Dobrzy znajomi

Fot. Trafnie.eu

Cztery polskie drużyny walczyły w rewanżowych meczach drugiej rundy eliminacji europejskich pucharów. Za tydzień w komplecie powalczą też w trzeciej.

Mecze były cztery, ale mnie zdecydowanie najbardziej interesował jeden, w którym awans do następnej rundy wydawał się najmniej pewny. W dwóch innych przypadkach spotkania rewanżowe miały być formalnością i formalnością były. Najpierw Jagiellonia pokonała w Białymstoku litewski FK Panevėžys 3:1 w eliminacjach do Ligi Mistrzów.

Goście starali się grać w piłkę, a nie tylko przeszkadzać rywalom. Nawet rozgrywali ją całkiem nieźle, ale nie na tyle, by w jakimkolwiek stopniu spróbować odrobić straty z pierwszego meczu, który przegrali 0:4. Do Jagiellonii można mieć tylko pretensje, że prowadząc 3:0 dała sobie strzelić bramkę. A może i lepiej, bo trener Adrian Siemieniec będzie miał co analizować, by przed kolejną rundą uświadomić swoim piłkarzom jak ważna jest koncentracja na boisku w każdej minucie meczu, nawet tego już wygranego.

Wyjazd Legii do Walii na rewanż w eliminacjach do Ligi Konferencji Europy z Caernarfon Town FC należało traktować bardziej w kategoriach turystycznych, po zwycięstwie przed tygodniem u siebie 6:0. Dlatego trener Gonçalo Feio zakomunikował przed wylotem:

„W Warszawie zostają: Marcel Mendes-Dudziński, Juergen Elitim, Marco Burch, Claude Goncalves, Steve Kapuadi, Paweł Wszołek, Ruben Vinagre, Luquinhas, Migouel Alfarela – nie jest jeszcze zgłoszony do rozgrywek, Marc Gual i Blaz Kramer”.

Tylko Elitim i Burch są kontuzjowani, więc portugalski szkoleniowiec uznał, że jego drużyna bez pozostałych w rewanżu sobie poradzi. Uznał słusznie, bo wygrała 5:0.

Nie podniecałem się też meczem Wisły w eliminacjach do Ligi Europy w Wiedniu z Rapidem, ze względu na jej… spadochron. Wiadomo było, że jeśli odpadnie, wyląduje miękko w kolejnej rundzie, ale już Ligi Konferencji Europy, bo tak ten system rozgrywek działa. Choć były napastnik Rapidu Maciej Śliwowski przekonywał (za: sport.tvp.pl):

„Wisła jest w stanie sprawić niespodziankę czy wręcz sensację i pokonać Rapid. Warunkiem jest podjęcie walki i atakowanie. Skupienie się tylko na defensywie i liczenie na kontry raczej nic nie da”.

O niczym innym nie marzyłem, choć jednocześnie takiej wiary w Wisłę nie miałem. Niestety przegrała 1:6. Czy została „upokorzona”, bo na taki tytuł trafiłem? Powiedziałbym raczej, że wynik jest odzwierciedleniem różnicy pomiędzy najwyższą austriacką ligą, w której występuje Rapid, a drugą polską, choć dumnie zwaną „pierwszą”, w której gra Wisła. Co prawda cuda w piłce się zdarzają, jednak rzadko, a na pewno nie było na to najmniejszych szans w Wiedniu.

Na deser zostawiałem sobie mecz w eliminacjach do Ligi Konferencji Europy, w którym Śląsk podejmował we Wrocławiu łotewski zespół Riga FC. Gdy przed tygodniem przegrał w Rydze 0:1, w rodzimych mediach znalazłem wręcz histeryczne komentarze, że trafił na „listę wstydu”. Tłumaczyłem w pomeczowym tekście, że takie podejście jest pozbawione sensu, bo rywale to nie przysłowiowe piłkarskie „ogórki”, a kilku ich grajków na pewno przydałoby się Śląskowi. Nie wszyscy jednak potrafią się wyzbyć stereotypów w ocenie drużyn i piłkarzy.

Bo Riga FC we Wrocławiu udowodniła jak trudnym jest rywalem, choć przegrała 1:3 i odpadła z rozgrywek. Po pierwszej połowie był remis 1:1 ze wskazaniem na gości, którzy po szybko straconej bramce nie tylko zdołali wyrównać, ale też zdominować grę. Na szczęście po przerwie Śląsk zdobył dwie kolejne, a goście stracili Argentyńczyka Briana Orosco, wyrzuconego z boiska za brutalny faul. I choć grali w osłabieniu, nie było to widoczne w przebiegu gry. Najważniejsze, że korzystny wynik gospodarzom udało się utrzymać do końca meczu.

Czyli w trzeciej rundzie eliminacyjnej europejskich pucharów zagrają wszystkie cztery polskie drużyny. I trafią tam na dobrze znane towarzystwo z ostatnich lat. Choć to znajomości niekoniecznie wymarzone. Jagiellonia zagra z norweskim Bodø/Glimt, który przed trzema laty odprawiła z pucharów Legia. A ta trafiła na duńskie Brøndby IF Kopenhaga, zbyt silne przed dwoma laty dla Pogoni Szczecin. Wisła zmierzy się ze słowackim Spartakiem Trnava, pogromcą Lecha Poznań w ubiegłym sezonie.

Tylko Śląsk zagra z drużyną, która nie rywalizowała ostatnio z żadnym polskim zespołem. Jego przeciwnikiem będzie szwajcarski FC Sankt Gallen. Teoretycznie każdy rywal jest w zasięgu, ale boisko w ciągu dwóch najbliższych tygodni zweryfikuje to optymistyczne założenie. Oby nie brutalnie...

▬ ▬ ● ▬