Nikt nie odda tej bitwy

Fot. PGE Narodowy

Po piątkowych zamachach terrorystycznych w Paryżu kto może wspiera mieszkańców tego miasta. Ale są też głosy zupełnie innego rodzaju.

Na Stadionie Narodowym w Warszawie pojawił się iluminowany napis [patrz zdjęcie] „PARIS”. To jeden z przykładów solidarności z mieszkańcami tego miasta. Wszelkie oznaki wsparcia na pewno są potrzebne. Ale ponieważ większość państw jest ciągle (mam nadzieję!) demokratyczna, dlatego jednocześnie inni stawiają pytanie, które tej solidarności zaprzecza. Chcą uzyskać odpowiedź - czy EURO 2016 powinno odbyć się we Francji?

To dla mnie typowo efekciarskie pytanie, z odpowiedzi na które nic nie wynika. Ale idealne dla współczesnych mediów, szczególnie tych internetowych. Bo ważniejsza od sensowności odpowiedzi, czy nawet samego pytania, jest liczba kliknięć. A pytanie z rodzaju takich, na które aż korci, by wyrazić własne zdanie, choćby zostało ograniczone wyłącznie do odpowiedzi „tak” lub „nie”.

Nie będę sprawdzał, ilu było za, a ilu przeciw. Chciałbym tylko zwrócić uwagę, że jeśli stawia się takie pytanie, warto mieć jakąś alternatywę. A takiej niestety nie widzę. To znaczy – nie widzę, by ktoś się nad nią próbował dogłębnie zastanowić.

Po pierwsze, w błędzie są ci, którzy sądzą, że mistrzostwa Europy we Francji zaczną się w czerwcu, czyli za ponad pół roku i jest tyle czasu na ewentualne podjęcie decyzji. Rozpoczną się 12 grudnia w Paryżu, gdzie odbędzie się rozlosowanie drużyn do sześciu finałowych grup. Jeśli więc ktoś chciałby je przenosić, musiałby to zrobić natychmiast. Albo natychmiast odwołać losowanie, zaplanowane dosłownie za moment.

Druga kwestia, jeśli przenosić mistrzostwa, to gdzie? Kto i gdzie miałby zagwarantować stuprocentowe bezpieczeństwo? No bo tylko wtedy istniałby sens przenosin. Czy mistrzostwa byłyby bezpieczniejsze w Niemczech albo Anglii (bo te dwa kraje wydają się teoretycznie najbliższe zorganizowania wspomnianej imprezy w tak krótkim czasie)? Wątpię. Obawiam się nawet, że gdyby zdecydowano się na przeprowadzkę, finały w nowym miejscu przyciągałyby jak magnes potencjalnych terrorystów.

Jeśli ktoś chce w stu procentach bezpiecznych mistrzostw, musi je bezwarunkowo odwołać! Tylko wtedy ten warunek będzie spełniony. Na to się jednak nie zanosi. Piłki nie da się oddzielić od polityki. A ponieważ trwa totalna wojna, tylko prowadzone w niej działania mają inny charakter od tych, do których byliśmy przyzwyczajeni, piłka też została do niej włączona. Dlatego odwołanie czy przeniesienie EURO 2016 byłoby porażką, przegraną bitwą, na co oczywiście nikt nie wyrazi zgody.

Nie obawiam się szczególnie o bezpieczeństwo na stadionach i wokół nich podczas finałów we Francji. To są akurat obiekty najlepiej strzeżone, nie tylko przy okazji wielkich imprez, ale też normalnych meczów ligowych. Paradoksalnie największy pozytywny wpływ na to mieli wszelkiego rodzaju… chuligani. Próbując ich skutecznie neutralizować, policja i firmy ochroniarskie co tydzień przechodzą praktyczne ćwiczenia w tym względzie.

Jeśli komuś się wydaje, że tragedia w Paryżu jest czymś nowym dla tego miasta, są niestety w błędzie. W 1995 roku podłożona bomba wybuchła w odległości kilkudziesięciu metrów ode mnie, tuż przy Łuku Triumfalnym w Paryżu. Na szczęście była to jakaś bombka domowej roboty podłożona w koszu na śmieci, chyba głównie dla spotęgowania strachu. Było sporo huku i dymu, ale na szczęście nikomu nic się nie stało.

Trzy lata później przeżyłem piłkarskie mistrzostwa świata we Francji. Choć nikt o tym głośno nie mówił, zachowywano najwyższe normy bezpieczeństwa, bo również spodziewano się zamachów terrorystycznych.

Wspominam o tym dlatego, żeby mi nikt nie zarzucił, że wymądrzam się w sprawach bezpieczeństwa, siedząc w ciepłych kapciach przed komputerem. Trochę też przeżyłem i może dlatego nie zadaję efekciarskich pytań, na które są proste odpowiedzi.

▬ ▬ ● ▬