2018-07-20
Letni koszmar polskiej piłki
Właśnie się zaczął. To przeklęte europejskie puchary. Wystarczyła jedna runda, by pojawiły się komentarze typu – „blamaż” czy „kompromitacja”.
Polskie drużyny zagrają w komplecie w drugiej rundzie europejskich pucharów. Jedna dlatego, że jeszcze z nikim nie rywalizowała. To Jagiellonia Białystok, która dopiero zagra w Lidze Europejskiej z portugalskim Rio Ave.
Zaczęła w kwalifikacjach do Ligi Mistrzów Legia, która bardzo lubi irlandzkie drużyny. Zawsze może liczyć na ich wsparcie, bo za mocne nie są. Przed dwoma laty dzięki Dundalk wczołgała się przecież do Ligi Mistrzów po dwudziestu latach przerwy.
Reguła potwierdziła się w tym sezonie, gdy trafiła na Cork City. Zwycięstwo na wyjeździe 1:0 i tydzień później w Warszawie 3:0. Niby w wynikach wszystko się zgadza. Kto jednak widział mecze, już nie piał z zachwytu.
Irlandczycy to wyrobnicy. Żeby uświadomić jaki poziom prezentuje miejscowa liga podam prosty przykład. Gdy gra reprezentacja nie przerywa się rozgrywek ligowych! Bo po co? Żaden kadrowicz nie występuje w irlandzkich drużynach już od wiell lat. Po raz ostatni powołanie w listopadzie 1985 otrzymał Pat Byrne z Shamrock Rovers na mecz z Danią.
W irlandzkiej lidze grają głównie półprofesjonalni zawodnicy. A ci z Cork City pokazali, że bazują na dobrym przygotowaniu fizycznym i jeszcze większej ambicji. No i każdy próbował wykorzystać tyle umiejętności technicznych, z czym bywało różnie, ile posiadał.
Nawet wyrobnicy z Cork City mogli na Łazienkowskiej zdobyć bramkę, co z pewnością wprowadziłoby nerwową atmosferę przy stanie 1:0, czy nawet wcześniej 0:0. Jeśli, bazując na tym, co zaprezentowała w starciu z Cork City, Legia rzeczywiście marzy o grze o grze w Lidze Mistrzów, to chyba tej młodzieżowej, tylko trzeba jeszcze pozmieniać daty urodzenia.
Choć występ Legii wypadł okazale w porównaniu z meczem Lecha w Lidze Europejskiej. Poleciał do Armenii na rewanż z drużyną Gandzasar po zwycięstwie u siebie 2:0. I przegrał 1:2.
Wynik jest niesprawiedliwy dla gospodarzy, którzy byli wyraźnie lepsi, prowadzili 2:0 i stracili szansę na dogrywkę dopiero w doliczonym czasie gry, gdy Lech zdołał zdobyć bramkę gwarantującą awans.
Zupełnie nie rozumiem komentarzy po tym meczu w stylu „blamaż” czy „kompromitacja”. To raczej kompromitacja tych, którzy takie teorie lansują. Czy naprawdę wydaje im się, że żyją w kraju, który jest piłkarską potęgą?
Przecież mistrz Polski został zlany w ubiegłym sezonie przez drużyny z Kazachstanu i Mołdawii! Czyli teoretycznie reprezentuje poziom jeszcze niższy od nich. Na jakiej więc podstawie można uważać, że porażka z drużyną z Armenii, czyli innego kraju tej części Europy (w rozumieniu przynależności do UEFA), jest blamażem czy kompromitacją? Proszę mi podać chociaż jeden racjonalny argument!!!
Dlatego należy się szczerze cieszyć, że Górnik poradził sobie z zespołem Zaria Balti i po zwycięstwie u siebie 1:0 zdołał w Mołdawii zremisować 1:1. To znacznie zdrowsze i uczciwsze podejście, niż strzelanie ślepakami, czyli blamażami i kompromitacjami.
▬ ▬ ● ▬