2015-03-05
Glik za 10 mln euro?
Coraz częściej czytam ostatnio, że polski obrońca długo już w Turynie nie pogra. Podobno chce go kilka klubów. Zastanawiam się, czy on też powinien chcieć...
W październiku 2007 roku poleciałem do Madrytu, by zrobić reportaż o Jerzym Dudku po jego przejściu do Realu. Przy okazji umówiłem się też z trójką Polaków z drużyny młodzieżowej tego klubu. Jurek mówił, że to „sympatyczne chłopaki”. Na spotkanie przyszli: Szymon Matuszek, Krzysztof Król i Kamil Glik. Usiedliśmy w jednej z kafejek w centrum Madrytu i przegadaliśmy sporo czasu.
Glik przyznał wtedy, że wcześnie postawił na piłkę, więc równie wcześnie zaczął myśleć o wyjeździe do zachodniego klubu. Ale miał obawy, co chyba normalne, czy sam sobie poradzi, jeszcze w bardzo młodym życiu bez rodziców.
Na boisku też nie było łatwo. Pamiętam jak powiedział:
„Rywalizacja jest straszna”.
Do kadry ciągle dochodzili nowi zawodnicy. Na każdą pozycję było po dwóch – trzech, choć występował tylko w trzecim zespole klubu – Realu C.
Na Plaza Mayor, historycznym placu Madrytu, zrobiłem trzem Polakom wspólne zdjęcie na pamiątkę. Pamiątka ze spotkania pozostała też w mojej głowie. Gdy tylko pojawiała się jakaś informacja o jednym z nich, śledziłem losy każdego z podwójną uwagą. Ciekawy byłem jak się ułożą, bo nawet przez chwilę nie wierzyłem (nie ma co udawać), że mogą się przebić do kadry pierwszej drużyny Realu. Życzyłem im jak najlepiej, ale realizm ma swoje prawa.
Glik długo szukał własnego miejsca. Podjął dobrą decyzję o powrocie do Polski, by się odbudować w barwach Piasta Gliwice. Stamtąd ruszył do Włoch. Najpierw zaliczył niezbyt udany pobyt w Palermo, później już przyjemniejszy w Bari. Aż wreszcie trafił do Torino.
Jest kapitanem drużyny, zdobywa coraz więcej bramek (stałe fragmenty!) i zbiera świetne recenzje. Zdarzają mu się też klopsy, jeden oglądałem w tym roku w Pucharze Włoch. Ale komu się nie zdarzają? Polski obrońca to nie ideał, więc od czasu do czasu musi swoje odcierpieć. A i tak go chce, jak czytam, pół ligi angielskiej. Żeby się przekonać czy w tych klubach też o tym wiedzą, zapytałem Massimo Franchiego znajomego dziennikarza z „Tuttosport”, gazety ukazującej się w Turynie. Przysłał mi takiego maila:
„To co wiemy w redakcji na pewno - Wolfsburg i Schalke 04 są bardzo zainteresowane Glikiem. Następnie Tottenham i Napoli. Jego kontakt z Torino kończy się 30 czerwca 2016 roku, a agent zawodnika Jarosław Kołakowski powiedział, że Kamil jest warty dziesięć milionów euro. Prezes Torino Urbano Cairo chciałby tyle zarobić, ale jest mądry i wie, że za rok nie może sprzedać za wielu zawodników (oferty mają też Matteo Darmian i Nikola Maksimović), bo drużyna przestanie się zupełnie liczyć w rozgrywkach. Dlatego pewnie zaproponuje nowy kontrakt Glikowi, który świetnie się czuje w Turynie i chwali sobie współpracę w trenerem Giampiero Venturą. Ale jak wiesz rynek transferowy zależy od wysokości oferty..."
W piłce sztuką jest trafić w odpowiednie miejsce w odpowiednim czasie. Glikowi w Turynie udało się to wręcz perfekcyjnie. Wydaje się, że znalazł klub idealnie skrojony na swoją aktualną miarę. Gra w jednej z najlepszych lig w Europie. Trzeba koniecznie podkreślić – jako jeden z nielicznych Polaków w ostatnich latach naprawdę w niej gra, a nie tylko jest w bardzo szerokiej klubowej kadrze. Do tego mieszka w fajnym mieście. Byłem w ubiegłym roku w Turynie, więc mogę potwierdzić. I jeszcze wywalczył miejsce w podstawowym składzie reprezentacji Polski. Czego mu brakuje do szczęścia?
Chyba niczego, więc trochę się boję czytać informacje, że zaraz ruszy w świat. Nie wiem, czy jeśli rzeczywiście ruszy, znów trafi w odpowiednim czasie w odpowiednie miejsce. Raczej wątpię. Oczywiście warto szukać w życiu nowych wyzwań, ale pod warunkiem, że nie zrujnują dotychczasowego życia. Bo wtedy nawet dużo wyższa tygodniówka tego nie zrekompensuje.
Glik już wie, że można mieć w CV nazwę najsłynniejszego klubu na świecie i żadnego w nim występu na koncie. Lepiej mieć nazwę takiego, w którym kariera przybrała optymalny wariant.
Zanim obrońca Torino podejmie decyzję o swojej przyszłości, mam nadzieję, że mądrą, mogę mu tylko podpowiedzieć – dobrze zastanów się co robisz! Kosztuje mniej, niż później odkręcanie tego, czego robić się nie powinno.
▬ ▬ ● ▬
PS: Tekst został opublikowany także na Onet.pl.