2016-01-04
Podsumowanie 2015 roku – cz. 2
Gdyby wierzyć w oficjalne opinie PZPN na temat swojego prezesa, czego się nie dotknie, zamienia w złoto. Nie wszyscy jednak go kochają. Przeczytajcie sami.
W drugiej części podsumowania roku znalazły się cytaty na temat PZPN i okolic. Trochę przypominają wymianę uprzejmości, na którą teraz tak łatwo codziennie trafić w wykonaniu polityków...
* * *
Drażni mnie, gdy słyszę, że dbaliśmy tylko o nasz PR. O wizerunek muszą dbać politycy czy ludzie, którzy nie są nikomu znani. Boniek nie musi dbać o dobry PR, wiedzą panowie dlaczego? Bo go ma. Od czasu gdy jestem prezesem, nie spędziłem ani jednego dnia dbając o swój wizerunek. Gdyby panowie się ze mną przejechali po Polsce, to zobaczylibyście, że nie muszę dbać o swój wizerunek.
Zbigniew Boniek, prezes PZPN
Przecież Boniek wcale nie porusza się i nie mówi lepiej niż jego poprzednik. Inne jest po prostu podejście mediów. Latę pokazywaliście zawsze w złym świetle. Teraz przekaz jest inny. Ktoś spuentował, że „Zibi”, poprzez liczbę twittów i aktywność w mediach społecznościowych, naprawia polską piłkę. Sprawia w ten sposób wrażenie, że on tu jest.
Część dziennikarzy krytykuje, część boi się o pracę. Przecież to żadna tajemnica, że z PZPN dzwonią do waszych szefów, wydawców, właścicieli.
Cezary Kucharski, poseł i agent piłkarski
Anonimowe albo nieanonimowe dopieprzanie, dokładanie, dawanie upustu frustracji. Paru naszych kolegów, którzy obecnie są bezrobotni albo mają jakieś kłopoty z pracą, sądzi, że to ja im załatwiłem taki los albo prezes. To bzdura. Mnie coś takiego brzydzi, co nie znaczy, że nie mam zdania i nie zabieram głosu, kiedy pisze się o PZPN. Dla niektórych jest szokiem, że potrafię zadzwonić, aby sprawę wyjaśnić.
Nie mam takich możliwości, nie zatrzymuję artykułów, nie blokuję, nie zwalniam ludzi. Nie sądzę, aby o to mu chodziło. Paru ludzi z naszej branży rzeczywiście jednak uważa, że ich kłopoty to moja wina. Trochę mnie to śmieszy, ale generalnie mam to w d...e. Dla wielu dziennikarzy problemem jest to, że PZPN stał się normalnym związkiem. Kilka pokoleń dziennikarzy wyrosło na krytykowaniu PZPN. To był zawsze wdzięczny chłopiec do bicia.
Myślę, że Boniek ma dobry wizerunek, bo ludzie kupują go takim, jaki jest. Wesoły, dynamiczny, inteligentny, pracowity facet. On jest sam w sobie autentyczny, nie jest mu potrzebny PR.
Janusz Basałaj, szef departamentu mediów PZPN
Niektórzy zarzucają, że prezes Boniek kupił mnie za premię z PZPN. Sprzedawałem się za większe pieniądze, ale wyłącznie jako piłkarz. Moich przekonań nie da się kupić.
Roman Kosecki, wiceprezes PZPN
Punkt o politykach, którzy mieliby zakaz ubiegania się o stanowisko prezesa. Ja Jestem jak najbardziej za tym, żeby polityków nie wybierać, bo to jest przyprowadzenie wirusa ebola do związku. Nie wolno tego jednak w statucie zapisywać. Bo to jest niedemokratyczne. Przecież prezes sam wziął na swojego wiceprezesa polityka Romana Koseckiego... Wziął, ale od razu próbował go wykasować. Owszem, trzeba polityków wykluczać, ale kartką wyborczą, a nie statutem.
Muszę jednak Zbyszka pochwalić za coś na co nie my nie wpadliśmy i to była jego najlepsza decyzja w całym dwuleciu. Zatrudnił Janusza Basałaja, który mu spacyfikował większość mediów. Efekt jest taki, że to, co tamci robili było odbierane i opisywane negatywnie, a to samo w obecnej wersji jest wspaniałe i wszyscy biją brawo. Zbyszek postrzegany jest przez was jako wielki prezes. A tak naprawdę związek ma ograniczone pole działania. Zajmuje się reprezentacjami, szkołą trenerów itp., ale prochu nie wymyśli. Media jednak są tak załatwione, w większości mają was w garści, że mimo wielu błędów można odnieść wrażenie, że wszystko idzie wprost rewelacyjnie.
Ja mogę powiedzieć opozycjonistom jedną rzecz: Możecie sobie szumieć, krzyczeć, pohukiwać, ale jak nie będziecie mieli lidera, który dorówna Bońkowi charyzmą, sprytem, znajomością tematu, mirem w środowisku, to sobie będziecie mogli te swoje teorie wsadzić w d... W tej chwili nie ma wykreowanego kontrkandydata i wszystko to polega na tym, że jeden coś tam powie drugiemu. Faceci do siebie telefonują i gadają. Zbyszka można lubić lub nie lubić, widzieć jego błędy lub ich nie dostrzegać, ale jest to osobowość. Trzeba z nim rozmawiać, trzeba mu błędy w kulturalnej formie wytykać, ale on też powinien nauczyć się słuchać ludzi, czasem przyjąć krytykę i na nią rozsądnie odpowiedzieć.
Zbigniew Koźmiński, były członek zarządu PZPN
Jaka opozycja? To nie jest polityka. Wiem, że na mnie głosowało 65 ludzi na 120 i nie wszyscy muszą się ze mną zgadzać. Ale to wasz problem, a nie mój. Puszcza się bąki, że ja mam włoskie nawyki. Przepraszam, ale jak ktoś 30 lat przebywał w innym kraju, to jakieś zabarwienie może chyba mieć.
Wali się we mnie zgodnie z polską tradycją, że wali się tych, którzy są przy żłobie.
Byłoby mi trzy razy wygodniej jako prezesowi, gdybyście mi tych pytań o bukmacherów nie zadawali. Natomiast mam swój charakter, coś w życiu osiągnąłem. Prawa nie łamię i będę walczyć. Nie przyszedłem do PZPN, żeby brać 50 tysięcy co miesiąc i po czterech latach wyprowadzić 3 miliony ze związku, tylko po to, żeby piłkę zmienić. I to robimy.
Jeżeli znajdziecie jednego opłacanego dziennikarza przez PZPN to dam wam nagrodę. Milion złotych! Żyjemy śmiesznymi problemami, zarządzanie porażką jest trzy razy łatwiejsze niż sukcesem. Gdybyśmy przegrywali, to bylibyśmy trzy razy rzadziej atakowani.
Zbigniew Boniek, prezes PZPN
Z pewnością można powiedzieć, że jestem człowiekiem prezesa Bońka i wszelkie moje decyzje będą uzależnione też od jego osoby.
Maciej Sawicki, sekretarz generalny PZPN
Cieszę się, że Zbyszek Boniek jest prezesem. Stanowi analogię do sytuacji z Januszem Wójcikiem, który w 1997 roku został wybrany na selekcjonera reprezentacji Polski. Gdyby nie dano mu poprowadzić kadry, to nikt by nie zweryfikował, czy faktycznie jest w stanie zdobyć mistrzostwo świata, jak zapowiadał. Zbyszek też dostał szansę pokazania swojej klasy w PZPN jako działacz. Zobaczymy, jak sobie poradzi.
Zdzisław Kręcina, były sekretarz generalny PZPN
Jak się mnie katowało przez tydzień, jak się mnie ukrzyżowało i jak się mnie traktowało jak zbrodniarza wojennego, to teraz mam prawo do obrony.
Czemu Wydział Dyscypliny wszczął postępowanie dyscyplinarne w mojej sprawie, a nie wyjaśniające? Ja naruszam moralne i etyczne kwestie i dlatego mam być usunięty z działalności w piłce? A prezes PZPN jest twarzą firmy bukmacherskiej, co stoi w sprzeczności z przepisami FIFA, UEFA czy naszymi państwowymi i Komisja Dyscypliny nic z tym nie robi.
Pan Tomaszewski powiadamia w mojej sprawie prokuraturę? Pan Jan Tomaszewski to bliski znajomy prezesa Bońka, a jego córka pracuje w Polsacie. Ciekawe czemu? Może dlatego, że jest ładną pogodynką?
Kazimierz Greń, prezes Podkarpackiego Związku Piłki Nożnej
Zbyszek Boniek niedawno publiczne stwierdził, że po nas zostało na koncie związku 44 mln złotych. Czuję się tak, jakby ktoś chciał mnie wykiwać. Ile? 44 miliony? A czy przypadkiem nie było to 110 milionów? A nawet trochę więcej.
Ja mam 65 lat, Zbyszek Boniek jest ode mnie sześć lat młodszy. Trzeba z życia jeszcze coś skorzystać, nie wiadomo ile stwórca dał nam tego czasu. Sprawy trenerskie, prezesowskie przestały mnie interesować. To są stresy, nagonki. Już mi tego nie potrzeba. Mnie już nie da się wymazać gumką z historii polskiej piłki. Teraz wolę pojechać w Bieszczady czy na ryby. Bez szaleństwa. A reprezentacji zawsze dobrze życzę, bo wiem jak szatnia pachnie i jakie to emocje. Tego się nie zapomina.
Grzegorz Lato, były prezes PZPN
Cytaty pochodzą z: „Rzeczpospolita”, dziennikpolski24.pl, polskatimes.pl, przegladsportowy.pl, onet.pl, sportowefakty.pl.
▬ ▬ ● ▬