2018-06-13
Goście pod lupą
Polska pokonała w Warszawie Litwę aż 4:0 w ostatnim meczu kontrolnym przed wylotem do Rosji. Niestety tego meczu nie widziałem. A dlaczego?
We wtorek rano przejeżdżałem koło Stadionu Narodowego w Warszawie. I poczułem się trochę dziwnie. Jak to, za kilka godzin odbędzie się na nim mecz, a ja go nie obejrzę? Uświadomiłem sobie, że po raz pierwszy nie zobaczę na żywo reprezentacji Polski grającej na Narodowym! Od pierwszego jej spotkania z Portugalią w lutym 2012 roku, byłem na wszystkich następnych. Ale każda seria kiedyś się kończy.
Powód zakończenia tej był jednak poważny. Zamiast na mecz z Litwą, wybrałem się do Moskwy. Przez następny miesiąc z kawałkiem mam zamiar naoglądać się tyle piłki, że pewnie poczuję przesyt. A powodem są oczywiście zaczynające się w czwartek mistrzostwa świata.
Na lotnisku Okęcie trudno było nie zauważyć, że wystąpi w nich reprezentacja Polski. W sklepach stoją całe regały z pamiątkami w biało-czerwonych kolorach, z których mrugają do potencjalnych klientów orły Nawałki.
Ponieważ leciałem do Moskwy z przesiadką w białoruskim Mińsku, mogłem się przekonać, że jestem coraz bliżej tych mistrzostw. Kontrola paszportowa przed wejściem do samolotu jest tam taka, jak w innych krajach na lotniskach docelowych, o czym informuje tablica: „Transfer do Rossijskoj Federacji”.
I w kolejce do dwóch okienek od razu przekonałem się jakie reprezentacje wystąpią w Rosji. Wyróżniali się koszulkami i szalikami kibice z Kolumbii, Peru, Brazylii, Urugwaju, Meksyku i Maroka.
Każdy miał na szyi identyfikator kibica. Taki rodzaj akredytacji na czas mistrzostw. Wymagało to trochę pracy, by wyprodukować i rozesłać identyfikatory liczone w setkach tysięcy, jeśli nie w milionach, po całym świecie. Ale dzięki temu łatwiej wszystko teraz kontrolować.
A jeśli chodzi o kontrolę w Mińsku, choć właściwie już na rosyjskiej granicy, chyba jeszcze nigdy nie przechodziłem tak dokładnej kontroli dokumentów! Choć wszystkie miałem w należytym porządku i dokładnie wytłumaczyłem po co i gdzie jadę. Pani z trzema gwiazdkami na pagonach dwa razy porównywała moją twarz ze zdjęcie, na początku i na końcu kontroli. Specjalną lupą sprawdzała też najważniejsze strony w paszporcie!
I tak szybko się uwinąłem, bo pewnie w niewiele ponad pięć minut. Widziałem, że kibice musieli odstać znacznie dłużej. Jeśli względy bezpieczeństwa będą podczas mistrzostw tak rygorystycznie respektowane, będzie można czuć się w pełni bezpiecznie.
Już w Moskwie, znacznie chłodniejszej od Warszawy, dowiedziałem się jak gorąco było na Narodowym. Cztery bramki zaaplikowane Litwinom wlały w naród nową porcję wiary w sukces na mistrzostwach.
Ze spokojem, bez niepotrzebnej „napinki”, czekam na pierwszy mecz…
PS: Przy okazji pozdrowienia dla sympatycznego pana ze sklepu wolnocłowego na lotnisku Okęcie, wielkiego piłkarskiego kibica, który obiecał śledzić relacje z mistrzostw na Trafnie.eu!
▬ ▬ ● ▬