2015-09-12
Pomocy!
Obserwuję, co dzieje się w Gdańsku i nie wiem o co chodzi. Najgorsze, że nie wie też człowiek, który wcześniej tłumaczył mi różne dziwne przypadki.
O Lechii pisałem już kilka razy. Za każdym nie mogąc zrozumieć, że dzieją się tam rzeczy, które trudno logicznie wytłumaczyć. To znaczy wytłumaczyć można było bez problemu, tylko stosując nieco inną logikę. Bo przecież nie jest normą, że w klubie najwięcej do powiedzenia mają agenci piłkarzy. Ale z drugiej strony nie przesadzajmy. W polskiej piłce nie takie rzeczy się działy. To jednak, co ostatnio dzieje się w Gdańsku, trudno objąć jakąkolwiek logiką.
Że pogoniono Jerzego Brzęczka, jeszcze jestem w stanie zrozumieć. Jestem, bo wiem, że w Polsce trener może stracić pracę w każdym momencie z powodu... Nawet bez powodu. Przypomniałem sobie co prawda, jak na wiosnę czytałem wspaniałe opinie o Brzęczku. Człowiek, który znalazł się w odpowiednim czasie w odpowiednim miejscu. Idealny, by zbudować potęgę Lechii i... Już go nie ma.
Podobno miał za słabe wyniki. Zastąpił go Niemiec Thomas von Heesen. Wcześniej pojawiał się w tle, gdy Lechię przejęli nowi właściciele z Niemiec. Jednak w zupełnie innej roli. To były piłkarz, który teraz wziął się za rządzenie. Po co w takim razie powierzono mu funkcję trenerską? Nie mam pojęcia.
Na pewno nie dlatego, że był najlepszym kandydatem na to stanowisko. Pracą trenerską ostatnio się nie splamił przez kilka lat. Dlatego zapytałem swojego informatora w Gdańsku, wcześniej doskonale zorientowanego we wszystkich, nawet najdziwniejszych, niuansach związanych z działalnością Lechii. Ale on też nie wie! Nie ma nawet punktu zaczepienia, w oparciu o który można by spróbować rozwiązać zagadkę.
Zagadkę nie jedyną, bo jest jeszcze inna, równie interesująca. Lechia w letnim oknie transferowym trochę poszalała. Zatrudniła między innymi Sławomira Peszkę i byłego gracza Juventusu, Miloša Krasicia. Nie będę oceniał sensowności tych transferów. Choć dziwi mnie trochę, że biorą Serba z rezerw Fenerbahce Stambuł.
Ciekawsze jest co innego. Obaj piłkarze zgodzili się przenieść do Gdańska na pewno nie za czapkę gruszek. Dlaczego klub zdecydował się wziąć tych, którzy nie są tani? A przede wszystkim skąd będzie miał na to pieniądze? Przecież w poprzednim oknie transferowym też należał do czołówki w ściąganiu (nie tanich!) zawodników. Jak zbilansuje swój budżet? Informacje o braku pieniędzy na koncie Śląska Wrocław za wcześniejszy transfer Sebastiana Mili na pewno nie były przypadkowe.
Pomocy! Może ktoś mnie oświeci, o co w tym wszystkim chodzi.
▬ ▬ ● ▬