Nie jestem tak naiwny

Od kilku dni w mediach nie pojawił się nawet jeden tekst o Gonçalo Feio! Taki żart, raczej słaby. Ale zdecydowanie lepszy od kolejnego odcinka telenoweli z…

Dzień bez trenera Legii Warszawa Gonçalo Feio pojawiającego się w tytułach medialnych wiadomości, byłby dniem straconym. Ale takich nie ma, o czym można się przekonać zaglądając do internetu. Teksty z nim związane pojawiły się w ostatnich godzinach na każdej z rodzimych stron zajmujących się piłką nożną.

Czytam, że Feio znów zszokował. Kogo? Chyba tylko tych naiwnych jak dzieci. Mnie by zszokował, gdyby przez kilka tygodni niczego nie nawywijał, co raczej niemożliwe. A skoro niemożliwe, więc opisywany jest na wszystkie sposoby jego incydent z ostatniego meczu ligowego Legii w Radomiu z Radomiakiem, gdy został wyrzucony na trybuny (za: meczyki.pl):

„Szkoleniowiec miał rzucić piłką w zawodnika radomian, wobec czego zobaczył żółtą kartkę.

Taka decyzja nie została spokojnie przyjęta przez Portugalczyka. Początkowo wydawało się, że skończy się na krótkim obruszeniu i zejściu z boiska. Stało się jednak inaczej.

Po kilku chwilach Feio zawrócił i ruszył do sędziego technicznego. Zbliżył się do niego na kilkanaście centymetrów, a następnie ostro zwyzywał.

- Podałem mu piłkę, czy nie?! Co, co pajacu je**ny?! Co mu zrobiłem?! - zaczął krzyczeć.

- Ku*wa mać! - dodał, będąc odprowadzanym przez pozostałych członków sztabu Legii”.

W programie Liga+Extra stwierdził, że nie powinien zostać tak ukarany:

„Każdy ma swoje limity, gdy ciągle jest się traktowanym z pogardą. To był mój limit. Druga strona nazwała sędziego oszustem, ja nazwałem pajacem. Wydaje mi się, że to różne poziomy przewinień”.

Mam na to inny pogląd. O Feio mogę napisać to samo, co wielokrotnie pisałem o polskich kibicach ruszających na zagraniczne eskapady – przyciągają problemy jak magnez opiłki żelaza! Portugalczyk chyba nawet bardziej od nich. Dlatego przed niecałym rokiem zauważyłem:

„Gdy Feio został oficjalnie przedstawiony jako nowy trener Legii stwierdził na konferencji prasowej:

»Jestem człowiekiem, który popełnia błędy. Popełniłem jeden duży błąd. Nie ucieknę od tego i poniosę różne konsekwencje. Wyciągam wnioski i najpierw wymagam od siebie, a później od innych. Codziennie pracuję nad sobą, aby być lepszym w każdym obszarze«.

Życzę powodzenia, ale nie jestem tak naiwny, by wierzyć w wielką przemianę osobowości. A skoro nie wierzę, zastanawiam się czego doczekamy się szybciej – lepszych wyników Legii czy kolejnych problemów Feio?”

Na razie wiadomo czego już się doczekaliśmy.

▬ ▬ ● ▬