Jestem za dobrym piłkarzem...?

Fot. Trafnie.eu

Trafiłem na tekst o polskim piłkarzu sugerujący w tytule, że w swoim nowym klubie „zderzył się ze ścianą”. Może się i zderzył, nie sądzę jednak, że ze ścianą.

Oto fragment wspomnianego tekstu (za: sport.pl):

„Dawid Kownacki był jasną postacią Fortuny Duesseldorf w zeszłym sezonie. Wydawało się, że w Werderze Brema będzie grał jeszcze lepiej, ale ma spory problem z wywalczeniem większej liczby minut nawet jako rezerwowy, do tego nie strzela żadnych goli”.

Komuś się wydawało, mnie na pewno nie, bo lojalnie przestrzegałem w lipcu ubiegłego roku:

„Chciałbym, żeby Kownacki w nowym klubie miał mocne miejsce w podstawowym składzie, ale obawiam się, że nie jest to piłkarz tej klasy, by mógł go być pewnym przed rozpoczynającym się za kilka tygodni nowym sezonem w Bundeslidze”.

Niestety się sprawdziło. Niestety mniej sprawdza się to, co on sam mówi o tych oceniających jego karierę i życie. Przed czterema laty stwierdził (za: przegladsportowy.pl):

„Ludzi nie interesują fakty, przemyślenia osób, które coś przeżyły. Po prostu krytykują, wyśmiewają. Mimo że nie mają żadnego doświadczenia. Ja mówię o tym, co przeżyłem. Taka jest między nami różnica. Ludziom wydaje się, że mam wielkie ego, a to bzdura. Po prostu jestem szczery i otwarty”.

To ja też szczerze i otwarcie przypomnę, co Kownacki mówił, by nie być posądzony wyłącznie o „krytykowanie, wyśmiewanie”, a na swoją obronę dodam, że życiowe doświadczenie mam jednak sporo większe od niego. Na początku pobytu w Sampdorii Genua twierdził (za: przegladsportowy.pl):

„Walczę o swoje. Chcę więcej, to normalne. Z drugiej strony powtarzam sobie jedno: praca i pokora. Dostaję swoje szanse, każda minuta cieszy. Nie dostanę nic za darmo. Gram w jednej z najlepszych lig w Europie. Powoli dokładam swoją cegiełkę do wyników Sampdorii. Nie podpalam się, czerpię małą łyżeczką”.

Gdy efektów nie było wiać, z czasem zmienił zdanie (za: se.pl):

„Jestem zbyt dobrym piłkarzem, aby kolejne pół roku przesiedzieć na ławce!”

A o czym świadczy ta wypowiedź o starciu Lecha Poznań z Legią Warszawa (za: sport.pl):
„Tego meczu nie dało się oglądać. Bardzo słaby praktycznie pod każdym względem”.

Czyż nie świadczy o rozbudowanym ego właśnie? Kogoś, kto ocenia niczym gwiazdor także dawnych kolegów z boiska występujących ciągle w lidze, z której jemu udało się wyrwać.

Wydaje mi się, że Kownacki nie tyle zderzył się w Bremie ze ścianą, co zderza się sam ze sobą. Składając noworoczne życzenia jemu życzyłem „klubu na miarę posiadanych możliwości”. Takim wydawała się Fortuna, jednak mimo spekulacji niemieckich mediów, na temat możliwości ewentualnego wypożyczenia... (za: sport.pl):

„Powrót raczej nie wchodzi w grę. Ale to nie ma nic wspólnego z jakością Dawida. Dołożyliśmy wszelkich starań, by zatrzymać Dawida, ale jego kontrakt wygasł. Jak nie masz umowy, to masz wiele opcji, zwłaszcza jako napastnik, który odnosił sukcesy na zapleczu Bundesligi - powiedział w podcaście »DeichStube« Klaus Allofs, dyrektor sportowy Fortuny”.

Takie są fakty, nie żadne „krytykowanie, wyśmiewanie”. A resztę zweryfikuje boisko.

▬ ▬ ● ▬