2021-03-11
Jubilat w formie, ale...
Na prezesa PZPN, bez wątpienia najaktywniejszego w jego historii, zawsze można liczyć. Oczywiście najaktywniejszego w internecie, co chyba wszyscy wiedzą.
Zbigniew Boniek przed kilkoma dniami wkroczył w dostojny wiek emerytalny, kończąc 65 lat. Energii mu jednak nie brakuje, wręcz go rozsadza. Oto najświeższa próbka twórczości pana prezesa. Pochylił się właśnie nad wynikiem uzyskanym w Lidze Mistrzów w ostatnim meczu drużyny, której barwy kiedyś reprezentował. Oczywiście błysnął na swoim ukochanym Twitterze (pisownia oryginalna):
„Dlaczego @juventusfc odpadł ? Oprocz aspektów czysto sportowych, tylko dlatego, ze mamy jeszcze regułę zwaną „gol na wyjezdzie”.... czy nie czas to zmienić?”
Przypomnę tylko, że Juventus rywalizował z FC Porto. Pierwszy wyjazdowy mecz przegrał 1:2, ale w rewanżu zdołał odrobić straty, doprowadzając do dogrywki. Obie drużyny strzeliły w niej po jednej bramce, co oznaczało, że wygrał 3:2. Jednak odpadł ponieważ rywale zdobyli więcej bramek na wyjeździe, a właśnie tak reguła decyduje o awansie przy równym bilansie bramkowym z obu meczów.
Temat nie jest nowy, o likwidację obowiązującego przepisu apelowali już wcześniej inni. Należy tylko zauważyć, że gdyby rzeczywiście nie obowiązywał, Juventus nie wywalczył by automatycznie awansu. Zwycięzcę rywalizacji wyłoniłaby dopiero seria rzutów karnych. I generalnie konsekwencją zniesienia wspomnianego przepisu byłoby więcej takich serii po zakończeniu dogrywki, co mi się akurat średnio podoba.
W przypadku prezesa PZPN ponowny apel nabiera specyficznego znaczenia, bowiem wspomniana reguła odegrała ważną rolę w jego… karierze. Otóż w 1980 roku Widzew Łódź, którego barw wtedy bronił, rywalizował z Manchester United. W pierwszym meczu na Old Trafford zremisował 1:1. W rewanżu w Łodzi też padł remis, ale 0:0. Oczywiście do drugiej rundy awansował Widzew, dzięki regule o większej liczbie bramek zdobytych na wyjeździe.
W następnej rundzie trafił na Juventus Turyn. Oba mecze zakończyły się zwycięstwami gospodarzy. W drugim w Turynie potrzebna była dogrywka. Nie przyniosła bramek, więc zarządzono strzelanie karnych, wygranych przez Widzew 4:1.
Wspomniane mecze okazały się kluczowe w karierze Bońka, bo włoski klub wkrótce go kupił. Trudno przewidzieć, czy trafiłby do Turynu, gdyby nie obowiązywała zasada o bramce zdobytej na wyjeździe. Bo wtedy Widzew automatycznie nie wyeliminowałby Manchesteru United. Potrzebna byłaby w rewanżowym meczu dogrywka, ewentualnie także karne, więc różnie mogło się to potoczyć. A gdyby nie udało się awansować, nie byłoby meczów z Juventusem, więc nie wiadomo czy byłby głośny transfer i jak potoczyłaby się kariera przyszłego prezesa PZPN. Czyli mógłby nie mieć na przykład podstaw, by mówić o sobie, że jest obywatelem Włoch.
Wniosek z tego płynie taki, że oczywiście Twitter wszystko przyjmie. Oczywiście wielu bezrefleksyjnie skopiuje, poda dalej. Warto jednak w tym uzależnieniu od potrzeby ciągłego istnienia w internetowej przestrzeni, czasami obejrzeć się za siebie...
▬ ▬ ● ▬