2018-10-03
Czym gorzej, tym lepiej
Wspaniały sukces polskiej piłki! I to bardzo wymierny. Spółka Ekstraklasa S.A. właśnie pochwaliła się swoimi przychodami. Rekordowymi przychodami.
Przedstawiono je w ramach corocznego Zwyczajnego Walnego Zgromadzenia Akcjonariuszy Ekstraklasy S.A. Dotyczyły sezonu 2017/18 (za: ekstraklasa.org):
„Ekstraklasa S.A. zanotowała w tym czasie rekordowe przychody, które przekroczyły 181 mln złotych. Jest to kwota o prawie 8 mln wyższa niż w ubiegłym roku. Wzrosły także przychody skonsolidowane Grupy Kapitałowej (z uwzględnieniem przychodów spółki – córki Ekstraklasa Live Park). Wyniosły one ponad 209 milionów złotych, a więc o ok. 10 milionów więcej niż rok wcześniej”.
Naprawdę jest się czym chwalić. No to spółka się chwali także za pośrednictwem swoich przedstawicieli. Choćby Marcina Animuckiego, prezesa zarządu:
„Praca, którą wykonaliśmy w minionych miesiącach z naszymi partnerami biznesowymi, wprost przekłada się na generowanie coraz wyższych wpływów dla klubów grających w Ekstraklasie. Możemy już nawet mówić o stałym trendzie wzrostowym. W minionym sezonie przekazaliśmy klubom 6,5 mln zł więcej w stosunku do pierwotnych założeń budżetowych, co było możliwe dzięki ograniczeniu kosztów działania spółki i wypracowaniu dodatkowych przychodów. W rezultacie w sezonie 2017/2018 do klubów Ekstraklasy trafiły świadczenia o wartości ponad 156 mln zł”.
Z kolei przewodniczący Rady Nadzorczej, Karol Klimczak, stwierdził:
„To był dobry i bardzo intensywny rok dla spółki”.
Należy więc zadać pytanie – skoro jest tak dobrze, dlaczego jest tak źle??? Przecież polskie kluby leje kto chce w europejskich pucharach. Rodzime media urządziły sobie w lecie wręcz festiwal szyderstwa z nimi związany. Oczywiście jedno (zwiększone przychody) z drugim (prezentowany na boisku poziom) nie ma bezpośredniego związku, ale miło by było, gdyby jednak miało. A ponieważ nie wierzę, by w przewidywalnej przyszłości miało, więc mam propozycję.
Bazuje ona na zdefiniowanej już dawno i precyzyjnie przyczynie wszelkich nieszczęść polskiej klubowej piłki. Otóż są nią PRZEKLĘTE EUROPEJSKIE PUCHARY!!! Gdy na uroczystej gali po zakończeniu sezonu rozdane zostaną szerokie uśmiechy w poczuciu dobrze spełnionego obowiązku, po kilku tygodniach przychodzi przygnębienie związane z koniecznością konfrontowania się w lecie z futbolową Europa.
Już zwracałem uwagę na pewien drobiazg, ale nikt mnie nie chce słuchać. No to zwrócę jeszcze raz przy okazji walnego zgromadzenia dzielnej spółki. Otóż START W EUROPEJSKICH PUCHARACH JEST DOBROWOLNY. I naprawdę nie ma w tym stwierdzeniu szyderstwa.
Skoro kolejny raz słucham, jaką wspaniałą i świetnie rozwijającą się ligę mogę oglądać, pozbądźmy się wreszcie tej trucizny, która nie pozwala się do syta nacieszyć własną wielkością. Bo skoro jest tak dobrze, z nikim i niczym nie warto tego konfrontować.
▬ ▬ ● ▬