2015-10-17
Podwójna rzeczywistość
Zadając dzień wcześniej pytanie, nie sądziłem, że tak szybko otrzymam na nie odpowiedź. No, może nie jednoznaczną, ale na pewno mocno dołującą.
Zastanawiałem się, czy ktoś na szczytach futbolowej władzy może oprzeć się jeszcze pokusie wielkich pieniędzy? Po obejrzeniu najnowszej okładki magazynu „Der Spiegel” już raczej nie mam wątpliwości. To nie jakiś brukowiec, ale poważny niemiecki tygodnik. Jeśli okładkę poświęca aferze korupcyjnej w DFB (niemiecki związek piłki nożnej), musi mieć na to mocne kwity.
Zdaniem dziennikarzy magazynu, krajowa federacja wydała ponad dziesięć milionów franków szwajcarskich, by przekupić cztery osoby biorące udział w głosowaniu nad przyznaniem organizacji mistrzostw świata w 2010 roku. W ostatecznym głosowaniu Niemcy pokonały Republikę Południowej Afryki 12:11.
O tym, że „kupiły” sobie mistrzostwa, szeptano od dawna przy okazji różnych informacji na temat korupcji w FIFA. Były to jednak tylko plotki czy bliżej niesprecyzowane domysły. Teraz pojawiają się wreszcie argumenty i to mocne. I nikt nie może powiedzieć, że ktoś wykonał krecią robotę skierowaną przeciwko Niemcom, bo cios nastąpił od środka i to z ręki naprawdę poważnego podmiotu.
Rewelacje „Der Spiegel” dowodzą, że żyjemy w świecie dwóch rzeczywistości. Szczególnie ta niemiecka pokazała ostatnio z całą odstraszającą mocą swoją dwulicowość. Z jednej strony opowiadanie bajek o narodowej dumie, niezawodności, solidności i perfekcyjnej organizacji. A z drugiej prawdziwa perfekcja w rolowaniu konkurentów na rynku. Najpierw skandal z Volkswagenem, teraz kolejny z DFB w głównej roli. Komu jeszcze można wierzyć?
Po aferach z FIFA, a teraz także tej za zachodnią granicą, zaczynam się poważnie zastanawiać, czy we współczesnej piłce jest jeszcze coś czystego? Czy już wszystko tylko na sprzedaż? Bo skoro znajduję kolejny tytuł w tym samym tonie, że Albania kupiła sobie awans do EURO 2016, chyba mam prawo zwątpić?
Tym bardziej, że dzień wcześniej odbyłem rozmowę z zaprzyjaźnionym od lat dziennikarzem, w której niespodziewanie też pojawił się brudny wątek. Opowiedział mi o „buncie prezesów” w jednej z grup trzeciej ligi (czwarty poziom rozgrywek). Okazało się, że zawodnicy, jak to ujął, „sami rozprowadzali ligę”. Zdaniem prezesów niektóre wyniki były mocniej niż dziwne, a raczej idealnie wpasowywały się w te, za które u bukmachera można było sporo wygrać.
Na tym poziomie gra sporo zawodników, którzy kariery już nie zrobią, lat mają coraz więcej, a wielkich pieniędzy nie zarabiają. Logiczne jest więc, że każda możliwość dorobienia na boku, mile widziana. Także ta tutaj opisywana.
Jeden z szefów klubu wziął swoich piłkarzy za łeb i powiedział im, że albo zaczną grać normalnie, albo rozgoni towarzystwo i będzie pełna amatorka. Inni też musieli zrobić to samo, bo kolega redaktor twierdzi, że się od tego momentu poprawiło, wyniki znormalniały.
W ten weekend wybieram się na dwa mecze ligowe. Może ciągle jestem naiwny, ale mocno wierzę, że nikt jeszcze nie zna ich wyników.
▬ ▬ ● ▬