2019-11-14
Nie wymagajcie od piłkarzy...
Jak długo można znęcać się nad Krzysztofem Piątkiem? Czy to ten sam napastnik, którego w ubiegłym sezonie uważano wręcz za piłkarskiego geniusza?
Zastanawiałem się, czy znów podejmować temat, którym już kilka razy się zajmowałem, żeby się nie powtarzać. Bo Piątek w tym sezonie bywa chłostany równie często, jak w poprzednim strzelał bramki. Nie jestem detektywem, żeby każdego sprawdzać, ale mogę się założyć, że wielu dzisiejszych krytykantów przed rokiem chciało zakładać komitet budowy pomnika „genialnego” napastnika.
Na początku sierpnia apelowałem, by dać Piątkowi spokój, choć szczerze mówiąc bez najmniejszej wiary, że ktoś może apelu posłuchać:
„Niech gra w piłkę, jak potrafi najlepiej. Bo chyba nikt nie wątpi, że rzeczywiście się stara. Najbliższy sezon pokaże, ile naprawdę jest wart. Czekam ze spokojem, ponieważ uważam, że już osiągnął zdecydowanie więcej, niż można było oczekiwać zaledwie przed rokiem”.
No i oczywiście nikt nie posłuchał. Piątek waśnie znalazł się w gronie pięciu największych rozczarowań sezonu we włoskiej Serie A. Trzeba przyznać, że w towarzystwie całkiem niezłym, bo obok takich grajków jak: Fabio Quagliarella (Sampdoria Genua), Alessandro Florenzi (Roma), Kalidou Koulibaly (Napoli) i Diego Godin (Interu Mediolan).
Wyboru nieudaczników dokonali dziennikarze „La Gazzetta dello Sport”. Mam nadzieję, że w wolnych chwilach przeczytali (przeczytają) co wypisywali o Piątku przed rokiem. Niech policzą też ile razy pojawiał się w nagłówkach na pierwszej stronie ich gazety, bo nie wątpię, że pojawiał się na pewno.
Do łez rozbawił mnie inny redaktor włoskich mediów cytowany przez te polskie, który w ocenie Piątka pokusił się o następującą refleksję (za: wp.pl):
„Polak musi być bardziej sprawny fizycznie, ale powinien także poprawić się pod względem technicznym”.
Cóż za wnikliwy wniosek, doprawdy genialny! Gdybym był „sprawniejszy fizycznie” i „poprawił się pod względem technicznym”, pewnie zostałbym właśnie wybrany do jedenastki stulecia polskiej piłki, a nie zakończył jej kopanie na amatorskim poziomie.
Szkoda, że wszyscy równie wnikliwi eksperci nie mieli odwagi pisać o polskim napastniku tego co ja, gdy zdobywał pierwszą bramkę dla reprezentacji Polski, gdy robiono z niego geniusza, gdy interesowała (?) się nim…:
„Piątek ma być w Barcelonie następcą Luisa Suareza! Życzę mu, żeby był, bo chciałbym zobaczyć Polaka w barwach tak sławnego klubu. Jego instynkt strzelecki jest z pewnością w tym sezonie imponujący. Ale poza nim trzeba posiadać odpowiednie umiejętności, których niestety jeszcze nie posiada. I mojej opinii nie zmieni żadna informacja o zainteresowaniu nim największych nawet klubów. Wolę bazować na tym, co sam widziałem”.
Dlatego ponowny apel, dokładnie ten, co na początku sezonu – dajcie Piątkowi spokój. I jeszcze jeden – nigdy nie wymagajcie od piłkarzy więcej niż potrafią, bo robicie im krzywdę. A potem się dziwicie, że ktoś was rozczarował.
▬ ▬ ● ▬