Obrażony goguś

Po cichutku odbyła się teoretycznie najważniejsza na świecie impreza w klubowej piłce. Za to najgłośniejsza akcja w turnieju nastąpiła już po finale.

W Maroku zakończyły się klubowe mistrzostwa świata. Żeby w nich wystartować, trzeba się nieźle natrudzić. Z Europy w turnieju ma prawo wziąć udział tylko triumfator Ligi Mistrzów. Real Madryt był faworytem imprezy i nie zawiódł. Sprawił sobie najlepszy prezent pod choinkę pokonując w finale San Lorenzo 2:0. Nie wiem czy teraz papież Franciszek, zadeklarowany kibic argentyńskiego klubu, chętnie przyjmie zwycięzców na audiencji, gdy nadarzy się taka okazja, ale sami sobie zgotowali ten los.

Najcenniejszy w klubowych mistrzostwach świata jest puchar, który wstawia się do gabloty z najważniejszymi trofeami, i tytuł dodawany na samym początku do największych klubowych sukcesów. Sama impreza ma znaczenie niestety drugorzędne. W porównaniu choćby z finałem Ligi Mistrzów to najwyżej skromny deserek, którym można się rozkoszować w grudniu tylko dlatego, że brakuje innych piłkarskich atrakcji.

W tym roku było jednak coś wyjątkowego, podczas dekoracji po zakończeniu finału. Meczu nie oglądałem, ale przeczytałem, że asiorek z Realu, Cristiano Ronaldo, nie chciał podać ręki prezydentowi UEFA Michelowi Platiniemu. Myślałem, że to pewnie trochę naciągana historia, coś może stało się przez przypadek i dorobiono od razu całą teorię. Jak niedawno do gestu Neymara po strzelonej bramce w Lidze Mistrzów. Ale obejrzałem filmik w internecie i już nie miałem żadnych wątpliwości. Przypadku nie było.

Gogusiowaty celebryta ostentacyjnie ominął Platiniego, by nie podać mu ręki. Dlaczego? Jedyne sensowne wytłumaczenie wiąże się z wcześniejszą sugestią Francuza kto powinien zdobyć „Złotą Piłkę”. Prezydent UEFA uważa, ze należy się ona komuś z drużyny mistrza świata. Gdy znamy już najlepszą trójkę plebiscytu, tym kimś powinien być więc Manuel Neuer.

Z Platinim zupełnie się nie zgadzam. Nie można dawać komuś nagrody dla najlepszego zawodnika tylko dlatego, że był częścią mistrzowskiej drużyny. Skoro był, już jedną nagrodę zdobył. „Złota Piłka” należy się komuś, kto prezentuje najlepsze indywidualne umiejętności...

Można by o tym dyskutować do końca świata. Ale gwiazdorek Ronaldo nie ma ochoty na dyskusje, przekonany o swojej wyjątkowości i doskonałości. Obraził się więc na Platiniego. Pokazał w ten sposób, że jest zakompleksionym i rozkapryszonym małym człowieczkiem. Widać mocno nażelowana fryzurka uciska za bardzo, by rozsądnie myśleć.

Wiem, że jest tytanem pracy i głównie dzięki temu wszystko osiągnął. Szanuję to, tak jak szanuję wszystkich, którzy czynem, a nie tylko piękną gadką, do czegoś w życiu dochodzą. Pięknie, gdy mają jeszcze przy tym klasę. Niestety temu kolesiowi z Portugalii brakuje jej nawet w wersji mini.

Pan Ronaldo może strzelić jeszcze milion bramek. Może setki razy w czasie meczu bezproduktywnie przekładać nogę nad piłką, by się popisać przed kibicami. Może znacznie więcej wyciskać na siłowni, by być lepiej wyrzeźbionym. Mogą mu postawić jeszcze tysiąc pomników takich, jak ten odsłonięty w niedzielę w rodzinnym Funchal na Maderze. Dla mnie pozostanie przede wszystkim małym człowieczkiem.

Mam nadzieję, że gdy w najbliższym meczu znów przewróci się o własne nogi wymuszając karnego, też nie będzie chciał (ZE WSTYDU!) podać ręki obrońcy, przy biernej pomocy którego do tego dojdzie.

▬ ▬ ● ▬