2013-10-17
Czy Boniek się odważy?
Zbigniew Boniek zwołał konferencję prasową. Na razie wiadomo, kto nie zostanie nowym trenerem reprezentacji Polski. Reszta jest milczeniem.
Oczywiście milczeniem pana prezesa PZPN, który już wie, ale jeszcze nie zdradzi. Wszyscy dowiedzą się w ciągu najbliższych dwóch tygodni. Przy okazji Boniek powiedział dziennikarzom, że grają zgranymi kartami, bo dziewięćdziesiąt procent wymienianych przez nich kandydatów nie nadaje się na ławkę reprezentacji. Nie powiem, żebym się tym zmartwił. Gdy czytałem nazwiska niektórych potencjalnych trenerów kadry pojawiające się w mediach, zastanawiałem się czy nie zacząć się starać o inne obywatelstwo.
Nowy selekcjoner zadebiutuje w meczu towarzyskim ze Słowacją we Wrocławiu 15 listopada. Boniek mówi, że ma awansować do finałów mistrzostw Europy we Francji. Ja bym się wstrzymał ze stawianiem celów do losowania grup eliminacyjnych. Zamiast mierzenia sił na zamiary, lepiej jednak zamiar podług sił. Nie sadzę, żeby ktoś mnie posłuchał. Już wszyscy od dawna klepią, że będzie o wiele łatwiej awansować, bo w finałach zagrają 24 drużyny. Oby rzeczywiście było, czego nowemu selekcjonerowi, i sobie też, życzę. Natomiast trenerzy większości europejskich reprezentacji będą sobie pewnie życzyli, żeby w eliminacjach trafić na Polskę…
Wreszcie dowiedziałem się jakie zastrzeżenia miał Boniek do Fornalika. Oficjalnie o tym nic nie mówił, ale powiedział czego oczekuje od następcy - żeby miał charyzmę, kontrolę nad szatnią, umiał się komunikować z piłkarzami i mediami. Chyba więc logiczne, że gdyby Boniek takie cechy widział u byłego już selekcjonera, nie musiałby szukać nowego.
A kto nim będzie. Na razie na medialnej giełdzie więcej szans daje się rodakom.
Jednak Jan Urban kadrą zainteresowany nie jest. Michał Probier na ten temat gadać nie chce. Roman Kosecki wymienia Engela i Kasperczaka. Jeszcze kilku może się znajdzie, ale za wielu sensownych kandydatów nie widzę.
Kto by nie został następcą Fornalika, raczej nie będzie mu czego zazdrościć, najwyżej współczuć. Przynajmniej na początku. Ale nie jest to praca przymusowa, więc kto się zdecyduje, niech później nie płacze.
Ta sama uwaga dotyczy prezesa PZPN. Boniek każdą porażkę Fornalika mógł jeszcze zrzucić na Latę. Teraz już wszystko pójdzie na jego konto. Więc coś mu podpowiem. Niech od razu podpisze kontakt z nowym selekcjonerem na cztery lata. To tylko potwierdzi, że jest przekonany o właściwym wyborze.
A jak pan trener nie będzie się bał, że zaraz go wywalą, może powie wreszcie prawdę czym dysponuje. Od czegoś sensownego warto by zacząć. Lepsza najgorsza prawda, niż kolejna nieudolna próba zakłamania rzeczywistości.
▬ ▬ ● ▬