Opinie pana prezesa

Fot. Trafnie.eu

Rozpoczął się nowy sezon we włoskiej Serie A. Z tej okazji wywiadu udzielił Zbigniew Boniek. Trudno się z nim zgodzić i jeszcze trudniej nie… zgodzić.

Prezes PZPN grał kiedyś w lidze włoskiej i dobrze zna miejscowy futbol. Dlatego został przepytany jako ekspert na okoliczność startu Serie A. Oczywiście w wywiadzie znalazło się mnóstwo polskich akcentów. A ten pierwszy dotyczył Krzysztofa Piątka (za: przegladsportowy.pl):

„Gdy patrzyłem w zeszłym sezonie, jak gra Piątek, to był w tym zespole jak na bezludnej wyspie. Stoi z przodu – koledzy grają między sobą, utrzymują się przy piłce, podają i podają. Piłka idzie do Suso, który prawie zawsze robi zwód do środka i bardziej sam chce strzelić, niż zagrać do napastnika. Nie jest łatwo być dziś atakującym w Milanie i w ostatnich dwóch latach wielu się tam spaliło. Krzysztof się broni i obroni się też w tym sezonie, bo może być tylko lepszy”.

Trudno mi się z panem prezesem zgodzić, czemu dałem całkiem niedawno wyraz. Bo „gdy patrzyłem w zeszłym sezonie, jak gra Piątek”, wydawało mi się, że za bardzo rozhuśtano związane z nim nastroje. I choć życzę mu jak najlepiej, choć chciałbym, żeby został nie tylko królem strzelców, ale i prawdziwym królem Serie A, obawiam się, że wcale nie musi być „tylko lepszy”.

Na pewno sezon, który właśnie się zaczął, będzie prawdziwym sprawdzianem jego możliwości i rzeczywistego potencjału. Pierwszy mecz Milanu z Udinese wypadł jednak kiepsko. I dla drużyny, i dla polskiego napastnika. Milan przegrał na wyjeździe 0:1 nie oddając nawet celnego strzału.

Z inną opinią Bońka trudno się z kolei nie zgodzić. Dotyczy Patryka Dziczka, który może za chwilę trafić do Włoch:

„Lazio kupuje go jako defensywnego pomocnika i wypożycza na rok do Serie B, do Salernitany. Wydaje dwa miliony euro i to dla takiego klubu jest nic, to inwestycja. Dziczek jest młody, utalentowany, poukładany taktycznie. Nie jest szybki, ale szybko myśli. Ma rok w drugiej lidze, gdzie są 22 zespoły, gra się non stop, do tego dojdzie reprezentacja U-21. Czeka go duży skok, jednak mam nadzieję, że sobie poradzi”.

Trudno się nie zgodzić, że dwa miliony euro „to dla takiego klubu jest nic”. Inwestycja, w której zawodnik jest towarem i niczym więcej. Nikt się jego losem nie będzie przejmował, jeśli sobie nie poradzi. Warto, by ów fakt zrozumiało wiele osób w ojczyźnie Dziczka, bo niemal każdy transfer do zachodniego klubu jest w niej bezrefleksyjnie postrzegany niemal jak wygrana na loterii, choć nie bardzo wiem dlaczego. Analizy związanych ze sprzedażą zawodnika zagrożeń z reguły zawsze brak.

A takie Boniek właśnie precyzyjnie wypunktował w przypadku już dokonanego transferu do Fiorentiny Szymona Żukowskiego:

„Zawsze mówiłem: we Włoszech trzeba szybko myśleć na boisku. Kiedyś między libero a napastnikiem było 60–70 metrów i potrzebny był defensywny pomocnik do przecinania akcji. Dziś drużyny przemieszczają się razem na 20–30 metrach. Tam, gdzie jest tłok, trzeba piłkę dobrze przyjąć i szybko oddać. Nie wiem, czy Żurkowski sobie z tym poradzi. W Polsce bardziej ekscytował wszystkich tym, że brał dwóch przeciwników na plecy i biegł z nimi 30 metrów, bo jest silny. Ten element we Włoszech nie zrobi różnicy, bo tam w ten sposób nie będzie mógł grać. Przyjmuję – na raz, a nie na trzy razy, oddaję, przemieszczam się. Serie A to będzie dla Żurkowskiego wyzwanie, na pewno nie będzie łatwe. Skoro tak wybrali z menedżerem, że chcą iść do Fiorentiny... Ja uważam, że byłby idealny do piłki niemieckiej”.

Inauguracja nowego sezonu potwierdziła te obawy. Żurkowski nawet nie podniósł się z ławki w przegranym we Florencji 3:4 meczu z Napoli. Trzeba mieć tylko nadzieję, że opinia Bońka się nie sprawdzi. Nie wszystkie się przecież sprawdzały. Gdy Bartosz Kapustka przechodził do Leicester City twierdził, że na pewno sobie poradzi! Jak było (jest), chyba każdy wie.

▬ ▬ ● ▬