Ławka postarza

Sezon ligowy skończył się już w większości krajów. Rozpoczął się za to sezon transferowy. Na samym jego początku polski bramkarz zrobił to, co już dawno zapowiadał.

Łukasz Fabiański zmienił klub rozstając się z Arsenalem. Jego odejście nie powinno być dla nikogo niespodzianką. Miał grać w Niemczech, zagra w Walii, ale w tej samej lidze co wcześniej. Będzie bronił w Premier League bramki Swansea City. Mam nadzieję, że będzie...

Fabiański na dzień dobry stwierdził, że gra w tym klubie jest zaszczytem. Dobrze kombinuje, wie jak zrobić pierwszy krok w nowym miejscu. Może w przyszłości zostanie dyplomatą? Czyli Fabiański szczęśliwy, menedżer Swansea Garry Monk też. Odwdzięczył się Polakowi tekstem, że właśnie takiego zawodnika potrzebował. Życzę obu, by to samo mówili po zakończeniu następnego sezonu.

Pisanie od razu, że Fabiański będzie w Swansea pierwszym bramkarzem, czego nie dane mu było ostatnio doświadczyć w Arsenalu, jest jak mój ulubiony dialog z filmu „Dziewięć i pół tygodnia”. Mickey Rourke zaprasza Kim Basinger na barkę, gdzie ostentacyjnie zaczyna słać łóżko. Piękna Kim studzi jego zapał mówiąc:

„Cholernie wyprzedzasz fakty”...

Robienie z Fabiańskiego pierwszego bramkarza walijskiej drużyny jest też takim wyprzedzaniem faktów. Zawsze powtarzam – piłkarzy kupuje się do klubów. Czy zagrają w drużynie klubu, do którego ich sprowadzono? To już zależy tylko od nich. Fabiański teoretycznie ma większe szanse na regularne występy między słupkami niż w Londynie. Tam „wykończył” go rodak, Wojciech Szczęsny.

W przypadku Fabiańskiego zaskoczyło mnie gdy przeczytałem, że polski bramkarz ma 29 lat. Nie mogłem uwierzyć. Myślałem, że to pomyłka, ale nie, wszystko się zgadza. Skąd więc w mojej głowie taka sugestia? Sam się zastanawiam.

Widocznie ławka postarza, działając jednocześnie maskująco. Złapałem się na tym, że ciągle uważałem Fabiańskiego za perspektywicznego zawodnika na dorobku. Chyba pozostał w mojej głowie jako ten młody zdolny, który w Arsenalu otrzymał szansę podbicia świata. Gdy przychodził do klubu miał 22 lata. Jak na bramkarza jeszcze dzieciak. Miał być cierpliwy i czekać na swoją szansę. I czekał cierpliwie na ławie, na zmianę z leczeniem kontuzji. Niestety, dla Fabiańskiego, inny dzieciak z Polski dojrzał znacznie szybciej, wręcz w ekspresowym tempie, dlatego znów musiał czekać.

Przyzwyczaiłem się do niego na ławce i chyba dlatego ta rola podziałała maskująco. Gdy z niej wstał, by zagrać ostatni mecz w barwach Arsenalu w finale Pucharu Anglii, okazało się, że nie jest już taki młody, jak mi się wydawało. Jak widać ławka potrafi postarzyć piłkarza, jeśli z niej długo nie wstaje.

Niestety czas gna nieubłaganie. Jest bardziej bezwzględny, niż najgroźniejsi napastnicy. Fabiański z czasem nie wygra. Niech wygrywa pojedynki z napastnikami w Premier League. Biorąc pod uwagę doświadczenie i możliwości polskiego bramkarza Swansea City wydaje się klubem idealnie skrojonym na jego miarę. Już w drugiej połowie roku przekonamy się czy na pewno...

▬ ▬ ● ▬