2025-04-15
Faworyt Beenhakkera
Jan Urban nie jest już trenerem Górnika Zabrze. Czytam o „zaskakującej decyzji” klubu. Dla mnie to raczej przykład spodziewanej… niespodzianki.
Bo od dawna twierdzę, że niespodzianki dzielą się na niespodziewane i spodziewane. Związana z Urbanem idealnie wpisuje się w tę teorię. Niby trener chwalony i ceniony, ale jednak pogoniony jak każdy inny. Niby decyzja zaskakująca, ale przecież szeptano o takiej możliwości od wielu dni. Członek zarządu Górnika, Bartłomiej Gabryś, tak dymisję trenera uzasadnił (za: dziennikzachodni.pl):
„Na tę bardzo trudną decyzję złożyło się kilka elementów. Po pierwsze dostaliśmy od niego jasny komunikat, że nie przedłuży kontraktu z Górnikiem. Prowadziliśmy rozmowy od zgrupowania w Turcji, ale były one trudne i ostatnio usłyszeliśmy już definitywną odmowę. Po drugie wynik sportowy. W ostatnich dziesięciu meczach zdobyliśmy dziesięć punktów. Przy takiej dynamice skończylibyśmy sezon na dziewiątym, dziesiątym miejscu, czyli znacznie poniżej oczekiwań i potencjału drużyny. Postanowiliśmy dać piłkarzom nowy bodziec, a kibicom nadzieję zarówno w tym, jak i w przyszłym sezonie”.
O nowe bodźce ma zadbać dotychczasowy asystent Urbana Piotr Gierczak, który poprowadzi drużynę do końca sezonu. Jego niedawny jeszcze szef chyba specjalnie zwolnieniem się nie zmartwił. Gdy pożegnano się z nim wcześniej w Śląsku Wrocław, rozważał nawet możliwość zakończenia trenerskiej kariery, rozgoryczony faktem, jak został potraktowany. Postanowił jednak wrócić do piłki po długiej przerwie, ponieważ dostał propozycję z Górnika. A to był dla niego klub, któremu się nie odmawia. Zresztą nie jedyny z tej kategorii (za: sport.tvp.pl):
„Pewnym klubom się nie odmawia, ale z nikim z Legii ostatnio nie rozmawiałem. Życie nauczyło mnie, że w futbolu może zdarzyć się wszystko. Na przykład jutro zadzwoni nowy dyrektor sportowy Michał Żewłakow i powie: "Janek, robimy dublet jak ostatnio, kiedy jeszcze grałem w twojej drużynie?" [w sezonie 2012/13 Legia, której trenerem był Urban, a kapitanem Żewłakow zdobyła mistrzostwo i Puchar Polski – przyp. red.]. Powtórzę: pewnym klubom się nie odmawia, ale w tym momencie nie zaprzątam sobie tym głowy. O wszystkim naprawdę dowiaduję się z mediów. Jestem skoncentrowany wyłącznie na pracy w Górniku”.
Okazało się, że skoncentrowany do czasu, a o swojej dymisji dowiedział się jednak od władz klubu, a nie z mediów. Nie zmienia to faktu, że jest teraz do wzięcia i pewnie chętnych na jego ponowne zatrudnienie nie zabraknie. Jan de Zeeuw, dyrektor polskiej reprezentacji za kadencji Leo Beenhakkera, opowiedział mi kiedyś jak niedawno zmarły były selekcjoner oceniał umiejętności Urbana:
„Leo zawsze mówił, że z jego asystentów właśnie on w przyszłości byłby najlepszym kandydatem na selekcjonera. Gdy pracował z nami zdobył wiele odpowiednich doświadczeń”.
De Zeeuw wymienił argumenty przemawiające za Urbanem:
„To przedstawiciel hiszpańskiej szkoły trenerskiej, więc zetknął się już z wielką piłką. Do tego zna języki, potrafi się poruszać w tym świecie. W kadrze miał świetny kontakt z zawodnikami. Nie tylko potrafił z nimi rozmawiać, ale na treningach grali razem z siatko-nogę. Niech się nikomu jednak nie wydaje, że się jakoś z nimi spoufalał. Nic bardziej błędnego. Pamiętam sytuacje, gdy było widać jakim darzą go respektem”.
Podał bardzo wymierny przykład odpowiedniej współpracy Urbana z Beenhakkerem:
„Podczas finałów mistrzostw Europy w Austrii w 2008 roku Janek poprowadził odprawę przed meczem z Niemcami. Zrobił to tak dobrze, że piłkarze nagrodzili go brawami”.
I dorzucił jeszcze jedną ważną cechę Urbana:
„Jest świetnym psychologiem, dlatego potrafi nawiązać odpowiedni kontakt z piłkarzami. Nie musi się na nich wydzierać. Leo zawsze powtarzał, że jak trener podczas meczu ciągle krzyczy zza bocznej linii, nie ma czasu na analizę tego, co dzieje się na boisku”.
Może któregoś dnia Urban stwierdzi, że reprezentacji też się nie odmawia. Musiałby tylko dostać szansę.
▬ ▬ ● ▬