2025-04-06
Pokory nigdy dosyć
W subiektywnym podsumowaniu tygodnia o tych, którzy potrafią na otaczający ich świat, zdecydowanie daleki od ideału, spojrzeć do bólu realistycznie.
Obaj są związani z polską piłką. Jeden bezpośrednio, a drugi pośrednio. I z wypowiedzi obu w kończącym się tygodniu w pamięci utkwiły mi fragmenty, nad którymi z pewnością warto się chwilę pochylić. Choć w pierwszym przypadku trudno mówić o jakimkolwiek zaskoczeniu. Adrian Siemieniec, trener Jagiellonii Białystok, kupił mnie kiedyś jednym zdaniem. Jeśli dobrze pamiętam zawarł je w tekście opublikowanym w branżowym magazynie poświęconym pracy trenerskiej, który opublikował już jako szkoleniowiec drużyny mistrza Polski. Napisał wtedy (cytat z pamięci):
„Miło jest być ważnym, ale ważniejsze, by być miłym”.
Może dla niektórych banalne, ale dla mnie do bólu pouczające przesłanie w piłkarskim świecie, tak dalekim od ideału. Po środowym meczu o Superpuchar w Warszawie, w którym jego Jagiellonia pokonała Wisłę Kraków 1:0, nie próbował kreować się na trenerskiego maga gdy zdobył kolejne trofeum. Zamiast lania wazelinki, stwierdził (za: bialystokonline.pl):
„To było już nasze 45. lub 46. spotkanie. Już nawet przestałem liczyć. Nie można oczekiwać, że będzie coraz łatwiej. Łatwo to już było, teraz będzie coraz trudniej. Każdy mecz do końca sezonu będzie trudny. I to nie tylko dlatego, że zbliżają się decydujące rozstrzygnięcia”.
Czyli nigdzie nie odleciał, dalej z realizmem postrzega otaczającą go rzeczywistość. Tak samo wydaje się robić Robert Dobrzycki. Pewnie nie wszyscy jeszcze kojarzą jego nazwisko. Zaledwie od kilku dni jest nowym właścicielem Widzewa Łódź po przejęciu kontrolnego pakietu akcji klubu. Z tej okazji stwierdził między innymi (za: widzewtomy.net)
„Piłka to nie jest łatwy biznes. Jest bardziej nieprzewidywalna i może brakować szczęścia, ale tylko w krótkim okresie. Jeżeli dokonuje się racjonalnych decyzji, w dłuższym okresie to szczęście się po prostu materializuje. Mądre ruchy w dłuższej perspektywie dadzą sukces, nawet w futbolu. Trzeba zawsze zakładać najgorsze, na przykład, że w zespole będzie wielu kontuzjowanych zawodników, a nie, że będą wszyscy zdrowi. Musimy zakładać, że sędzia nie podyktuje nam rzutu karnego, tylko zrobi to przeciw nam. Musimy to założyć i dalej być OK – wtedy nie będziemy zależni od okoliczności zewnętrznych. Takie podejście powoduje, że w dłuższym okresie dochodzi się do pewnego akceptowalnego poziomu. Ograniczając ryzyko, da się osiągnąć sukces”.
Zawsze miło w piłkarskim świecie pełnym ludzi o rozbudowanym do granic obłędu ego, w którym obłuda i zakłamanie często drwią ze zdrowego rozsądku, znaleźć także tych, którzy mają trzeźwe spojrzenie na otaczającą ich rzeczywistość. Też zawsze staram się taką posiadać, czego dowód stanowi zawarte w tytule przesłanie. Wydaje się, że akurat Siemieńcowi i Dobrzyckiemu pokory nie brakuje i oby nigdy nie zabrakło. A jeśli nie zabraknie, będzie to dobrze wróżyć klubom, z którymi są związani.
▬ ▬ ● ▬