Po co Benfice Stolarski?

Fot. Trafnie.eu

Lechia Gdańsk ma dostać sporo pieniędzy. Informacja z pewnością intrygująca. Ale raczej tylko do czasu, gdy zacznie się ją rozbierać na czynniki pierwsze.

To temat, którym zajmowałem się już kilkakrotnie. Klub nie pozwoli mi się nudzić, bo zamieścił na swojej stronie kolejną informację: 

„Lechia Gdańsk zawarła umowę dyskonta wierzytelności z niemieckim bankiem Internationales Bankhaus Bodensee. Dzięki temu na konto klubu jednorazowo wpłyną środki finansowe w wysokości 3,6 miliona euro, z należności wynikających z zawartych przez Lechię umów transferowych z Benficą Lizbona oraz AC Torino. Ponadto, większościowy akcjonariusz Lechii Gdańsk SA wsparł budżet klubu kwotą 2,5 miliona euro”.

Jak na polskie futbolowe realia, sporo pieniędzy, szczególnie gdy przeliczy się na złotówki – ponad 25 milionów. Dlatego prezes klubu się cieszy:

„Środki pozyskane z tytułu umowy dyskonta wierzytelności, gdzie dużą rolę przy jej zawarciu odegrał właściciel klubu, a także środki przekazane przez niego samego, stanowią poważny zastrzyk dla naszego budżetu i pozwolą nam na uzyskanie większej płynności finansowej – mówi Adam Mandziara, prezes zarządu Lechii Gdańsk SA”.

Najbardziej chyba ucieszą się jednak piłkarze. Straszono ich przecież, by wzięli się do roboty, bo żarty się skończyły. To była przestroga szefów klubu dotycząca ostatnich wyników drużyny. Chyba zapomnieli, że aby wymagać, najpierw trzeba samemu wywiązywać się ze zobowiązań. Bo całkiem niedawno Dusan Kuciak przekonywał przecież, że piłkarze Lechii nie patrzą na zaległości finansowe, tylko grają „dla siebie i swojej przyszłości”.

Na pewno nie tak miało być. Nowi właściciele klubu zapowiadali walkę o mistrzostwo Polski i podbój Europy. Tylko że wraz z ambitnymi planami pojawiało się coraz więcej pytań. Sam je zadawałem przed rokiem:

„Lechia podobno w mistrzowskiej formie. Wszystkie pięć zimowych sparingów wygranych. Do tego nikt kluczowy z kadry nie ubył, a kilku przybyło (Kuciak, Borysiuk, Gino van Kessel). Czy rzeczywiście to już ten moment i niepowtarzalna szansa na tytuł? Jeśli drużyna z Gdańska potwierdziłaby na boisku, co się o niej ostatnio opowiada, byłoby wiosną ciekawie.

Mnie przy okazji ciekawi coś innego, nad czym już dawno się zastanawiałem. Jak w Gdańsku spinają budżet? Bo kolejny raz ściągają piłkarzy za niemałe, jak na polskie warunki pieniądze. Jak to się skończy?”

Pytanie okazało się zasadne, bo teraz wiem, jak się skończyło. Nie zachłystywałbym się tymi milionami obiecanymi Lechii. Są na miarę dużych zobowiązań, a sam prezes przyznaje, że pomogą w uzyskaniu „większej płynności finansowej”. Czyli gaszenie pożaru i to na kredyt (za: dziennikbaltycki.pl):

„Lechia otrzyma już teraz pieniądze na podstawie podpisanych umów z tytułu transferu Vanji Milinkovicia-Savicia do Torino oraz prawa pierwokupu Pawła Stolarskiego przez Benfikę. Oczywiście po odjęciu bankowych prowizji i odsetek”.

Po co Benfice Stolarski? Pytałem kilka osób zorientowanych w temacie, po co wcześniej kupowała Pawła Dawidowicza (nie miał szans na grę w Lizbonie), płacąc na dodatek dwa razy więcej niż wynosiła jego rynkowa wartość? Nikt nie potrafił podać mi sensownej odpowiedzi. Czyli nadal niewiele z tego rozumiem, co za dobrze Lechii nie wróży.

▬ ▬ ● ▬