2020-02-11
Jest się o kogo martwić?
Uświadomiłem sobie, że do rozpoczęcia finałów mistrzostw Europy pozostały tylko cztery miesiące. I zacząłem się przyglądać niektórym potencjalnym kadrowiczom.
Kolejny mecz na ławce rezerwowych AS Monaco spędził Kamil Glik. Co znaczy dla reprezentacji Polski łatwo sprawdzić. Nie trzeba nawet oglądać meczów z jego udziałem, ale oprzeć się na statystykach. Bo łatwo zauważyć, że gdy brakowało go w składzie, z wynikami (straconymi bramkami) bywało kiepsko.
Wystarczy przypomnieć histerię jaka zapanowała przed mistrzostwami świata w Rosji, gdy Glik doznał kontuzji tuż przed turniejem. Albo wrześniowy mecz wyjazdowy ze Słowenią w Lublanie i próbę, z konieczności, zastąpienia go przez Michała Pazdana.
Jeśli jeden z kluczowych zawodników Jerzego Brzęczka nie gra regularnie w klubie, trudno się tym nie martwić w kontekście zbliżających się finałów mistrzostw Europy. Czy to więc początek prawdziwych problemów z linią defensywną, a jak z nią to i z całą reprezentacją?
Można się na siłę pocieszać, że przerwa w regularnych występach Glikowi się przyda, skoro od lat gra z nie do końca wyleczoną kontuzją. Ale to raczej pocieszanie na siłę. Pamiętam przecież, że na ostatni mecz finałów w Rosji wszedł na boisko, choć nie powinien się na nim pojawić ze względu na kontuzję barku. Czyli żadne przerwy teoretycznie nie są mu potrzebne.
Teraz Kamil Grosicki. W ojczyźnie piłkarza prawdziwa euforia po udanym debiucie w nowych barwach. Przeczytałem w tytule, że „już szaleje”. Świetnie, bo to przecież potencjalny kandydat do wyjściowego składu w reprezentacji.
Przyjrzyjmy się jego szaleństwom. Po zimowym transferze wystąpił w nowych barwach – West Bromwich Albion. To też druga liga angielska, ale drużyna z pewnością lepsza od poprzedniej, Hull City. Ma ambicję awansować do Premier League w tym sezonie.
Grosicki w debiucie w The Championship zaliczył asystę w wygranym meczu z Millwall. Na ten fakt położono nacisk. Niestety trzeba jeszcze wspomnieć, że na boisku spędził niecałe pół godziny, bo niestety został na nie wprowadzony z ławki w drugiej połowie.
Czy to tylko w tym jednym meczu, czy taka ma być jego rola w nowym zespole? Czyli taka wchodzącego z ławki. Bo przypomnę, co powtarzam od lat – piłkarzy nie kupuje się do podstawowej jedenastki, tylko do klubowej kadry. I trzeba sobie dopiero wywalczyć miejsce w wyjściowym składzie.
Grosicki jest w pełni sezonu, od początku którego regularnie występował w barwach innej drużyny. Trudno więc oczekiwać, by menedżer nowej uznał, że potrzebuje w Anglii czasu na aklimatyzację, skoro mieszka w niej od dawna. Raczej uznał, że ma lepszych w kadrze, których wysłał do boju w podstawowym składzie przeciwko Millwall.
Tak myślę, że może to i lepiej dla Grosickiego. W każdym klubie trzeba walczyć o swoje. Szczególnie w tak trudnej i wyczerpującej lidze jak The Champioship. Ale jeśli będzie musiał się bić o miejsce w wyjściowym składzie w lepszej drużynie, powinna na tym docelowo skorzystać w czerwcu reprezentacja.
Na pewno nie skorzysta z Dawida Kownackiego, którego kontuzja okazała się poważniejsza niż wcześniej przypuszczano, więc na na EURO 2020 nie ma szans pojechać. Pamiętam jego występ we wrześniowym meczu z Austrią, gdy został zmieniony zaraz po przerwie. Zagrał słabiutko, więc trudno za piłkarzem Fortuny Düsseldorf tęsknić.
Zmienił go wtedy Jakub Błaszczykowski, ale musiał zejść z boiska już po kilku minutach z powodu odnowionego urazu. Teraz pomocnik Wisły Kraków znów jest w pełni dyspozycji. W inauguracyjnym meczu Wisły Kraków po zimowej przerwie z Jagiellonią Białystok należał do najlepszych na boisku.
Przypomniała mi się dyskusja, jeszcze na jesieni ubiegłego roku (chyba w jakimś programie telewizyjnym), gdy zastanawiano się, czy Błaszczykowski w ogóle powinien jechać na mistrzostwa Europy. Nie patrzę na metrykę, ani na to, kto jest czyim wujkiem. Patrzę na umiejętności i kreatywność zawodników. Dlatego moim zdaniem Błaszczykowski zasługuje na miejsce w kadrze na EURO 2020 bardziej niż Kownacki. Zakładając nawet, że ten ostatni byłby w pełni sił.
▬ ▬ ● ▬