2017-03-22
Gdzie ten mityczny drugi napastnik?
Najlepszy polski piłkarz powiedział bardzo ciekawą rzecz. Szkoda, że praktycznie nikt nie zwrócił na to uwagi, cytując inne jego wypowiedzi.
We wtorek odbyła się kolejna konferencja prasowa przed meczem z Czarnogórą. Wzięli w niej już udział zawodnicy. Do boju wysłano gwiazdy – Roberta Lewandowskiego i Kamila Glika. Czyli media dostały od razu najważniejszych zawodników kadry, by miały się czym nasycić na początku zgrupowania przed ważnym starciem. Dowody tego można łatwo znaleźć w internecie i środowych gazetach.
Konferencje prasowe nie są moją ulubioną formą zdobywania informacji. Choć z drugiej strony wystrzegam się jak mogę wszelkich generalizacji, więc próbuję i z konferencji zawsze coś dla siebie wyciągnąć, choćby miała to być dość przekorna refleksja. Bo właśnie we wtorek Robert Lewandowski powiedział coś, na co czekałem wręcz od lat. Nie sądzę jednak, by jego wypowiedź stała się przebojem polskich mediów. Zanim wyjaśnię dlaczego, najpierw zacytuję kapitana polskiej reprezentacji. Został zapytany, czy wygodniej mu grać, gdy jest sam z przodu, czy gdy ma obok siebie drugiego napastnika. Udzielił takiej odpowiedzi:
„Wygodniej jest, jeśli cała linia pomocy mnie wspiera. Ale czy to jest z napastnikiem, czy z przysłowiową „dziesiątką”, tak naprawdę zależy bardziej właśnie od tej linii pomocy, jak wspiera, jak atakujemy razem. Nawet też od obrońców tak naprawdę, bo też całą drużyną atakujemy. Więc jeśli jest pomocnik, który wbiega w wolne przestrzenie i „robi” w ofensywie za tego drugiego napastnika, w tym momencie nie ma większego znaczenia.
Taktyka w piłce nożnej jest tak ogromna, tak się zmienia w trakcie meczu, że czasami ciężko przypisać czy gra się z dwoma napastnikami, czy z jednym - naprawdę nie różni się w ogóle. Bo można tak zagrać, że na papierze będzie to wyglądało inaczej, a na boisku zupełnie inaczej. Dlatego też ciężko jest mówić – czy dwoma napastnikami, czy jednym - to jest większa różnica. Czasami łatwiej mi grać, jak jestem sam, a czasami dwójką. Tak jak mówię – wszystko w zależności od sytuacji na boisku i od poruszania się bez piłki”.
Cóż niezwykłego powiedział Lewandowski? Właściwie nic, raczej wszystko powinno być oczywiste dla wszystkich. Powinno, ale zdecydowanie nie jest. Odkąd drużyna Adama Nawałki zaczęła wygrywać mecze, bo początku nie miała za ciekawego, rozpoczęły się mądre dyskusje próbujące w naukowych ramach osadzić boiskowe wyczyny polskich reprezentantów. I wtedy pojawiła się teoria, mająca wielu ojców, że zwycięstwa są głównie zasługą zmiany ustawienia dokonanej przez selekcjonera! Zamiast grać jednym napastnikiem, zdecydował się grać dwoma. Odniosłem nawet wrażenie, że „drugi napastnik” stał się wręcz mitycznym hasłem polskiej reprezentacji.
Teoria wydawała mi się od początku mocno naciągana, służąca głównie zaspakajaniu ambicji tak zwanych ekspertów. Często nawet pomeczowe ustawienie drużyny, prezentowane w mediach, jej zaprzeczało. A teraz Lewandowski nie pozostawił najmniejszych wątpliwości, że jest tematem zastępczym.
Skoro jednak praktycznie nikt nie zainteresował się jego słowami, więc nie uznał ich za ważne czy choćby godne uwagi. Dlatego z całą pewnością pojawią się kolejne odkrywcze teorie dotyczące boiskowych popisów Roberta L. i jego kolegów.
▬ ▬ ● ▬