Nie tak miało być!

Fot. Trafnie.eu

Rozpoczął się nowy sezon Ekstraklasy. Rozpoczął z przytupem. Jeden wynik rzuca się od razu w oczy. Choć znalazłem też inne ciekawe.

Górnik ograł w pierwszej kolejce w Zabrzu Legię 3:1. To ten Górnik, który właśnie awansował do Ekstraklasy i podobno przed nowym sezonem ma w kadrze za mało doświadczonych zawodników. Na mistrza Polski wystarczyło. Czyli wystarczyło na drużynę mającą aspirację zagrać drugi raz z rzędu w fazie grupowej Ligi Mistrzów. W najgorszym razie w Lidze Europejskiej.

Niespodzianka? Sensacja? A może… norma. Jeśli przeanalizować wyniki Legii także na początku ubiegłego sezonu, należy wyciągnąć właśnie ów logiczny wniosek. Przed rokiem też zaczęła ligę dołująco. I też przegrała w Zabrzu z Górnikiem, tyle że w Pucharze Polski! Czyli właściwie norma. Jest tylko jedna różnica.

W ubiegłym roku wyniki dość łatwo można było wytłumaczyć. Legia miała trenera, który traktował zawodników jak przygłupów. To oni i tylko oni byli wszystkiemu winni. Oczywiście do momentu, gdy z klubu pozbyto się jegomościa z wybujałym ego. Teraz jest inny trener Jacek Magiera, który po porażce mówi:

„Byłoby za proste wskazać jednego winnego. Jeśli coś, winny jestem ja. Jedna porażka uczy więcej, niż pięć zwycięstw z rzędu”.

Przed rokiem twierdziłem, mimo fatalnej gry Legii na początku sezonu, że walkę o mistrzostwo może przegrać przede wszystkim sama ze sobą. Prawie się udało, bo długo odrabiała straty czekając na koronację aż do zakończenia spotkania najgroźniejszych rywali w ostatniej kolejce.

Teraz byłbym już nieco ostrożniejszy w ferowaniu wyroków. Choć oczywiście Legia ma nadal największy potencjał w polskiej piłce i jest głównym kandydatem do tytułu. Nie można jednak bezkarnie pozbywać się co pół roku najlepszych zawodników. Jeszcze rundę wiosenną siłą rozpędu udało się z powodzeniem dokończyć bez wartościowego napastnika. Ale dłużej tak ciągnąć się nie da. Czy nowy nabytek Albańczyk Armando Sadiku, który w Zabrzu zdobył bramkę na pocieszenie, wypełni tę lukę?

Niezwykle aktualna (nie tylko w europejskich pucharach) okazała się puenta po środowym meczu kwalifikacyjnym do Ligi Mistrzów z IFK Marienhamn:

„Jacek Magiera musi pozbierać jak najszybciej całe towarzystwo do kupy jeśli nie chce, by mistrz Polski w kolejnych rundach był dla już mocniejszych drużyn takim rywalem, jak IFK Marienhamn dla niego”.

Bezbramkowy remis Lecha u siebie z Sandecją Nowy Sącz to kolejne rozczarowanie po porażce w Lidze Europejskiej trzy dni wcześniej. Podobno drużynie z Poznania najbardziej potrzebny jest czas na zgranie, bo ma dużo nowych zawodników. Nie wypada więc nic innego, jak czekać...

Także w innych meczach pierwszej kolejki Ekstraklasy wyniki były odmienne od oczekiwań. Cracovia tylko zremisowała u siebie z Piastem. A mogła przegrać, gdyby goście z Gliwic wykorzystali karnego. Napisałem „tylko”, bo po zatrudnieniu w Krakowie Michała Probierza odtrąbiono wręcz początek nowej ery w klubie. Pełnej sukcesów oczywiście. Okazało się kolejny raz, że piłka to prosta gra, w której nie wszystko niestety jest takie proste.

Ligę miał też podbić Śląsk. Przynajmniej jeszcze kilka dni temu. Był nowy właściciel, sporo transferów i Bóg wie jakie plany. A skończyło się jak zwykle. Miasto uchwałą radnych uratowało klub, przyznając mu na działalność do końca roku dziesięciu milionów złotych. Bo pan niedoszły właściciel okazał się mocniejszy w słowach niż w działaniu. Tragikomedia! A piłkarzy z Wrocławia na inaugurację zlała w Gdyni Arka.

Jaki po inauguracyjnej kolejce można wyciągnąć wniosek? Najlepiej jeszcze raz zacytować Jacka Magierę po porażce w Zabrzu:

„Nie oceniajmy po jednym spotkaniu”…

PS: Zaczął się nowy sezon, a ja jeszcze na moment wrócę do poprzedniego. W czerwcu skorzystałem z wyliczeń mojego kolegi Jacka Szustakowskiego, który podsumował rozgrywki w polskiej piłce na wszystkich poziomach!!! Ponieważ do rozegrania pozostały wtedy jeszcze ostatnie mecze w kilku najniższych ligach, dosłał mi uzupełnienie:

Najwięcej zdobytych bramek w sezonie 2016/2017:
- Płomień Połomia (klasa A, gr. Rybnik): stosunek bramek 198-32 w 34 meczach

- Sokół II Marcinkowice (klasa C, gr. Oława): 187-27 (24)

- Czarni Miłkowice (kl. B, gr. Legnica III): 173-32 (26)

Najwięcej straconych bramek:
- Kresowianka Nowa Wieś (klasa B, gr. Opole XV): stosunek bramek 31-285 w 24 meczach

- Jadwiżański KS Poznań (klasa B, gr. Poznań I): 29-216 (26)

Drużyny z kompletem zwycięstw:
- Stal Niewiadów (klasa okręgowa, grupa Piotrków Trybunalski): 26 meczów, 78 pkt., stosunek bramek 91-16

- Spartan Marszowice (klasa C, gr. Środa Śląska): 24, 72, 140-21

- Piast Cieszyn (klasa B, gr. Cieszyn): 22, 66, 107-17

- Światowid Łobez (klasa B, gr. Szczecin I): 16, 48, 73-8

- LKS Amatorskie Towarzystwo Sportowe WOJBÓRZ (kl. B, gr. Kłodzko II): 16, 48, 70-13

▬ ▬ ● ▬