2020-07-30
Pewnych rzeczy się nie zostawia!
W poprzednim tekście zachęcałem, by do pracy zabrali się prawnicy i już jeden jest pilnie poszukiwany. Zobaczymy, czy nie skończy się tylko na słowach.
Wrócę jeszcze do poruszanego we wspomnianym tekście tematu. Agnieszka Syczewska, wiceprezes Jagiellonii Białystok, odniosła się bowiem do wyznań szwedzkiego pomocnika Sebastiana Rajalakso, z którym przed kilkoma laty w jej klubie postępowano prawie jak w wojsku w karnej jednostce (za: wp.pl):
„To przykre, jeśli czyjaś kariera układa się w taki sposób, że przez ponad pięć lat trzeba żyć tylko wspomnieniami z Białegostoku”.
Chyba bardziej przykre, że ktoś w taki sposób (nie)odpowiada na poważne zarzuty związane z domniemanym mobbingiem. Myślę, że pani Syczewska lepiej by zrobiła zachowując podobne złote myśli dla siebie. A skoro cały czas zastanawia się „nad stanowiskiem klubu i ewentualną dalszą reakcją”, podpowiem co najlepiej zrobić. Jeśli jej klub rzeczywiście nie ma nic na sumieniu, niech poda Szweda do sądu za przyrównywanie go z „polską mafią”. Bo jeśli coś ma, obawiam się, że może skończyć się tylko na słowach…
Ciekawe czy tylko na słowach poprzestanie prezes PZPN Zbigniew Boniek, który właśnie zaczął się odgrażać, że poszuka prawnika. A to dlatego, że dość często zaczepiany jest na Twitterze przez dziennikarza śledczego Piotra Nisztora i ma już tego dość.
Naprawdę wspaniała informacja! Jeśli pan prezes rzeczywiście zacznie działać, jak zapowiada, jest szansa, że dowiemy się ciekawych rzeczy o działalności kierowanego przez niego związku. Wspomniany dziennikarz formułuje bowiem dość mocne zarzuty. Wspomina o wątpliwościach „wokół finansów związku”, czego dowód, jak rozumiem, ma stanowić między innymi oficjalne przyznanie się do otrzymania konkretnych korzyści przez jednego z parlamentarzystów, .
„Koszty mojego dwutygodniowego wyjazdu na ME do Francji sfinansował PZPN, którego jestem działaczem”.
Dziennikarz poleca też na Twitterze swój opublikowany w mediach tekst o [pisownia oryginalna] „braku transparentnosci finansów” PZPN, a w nim „m.in. o firmie Lagardere Sports Poland i spółce Mikrotel, należącej do brata i bratanka” Bońka.
I informuje jeszcze:
„Dziś prezes @pzpn_pl otrzymał ode mnie pytania o szwajcarskie konto oraz pewna brytyjska spółkę i kilku zagranicznych biznesmenów. Liczę ze doczekam się odpowiedzi”.
Dochodzi do wniosku:
„Widać ze @BoniekZibi przyzwyczaił się, ze nikt nie zadaje mu trudnych pytan i „jeszcze oczekuje odpowiedzi”. Skandal! Hańba!”
Boniek zareagował na zamieszczone zarzuty tak:
„Nawet nie wiem jak wygląda, jutro szukam dobrego, twardego adwokata. Mówi rzeczy totalnie z kosmosu i jeszcze oczekuje odpowiedzi.... pewnych rzeczy się nie zostawia....”
Aż nie mogę się doczekać podjęcia przez tego prawnika odpowiednich działań! Wydaje mi się, że nikt rozsądny nie formułuje przytaczanych wyżej zarzutów sporego przecież kalibru, jeśli nie ma na to żadnych dowodów. Bo jeśli nie ma, jego działanie pachnie samobójstwem, a przynajmniej sporymi wydatkami po przegranym procesie.
Tylko ten proces trzeba najpierw wytoczyć, na co liczę. Gdyby skończyło się jedynie na słowach, gniew prezesa okaże się najwyżej biciem piany, by stworzyć dobre wrażenie. A niestety wrażenie pozostanie wtedy jak najgorsze, co z pewnością może dodać jeszcze odwagi dziennikarzowi w formułowaniu kolejnych zarzutów. Tak czy inaczej dość szybko powinniśmy się przekonać, kto ma coś na sumieniu, a kto nie ma czego się obawiać. Bo trudno z panem prezesem się nie zgodzić – „pewnych rzeczy się nie zostawia”...
▬ ▬ ● ▬