2017-01-15
Powiedzieli, co wiedzieli
W kończącym się tygodniu kilka osób postanowiło pochwalić się swoją wiedzą na temat futbolu. Ale zdecydowanie trudno ich za to pochwalić.
Zacznę od Cristiano Ronaldo. FIFA wybrała go najlepszym piłkarzem 2016 roku. Nagrody tradycyjnie wręczano na gali w Zurychu. Tym razem nie było jednak takiego zainteresowania, jak jeszcze przed rokiem. Rozwód z „France Football” i jego „Złotą Piłką” zdecydowanie osłabił zainteresowanie piłkarskiego świata wyróżnieniami przyznawanymi przez międzynarodową federację.
Nie był jednak w stanie osłabić poziomu narcyzmu Ronaldo, który z typową dla siebie skromnością przyznał, że był pewny zwycięstwa, bo przecież jest najlepszy. Kto bogatemu zabroni mieć takie zdanie o sobie?
Żałował tylko, że na gali zabrakło piłkarzy Barcelony. Według oficjalnego łgarstwa, pod którym podpisał się kataloński klub, nie dolecieli, ponieważ musieli się skoncentrować na środowym meczu Pucharu Króla z Athletic Bilbao. Wyjaśnienie równie prawdopodobne jak te, że mnie nie było na gali, bo poleciałem na Księżyc. Panowie zwyczajnie wypięli się na imprezę w Zurychu, bo nie mieli ochoty stanowić w niej tylko tła. Nie każdy potrafi przegrywać z klasą.
Przypomnę, że identyczny numer wywinęli w 2012 roku zawodnicy Realu Madryt, gdy „Złotą Piłkę” odbierał w Zurychu Leo Messi, a nagrodę dla najlepszego trenera Pep Guardiola. Oficjalny powód był identyczny – konieczność koncentracji przed zbliżającym się meczem.
Mój ulubiony ulubieniec Jan Tomaszewski nigdy nie musi się specjalnie koncentrować, bowiem zawsze jest gotowy, by udzielić wypowiedzi na dowolny temat. I oczywiście zawsze ma rację. Dlatego podzielił się refleksjami na temat nowej formuły mistrzostw świata. Gdy pojawiło się mnóstwo wątpliwości związanych z propozycją FIFA, on jest wręcz zachwycony pomysłem (za: wp.pl):
„To kapitalna decyzja”.
I dodał jeszcze:
„Nie biorę pod uwagę, że nie będziemy się kwalifikować. Zresztą jesteśmy już etatowym uczestnikiem wielkich imprez”.
Czy to oznacza, że reprezentacja Polski automatycznie uzyska awans bez udziału w kwalifikacjach? Będę wdzięczny za pomoc w doprecyzowaniu opinii pana Tomaszewskiego.
Tak na marginesie – w kończącym się tygodniu wyżej wymieniony obchodził 69. urodziny. Za pomocą internetu ktoś złożył mu życzenia:
„Zbigniew Boniek @BoniekZibi 9.01
Dzisiaj obchodzi 69 urodziny Jan Tomaszewski, najlepszego Janek”
Jestem pod wrażeniem, biorąc pod uwagę, że jeden gadał kiedyś o drugim: „Boniek prezesem? Śmiechu warte!”, a drugi podał pierwszego do sądu (choć z innego powodu). Skoro Boniek jest taki miłosierny, mam nadzieję, że nie zapomni złożyć życzeń urodzinowych także Cezaremu Kucharskiemu i Józefowi Wojciechowskiemu!
I na zakończenie pocztówka z Londynu. Tam wypiął się na swój klub brazylijsko-hiszpański gwiazdor Diego Costa. Dostał lukratywną ofertę z Chin, dlatego błyskawicznie przeszła mu miłość do Chelsea. Uśmiałem się bardzo, gdy przypomniałem sobie tekst zaledwie sprzed paru dni, w którym dowodzono, że włoski menedżer londyńskiego klubu Antonio Conte zupełnie odmienił Costę słynącego z paskudnego charakteru. Dlatego ten stał się niemal aniołem ciężko pracującym dla swojej drużyny.
Według angielskich mediów gwiazdor nie dostał zgody na transfer, a po sprzeczce obu panów nie znalazł się w kadrze na sobotni mecz z Leicester City. Gdy mecz się skończył Conte na konferencji prasowej stwierdził jednak, że (za: theguardian.com):
“Jeśli chcecie znać prawdę, jestem gotowy powiedzieć wam prawdę. Podczas wtorkowego treningu Diego poczuł ból w plecach. Od tego momentu nie trenuje. Dlatego dziś nie był zdolny do gry. To jest prawdziwy powód i prawda”.
Co jest prawdziwym powodem i prawdą, dośpiewajcie sobie sami...
▬ ▬ ● ▬