2017-11-08
PRESJA!
Od kilku dni cały świat śmieje się z pewnego bramkarza. A ja od kilku dni zastanawiam się, czy słusznie. Dostałem mądrą podpowiedź.
Ten bramkarz nazywa się Robin Zentner i jest zawodnikiem występującej w Bundeslidze drużyny FSV Mainz. W ostatniej ligowej kolejce stał się bohaterem światowych mediów po jednej z interwencji w meczu z Borussią Mönchengladbach. Otóż próbował kopnąć piłkę, której nie było. To znaczy była, ale kilka metrów dalej, bo w naturalny sposób przetoczyła się po murawie.
Sytuacja wyglądała wręcz irracjonalnie, co dokumentuje załączony filmik. Jak bramkarz może próbować kopnąć piłkę, której nie ma? Wyjaśnił po meczu, że obserwował uważnie sytuację na boisku, by zagrać piłkę do jednego z zawodników. Kątem oka widział coś białego pod nogami, więc był pewny, że ma ją pod kontrolą. Gdy zrobił zamach nogą okazało się, że to nie piłka, ale, również biały, punkt wykonywania rzutów karnych.
Zantera nazwano już komediantem. Tylko na kanale niemieckiej telewizji Deutsche Welle znalazłem zupełnie inny komentarz do sytuacji, której stał się bohaterem. Posłużyła za punkt wyjścia do materiału poświęconego presji w futbolu. Wybrano fragmenty z ostatniej kolejki Bundesligi, by zobrazować jakiemu ciśnieniu poddawani są zawodnicy i jakie popełniają błędy. Trochę tego było, a jako puentę pokazano oczywiście zagranie Zentnera.
Deutsche Welle nie wpisało się w tabloidową regułę, która coraz bardziej dominuje wszelakie media – wszystko musi być mocne i wyraziste, albo czarne, albo białe. Dzięki temu dało do myślenia, co znaczy presja we współczesnej piłce, czy nawet w życiu.
Zaraz po materiale niemieckiej telewizji obejrzałem konferencję reprezentacji Polski przed zbliżającym się meczem z Urugwajem. Jej bohaterem był Artur Boruc, któremu z tej okazji postanowiono urządzić pożegnanie z kadrą. Dlatego dostał powołanie, choć od pewnego czasu już powoływany nie jest.
Ktoś go zapytał, czy czegoś nie żałuje w swojej reprezentacyjnej karierze. Odpowiedział, że nie, choć jednocześnie sam przypomniał sytuację z meczu z Irlandią Północną, która chluby mu nie przynosi.
Zacząłem się zastanawiać, czy Boruc zawsze potrafił radzić sobie z presją? W przypadku bramkarza jest zawsze największa. Jako ten „ostatni” na boisku nie ma przecież prawa się pomylić. Czy gdyby głowa zawsze wytrzymywała ciśnienie, osiągnąłby więcej, dalej występował w reprezentacji?
Obok siedział Robert Lewandowski. Kiedy słyszałem jak odpowiada na pytanie o swoją kontuzję, nie miałem wątpliwości, że wytrzymuje ciśnienie, jakiemu jest nieustannie poddawany. Stwierdził w zdecydowany sposób, że nie zagra, jeśli pojawią się choćby najmniejsze wątpliwości.
Patrząc na jego grę też nie mam wątpliwości, że z presją radzi sobie świetnie. Gdyby było inaczej, dyskutowano by głównie o sytuacjach, których nie wykorzystał. Ale musi je błyskawicznie wyrzucać z pamięci, skoro po chwili zdobywa kolejną bramkę. Dlatego jest właśnie Robertem Lewandowskim podziwianym na całym świecie.
▬ ▬ ● ▬