i nie imprezowali. Teoria piękna, choć nieco płytka. Czy także winą Iwan jest, że podczas EURO w hotelu w La Baule mieszkało na stałe kilkanaście dam serca zawodników? A może to wina jakiegoś ochroniarza, który pojechał z kadrą do Francji? Bo oczywiście Nawałka z Bońkiem nic o tym nie wiedzieli! Oczywiście... I oczywiście wszyscy, którzy wiedzieli, mówią o tym dopiero teraz przez przypadek.

Czytam, że Iwan jest już na wylocie. Czyli reprezentacja Polski to jego prawdziwe przekleństwo. Jeśli informacja okaże się prawdą, drugi raz dostanie po głowie tylko dlatego, że ktoś musi dostać. Przecież przed mistrzostwami świata w 2002 roku został w ostatniej chwili odstrzelony z kadry. Trzeba było zrobić pokazówkę, „wstrząsnąć drużyną”. Padło na Iwana właśnie.

Później dostało się za to ówczesnemu selekcjonerowi Jerzemu Engelowi. Ten jednak dał do zrozumienia, że wszystko zatwierdzał zarząd. Czyli zasugerował, że pomysłodawcą całej hecy był kto inny. Dlatego teraz Cezary Kucharski boleśnie uszczypnął Bońka (wtedy wiceprezesa związku) na Twitterze:

„Boniek ma już doświadczenie w odsuwaniu T.Iwana ;-) MŚ Korea 2002”

Czyli płynnie przechodzimy z jednego tematu na drugi. Przecież wybory prezesa PZPN już za niecałe dwa tygodnie. Według jednej z teorii spiskowych cała ta pijacko-karciana afera jest elementem kampanii wyborczej. Niczego nie wykluczam, ale nie dostrzegam za bardzo przesłanek przemawiających za nią. Wiedząc kto z kim trzyma, nie widzę logicznego ciągu zdarzeń, który miałby we wspomnianej kampanii wymiernie pomóc. Dlatego nie będę rozwijał wątku, bo jest kilka moim zdaniem znacznie ciekawszych.

Otóż w czwartek Kucharski razem z Radosławem Majdanem złożyli zapytanie do ministra sportu, czy Boniek w ogóle ma prawo startować w wyborach. Powinien mieszkać w Polsce, jeśli chce być prezesem, a sam przyznał, że płaci podatki we Włoszech.

Za znacznie ciekawszy uważam drugi wątek owego zapytania, które powstało, by pomóc zdobyć stołek szefa PZPN Józefowi Wojciechowskiemu. Chodzi o bukmacherską aktywność miłościwie panującego prezesa. Autorzy „donosu”, jak to zdążył szybko podsumować Boniek, złożyli takie same zapytanie dotyczące bukmacherki do FIFA i UEFA. Czyli chcą poznać odpowiedź na pytania, które ja stawiałem już w ubiegłym roku!

W związku z tym dwie uwagi. Jeśli Boniek mówi o donosicielstwie, niech najpierw załatwi do końca sprawę „afery biletowej w Dublinie” Kazimierza Grenia. Ten przecież otwarcie zarzucił PZPN, że ktoś ze związku doniósł na niego irlandzkiej policji.

Uwaga druga. Jeśli FIFA i UEFA pracują, jak powinny pracować, ich werdykt może być tylko jeden. Zarówno Kodeks Etyczny FIFA, jak i Regulamin Dyscyplinarny UEFA nie pozostawiają żadnych wątpliwości i miejsca na interpretację. Nie ma czego interpretować. Wskazują jednoznacznie – człowiek zajmujący się bukmacherką nie ma prawa działać w piłce pod żadną postacią!!! Dotyczy to także Bońka, bez względu na to, czy jest obywatelem Włoch, czy Polski.

Czekam więc z niecierpliwością na odpowiedź z Nyonu i Zurychu.

▬ ▬ ● ▬