2018-01-19
Lepszy od Keegana, Gerrarda i Beckhama
Rzadko się zdarza, by transfer zawodnika, który nie jest gwiazdą pierwszej wielkości, wywoływał tyle szumu. Proporcjonalnie do jego... wzrostu.
Włączyłem w piątek rano telewizor i usłyszałem na kanale Sky News informację o sensacyjnym transferze Chelsea. W ułamku sekundy przemknęło mi przez głowę, że może namówiła na przeprowadzkę do Londynu Cristiano Ronaldo albo odkupiła z Paris Saint-Germain Neymara.
Gdy zorientowałem się o kogo naprawdę chodzi, byłem zaskoczony. Bo nie spodziewałem się, że Chelsea może chcieć Petera Croucha. Jak się wkrótce przekonałem zaskoczony byłem nie tylko ja. Żeby była jasność, nie znalazłem w piątek żadnych potwierdzonych informacji, że został już wypożyczony. Czyli na razie to tylko spekulacje. Crouch, który za kilka dni skończy 37 lat, pozostaje więc zawodnikiem Stoke City, a londyński klub nadal szuka napastnika.
Na pewno trudno go z kimkolwiek pomylić. Przede wszystkim ze względu na wzrost. Mierzy sześć stóp i siedem cali, co w przeliczeniu daje 201 centymetrów. Tak wysokich zawodników prawie się nie spotyka, a jeśli już, głównie na bramce. Ten jednak występuje w ataku i to w jednej z najlepszych lig na świecie.
Rodacy Croucha nie przegapią żadnej okazji, by sobie z niego podrwić. Plotka o zainteresowaniu Chelsea stanowiła idealny ku temu pretekst. Najdalej posunął się brukowiec „The Sun”, który napisał, że kibice londyńskiego klubu błagają FIFA, by nałożyła na niego zakaz transferowy.
Nawet znacznie poważniejszy dziennik „The Guardian” pisząc o gorących transferach zilustrował tekst zdjęciem Croucha, choć wspomina w nim piłkarzy znacznie bardziej przyciągających uwagę, jak Theo Walcott, Alexis Sánchez czy Henrikh Mkhitaryan.
Oczywiście nie można nikomu zabronić naśmiewania się z napastnika (jeszcze?) Stoke City, który pewnie zdążył się już na to uodpornić. Jego nieco kanciaste ruchy na pewno nie mogą konkurować z harmonijnym balansem ciała wspaniałych techników. Jednak ten drągowaty Crouch zdobył ponad sto bramek w Premier League, a zatrudniało go aż sześć klubów, w tym tak znane, jak Tottenham Hotspur czy Liverpool. Dorzucił do tego 22 gole strzelone dla reprezentacji Anglii. Jak zauważył serwis bbc.com - „więcej niż Kevin Keegan (21), Steven Gerrard (21) czy David Beckham (17)”.
To skłania do nieco głębszej refleksji na temat transferów i oceny zawodników. Trudno przypuszczać, by menedżer Chelsea Antonio Conte był szaleńcem lub postanowił działać na szkodę klubu, który mu słono płaci. Widocznie potrzebuje piłkarza o takiej charakterystyce. I nie po to, by „robił za gwiazdę”, tylko pojawiał się na boisku w razie potrzeby.
Nie każdy musi być artystą, a mecze wygrywa się po strzeleniu bramek bez względu na ich urodę. Piłkarze Chelsea mogą nawet trafiać w głowę Croucha, co biorąc pod uwagę jego wzrost nie powinno sprawiać za wiele problemów, byle ta po odbiciu się od niej wpadała do siatki. Bo choć z wysokiego napastnika naśmiewa się wielu, to na pewno nie piłkarze drużyn, które przegrały mecze po strzelonych przez niego golach.
▬ ▬ ● ▬