2014-08-19
Honor ponad wszystko
Polska piłka miała swój akcent podczas niedawnego meczu o Superpuchar Europy w Cardiff. I nie chodzi bynajmniej o debiut w barwach Sevilli Grzegorza Krychowiaka.
Trybunał w Lozannie odrzucił apelację Legii. Szansa, że nie odrzuci była nawet mniejsza, niż przy odwołaniu wysłanym do UEFA. Ale na ostateczny wyrok trzeba jeszcze trochę poczekać, więc to nie koniec historii, niekończącej się historii...
Zacząłem się zastanawiać - co mi przypomina? Oczywiście transfer Roberta Lewandowskiego! Też niby wszystko było wiadomo od dawna, ale też wszyscy czekali na oficjalną informację. Gdy ta wreszcie się pojawiła, raczej nikt nie był zaskoczony. Czy tak samo będzie z Legią?
Spuszczenie jej z Ligi Mistrzów nie oznacza jednak braku polskich akcentów w najważniejszych meczach w europejskiej piłce. Wręcz przeciwnie! Cytuję za sport.pl:
„40-osobowa grupa kiboli Śląska starła się z pseudokibicami Sevilli i ukradła im jedną flagę. Do bitwy chuliganów doszło w zeszłym tygodniu w Cardiff przed meczem o Superpuchar Europy, w którym Sevilla rywalizowała z Realem Madryt”.
Na nich zawsze można liczyć! Nie dadzą zapomnieć o polskiej piłce. Tylko przypomnę, że przed rokiem, przy okazji wyjazdowego meczu Ligi Europejskiej Śląska z Sevillą, kibolom z Wrocławia skrojono trzy flagi. To nic, że byli w dalekiej Hiszpanii, że ich bus został napadnięty. W chuligańskim świecie nie ma okoliczności łagodzących. W internecie fotki z zakoszoną flagą zostały zamieszczone, więc można podnieść głowę. Honor przede wszystkim! Znów cytat:
„Wydarzenia w Walii potwierdzają również na forach internetowych sami kibole wrocławskiej drużyny. Jak może sugerować jeden z komentarzy pod informacją - akcja planowana była od kilku tygodni a grupę kiboli Śląska tworzyli w większości kibice, którzy przylecieli z Polski. Wśród nich byli jednak też i tacy, którzy na stałe przebywają na Wyspach. W bójce udział mieli brać również kibole Wisły Kraków”.
Czyli Polak potrafi! I ten krajowy, i ten wyspiarski. Ten drugi podobno coraz bardziej zasymilowany, o powrocie do ojczyzny nie myśli, ale chuligańskie więzy krwi z ukochanym klubem są najpewniejszym z nią łącznikiem.
Na tym tle trochę zabawnie wypadła opinia wygłoszona przez Miroslava Radovicia w rozmowie z „Przeglądem Sportowym”:
„UEFA powinna dostać pretekst, żeby zmienić zdanie o polskiej piłce. Mamy fatalną opinię. Jestem przekonany, że w identycznej, ale odwrotnej sytuacji Celtic nie zostałby ukarany walkowerem”.
Tylko mały wtręt co do Celtiku – oczywiście, że nie zostałby ukarany walkowerem, bo w identycznej sytuacji by się nie skompromitował i prawidłowo zgłosił zawodnika do rozgrywek.
A teraz powrót do tematu głównego. UEFA dostała już pretekst w ubiegłym roku w Warszawie. Przypomnę – mecz ze Steauą, zamknięta „Żyleta”, a na przeciwległej trybunie kartoniada: „UEFA” - dla zmyły z wielkim czerwonym sercem. Po chwili cały sektor rozświetlony (zakazanymi) racami i rozwinięty napis: „Ultra Extreme Fanatical Atmosphere”.
„Liga Mistrzów w Warszawie? Kibicowska jest już od dawna” - tak to wtedy podsumowała ekstraklasa.net.
Mimo wszystko wolałbym jednak zobaczyć w Polsce normalną Ligę Mistrzów, i to bez żadnych dodatkowych atrakcji regulaminowych...
▬ ▬ ● ▬