Messi bez szans!

Fot. trafnie.eu

W ostatnich dniach zaobserwowałem ciekawe zjawisko. Gole zdobywane przez jednych, przywracały pamięć drugim.

Leo Messi strzelił wczoraj dwie kolejne bramki, tym razem w Pucharze Hiszpanii. Barcelona planowo ograła drugoligową Cordobę 2:0. To były dla Argentyńczyka gole numer 87 i 88. Trafienia szczególne, bo w niedzielę pobił czterdziestoletni rekord 85 bramek zdobytych w jednym roku kalendarzowym, należący do legendarnego Gerda Müllera. No i teraz już śrubuje własny. Nie bez kłopotów jednak.

Problem powił się w środku ubiegłego tygodnia, gdy Argentyńczyk w meczu Ligi Mistrzów zderzył się w Arturem, bramkarzem Benfiki Lizbona. Telewizyjne powtórki pokazały, że jego kolano, choć nieznacznie, wygięło się w nienaturalny sposób, który niczego dobrego nie wróży. Messi został więc zwieziony z boiska. Kontuzja w takim momencie, gdy był o krok od pobicia rekordu? Już, już wydawało się, że zamiast niego zgarnie bez problemu główną nagrodę w konkursie „Sportowy dramat roku”. Ale nie, na szczęście poważnej kontuzji nie było, błyskawicznie ozdrowiał i na koniec tygodnia strzelił w lidze Betisowi Sewilla dwie historyczne bramki, wyprzedzając Müllera.

Tak jak Messi błyskawicznie wrócił do zdrowia, tak niektórym równie szybko wracała pamięć. I nagle się okazało, ze żadnego rekordu nie pobił! Dziennikarze z Afryki zakomunikowali, że prawdziwym rekordzistą był (już nieżyjący) Zambijczyk Godfrey "Ucar" Chitalu, który w 1972 roku (czyli w tym samym co Müller!) zdobył 107 bramek. Nie koniec na tym jednak, bo odezwał się też brazylijski klub Flamengo z informacją, że jego dawna gwiazda – Zico, strzelił w 1979 roku 89 goli.

Messi ma jeszcze w grudniu dwa mecze do rozegrania, więc pewnie bez problemu sobie z Zico poradzi. Ale to nie ma najmniejszego znaczenia. Gdyby do końca roku zdołał nawet wyśrubować rekord do 200 trafień, jestem przekonany, że następnego dnia odezwałby się jakiś grajek „X”, który przez przypadek właśnie by sobie przypomniał, że przed pięcioma czy pięćdziesięcioma laty zaliczył 201 goli.

Też powinienem ostro pogrzebać w pamięci. Jako dzieciak ganiałem przecież za piłką na podwórku całymi dniami. Wyniki były hokejowe, więc setkę mogłem ustrzelić w tydzień. Muszę być cwańszy od reszty, więc poszukam wsparcia w Międzynarodowej Federacji Historyków i Statystyków Futbolu. I już będę mógł przystąpić do oficjalnego obśmiania rekordu Messiego. Trzeba się spieszyć, bo prędko tak dobrego sposobu wypromowania się za darmo dzięki genialnemu Argentyńczykowi, nie będzie.

▬ ▬ ● ▬