2014-10-29
Kilka trudnych pytań
W niedzielę minęły dwa lata od wyboru nowego prezesa PZPN. Nie zdrzemnąłem się z okolicznościową laurką. Musiałem tylko nasycić się peanami na jego cześć.
Że takie pojawią się w mediach byłem pewny. Choć trzeba uczciwie podkreślić, że nie we wszystkich. Do wielu laurek podsumowujących dwuletnie panowanie Zbigniewa Bońka dołożę swoją – najlepiej pracuje dział PZPN dbający o jego wizerunek! Wręcz genialnie. Właśnie dlatego nie znalazłem odpowiedzi na wiele dręczących mnie pytań. Oto one...
Jakim autorytetem dla środowiska piłkarskiego ma być prezes związku, który w niewygodnej kwestii związanej ze swoim zaangażowaniem w reklamowanie bukmacherów twierdzi, że polskie prawo go nie obowiązuje, bo jest obywatelem Włoch?
Czy to prawda, że w PZPN pracuje teraz więcej osób niż za kadencji Grzegorza Laty? Takie informacje dostałem z kilku niezależnych źródeł. Pamiętam, że Boniek po wyborze deklarował coś zupełnie innego.
Na czym polega sukces reorganizacji drugiej ligi? Czy tylko na tym, że rozgrywki są prowadzone w jednej grupie? Prezesi klubów narzekają na wielkie koszty związane z koniecznością rozgrywania meczów w całej Polsce? Czy reformę będzie można uznać za sukces, jeśli ktoś jej nie przeżyje?
Czy pan prezes zdaje sobie sprawę, że dzięki jego reformie drużyny z trzeciej ligi mogą do końca świata nie awansować do drugiej? Czy to rzeczywiście dobre rozwiązanie z jedną grupą drugiej ligi, skoro trzecia składa się aż z ośmiu grup i ich zwycięzcy nie uzyskują automatycznie awansu, muszą jeszcze grać baraże?
Jaki jest sens tworzenia centralnej ligi juniorów, skoro często zdarzają się tak wysokie wyniki, jak w ostatniej kolejce: Pogoń Szczecin – MKS Kluczbork 8:1? Po co ganiać młodych chłopaków po całej Polsce, jeśli mają grać z drużynami zdecydowanie odbiegającymi od nich poziomem?
Jak układa się współpraca prezesa z wiceprezesem (moim zdaniem najważniejszym w kontekście wyników polskiej piłki) do spraw szkoleniowych, Romanem Koseckim? Czy zaproponowanie mu tej posady tuż po wyborze na szefa PZPN było wyłącznie próbą rozbrojenia niedawnego rywala w walce o stołek i potencjalnego opozycjonisty? Czy rola Koseckiego w PZPN skończyła się, gdy przystał na proponowane stanowisko i ma teraz głównie nie wchodzić w drogę prezesowi?
Czy pan prezes wróci jeszcze do pomysłu zmian w statucie PZPN, które miały (między innymi) wyeliminować w przyszłości ze związku polityków (patrz - Kosecki)? Jedna podjęta próba w tym względzie, na walnym zgromadzeniu sprawozdawczym delegatów w czerwcu 2013 roku, zakończyła się prawdziwą klęską.
Na jakiej podstawie przypisuje się panu prezesowi zasługi w przyznaniu Warszawie finału Ligi Europejskiej w 2015 roku? Mecz odbędzie się w polskiej stolicy, ponieważ ta ma wspaniały stadion. Został zbudowany na mistrzostwa Europy w 2012 roku. Przyznanie ich organizacji Polsce było zasługą nie obecnego prezesa związku, ale rządzącego nim w 2007 roku Michała Listkiewicza. Jako jeden z nielicznych uwierzył, że to się może udać. I rzeczywiście udało się nie tylko dostać mistrzostwa, ale jeszcze wspaniale je zorganizować. Boniek nie kiwnął palcem, by zaangażować się w ten projekt, co nie przeszkodziło mu później być oficjalnym ambasadorem imprezy. Dlaczego nie pomógł? Może jako obywatel Włoch był pewny, że właśnie w tym kraju odbędą się mistrzostwa?
▬ ▬ ● ▬