2016-01-26
Ile warta jest Ekstraklasa?
Zastanawiam się nad tym analizując przypadki kilku obcokrajowców grających w polskiej lidze. Przypomina to trochę odbijanie się od ściany do ściany.
Zacznę od Miroslava Radovicia. Nie minął nawet rok od jego przejścia do chińskiego Hebei China Fortune. Transfer wręcz sensacyjny, którym przez kilka dni żyły media. Do tego z pożegnalnym podtekstem. Radović nie zagrał z powodu odejścia z Legii w pierwszym meczu Ligi Europejskiej z Ajaksem w Amsterdamie. Oglądał z trybun jak jego koledzy przegrali 0:1, bo tak zdecydował trener Henning Berg. Od razu pojawiły się głosy, że mógł to być główny powód porażki. Moim zdaniem naiwny, ale każdy może myśleć, co chce.
Radović właśnie rozwiązał kontrakt z chińskim klubem. Gdy do niego przechodził, drużyna występowała jeszcze w drugiej lidze. Teraz jest już w pierwszej, ale Hebei China Fortune nie jest zainteresowany jego dalszymi usługami. Zwolnił trenera Radomira Anticia, który go ściągnął do Chin. Rozstał się też z Radoviciem. Trudno wszystko tłumaczyć jedynie jego problemami ze zdrowiem. Chyba jednak strasznie słaba ta Ekstraklasa, skoro jej były najlepszy zawodnik nie potrafił się przebić w średnim chińskim klubie?
W polskiej lidze bryluje teraz Nemanja Nikolić, prawie rodak Radovicia (Węgier, ale o serbskich korzeniach). Właśnie został wybrany jej najlepszym zawodnikiem w 2015 roku w plebiscycie Polskiego Związku Piłkarzy. Chyba nie tylko z tego powodu Nikolić jest wręcz zachwycony Ekstraklasą, której otoczka przypomina mu tę w Bundeslidze! Dlatego zadeklarował, że mógłby w niej zostać nawet kolejnych pięć lat. Może więc jednak nie jest tak źle z tą Ekstraklasą?
Skoro nie jest, dlaczego jeden z wyróżniających się na jesieni zawodników wręcz z niej uciekł? Deniss Rakels to jeszcze teoretycznie zawodnik Cracovii. Ale od pewnego czasu wiąże go z nią jedynie zapis w kontrakcie. Dokładnie suma odstępnego – pół miliona euro. Kto tyle wyłoży, może go mieć bez problemu. Gdy Łotyszem zainteresował się Reading, ten nawet nie pytał Cracovii o pozwolenie i poleciał do Anglii na testy medyczne. Czyli postanowił bez żalu zamienić Ekstraklasę na drugą ligę angielską. Wrócił, ale już do drużyny rezerw, do której został karnie zesłany. Nie sądzę jednak, by się tym specjalnie przejął. Czeka tylko, by ktoś go wykupił...
Rodak Rakelsa, Igors Tarasovs, nie jest tak postrzelony jak on. Obrońca Jagiellonii udzielił właśnie wywiadu portalowi Azerisport z Azerbejdżanu. Grał w tym kraju zaledwie kilka miesięcy w drużynie Simurq, ale miejscowi dziennikarze o nim pamiętają. Oto, co im powiedział:
„Polska piłka mi się podoba. Gra jest ciekawa, w lidze występuje wielu dobrych zawodników. Widać zainteresowanie ze strony kibiców i telewizji. Dlatego jestem zadowolony”.
Tarasovs wyjaśnił dlaczego w polskiej lidze nie ma piłkarzy z Azerbejdżanu:
„Być może nie chcą grać za granicą. Trzeba zapytać ich agentów. I jeszcze coś. W polskich klubach nie ma wielkich pieniędzy. W azerbejdżańskich sytuacja wygląda znacznie lepiej”.
Może więc z Ekstraklasą nie jest jednak tak źle, skoro Tarasovs woli polską piłkę od (większych) azerskich pieniędzy?
▬ ▬ ● ▬